Mam męża i dwa mieszkania, które wynajmujemy. Moja siostra, która ma troje dzieci, chce, abyśmy oddali jej jedno, mąż jest przeciwko, a ja nie wiem, kogo z nich poprzeć

Obecnie moje życie układa się w taki sposób, że muszę dokonać wyboru między siostrą a mężem. Doskonale zdaję sobie sprawę, że po wyborze będę musiała albo rozwieść się z mężem, albo ostatecznie zepsuć stosunki z siostrą, ale tak już składają się okoliczności.

Siostra jest ode mnie starsza o trzy lata. Zawsze mnie zazdrościła, nawet rodzicom, ponieważ poświęcali mi więcej uwagi. Jako najmłodsza pamiętam, że siostra nawet zabierała mi zabawki dla młodszych, twierdząc, że chce się pobawić, ale robiła to, aby mi się nie dostało. I mimo wszystko bardzo kocham swoją siostrę.

Takie same zazdrość i zawiść pojawiły się, gdy zaczęłam spotykać się z moim przyszłym mężem. Krytykowała go przed rodzicami, trudno to opisać słowami. A kiedy ogłosiliśmy nasze zaręczyny, zaczęła mówić wszystkim, że nasze małżeństwo potrwa co najwyżej rok. Traktowaliśmy ją pobłażliwie, bo i tak wszystko było jasne: jestem młodsza i już wychodzę za mąż, a moja starsza siostra wtedy nawet z nikim się nie spotykała.

Początkowo mieszkaliśmy z teściową, ale wyszła za mąż i wyjechała do innego miasta, zostawiając nam mieszkanie z dwoma pokojami. A drugie mieszkanie z dwoma pokojami przepisał na nas dziadek męża, który również kupił dom na wsi i wyjechał. Razem mamy dwa mieszkania, które oczywiście nie sprzedaliśmy: a nuż teściowa wróci, albo dziadek. Postanowiliśmy wynajmować. A dodatkowy dochód zawsze się przyda: syn rośnie, ma już jedenaście lat.

W tym czasie siostra postanowiła „przebić” mnie. Wyszła za mąż rok po moim weselu za pierwszego lepszego, lenia i nieudacznika i urodziła mu aż troje córek. Mają teraz osiem, sześć i trzy lata. Mieszkają w mieszkaniu typu akademik, w małym pokoju z małą kuchnią i wspólną łazienką.

Nie rozumiem – jeśli nie ma więcej perspektyw w życiu, po co rodzić tyle dzieci? Jej mąż zarabia na drobnych pracach, a ona jest ciągle z dziećmi. I złości mnie ich beztroska, i ogromnie ich żałuję, zwłaszcza siostrzenice. Nasi rodzice czasami im dają trochę pieniędzy, na tym żyją całą grupą.

Tylko siostra dowiedziała się, że wynajmujemy mieszkanie, więc od razu przyszła do nas. Nawiasem mówiąc, długo to ukrywaliśmy, najemcy mieszkają już tam od czterech miesięcy i regularnie płacą czynsz. Wszystko tam bardzo schludnie. Ale i tak by się dowiedzieli, donosicieli jest wielu. No więc przyszła i mówi:

„Słyszałam, że wynajmujesz mieszkanie? A my tam wszyscy ściśnięci. W okolicy, gdzie wynajmujecie dom, jest świetna szkoła artystyczna, średnia córka chce zapisać się na taniec, a starsza grać na jakimś instrumencie. A przedszkole tam lepsze. No więc co, siostrzyczko, jesteśmy rodziną, pomóż nam wreszcie. Teraz byśmy się do was przeprowadzili do tego domu, oczywiście za darmo, a potem już pójdę do pracy, mąż coś sobie znajdzie. Będziemy płacić, ale symbolicznie. Jesteśmy przecież rodziną! Ogólnie, pomyśl o tym, a my już zbierzemy rzeczy”.

Oto i ono! Serce rozumie – bardzo trudno żyć w piątkę w ograniczonej przestrzeni. Bardzo żal mi dzieci – nie da się opisać jak, a siostrę też. Ale rozum rozumie, że daj im klucze do mieszkania, wszystko zepsują, jak w swojej małej rodzinie. I minus nasze dochody z wynajmu.

Opowiedziałam wszystko mężowi. Strasznie się zdenerwował: „A może jeszcze im podłogi umyć?”. Stanęłam w obronie rodziny siostry, mówiąc, że to tymczasowe, dopóki nie staną na nogi. Ale mąż nakrzyczał na mnie: „I wierzysz w to? Twoja siostra urodzi czwarte dziecko, by nic nie robić, a jej mąż będzie nadal wałęsać się na kanapie! Wyobrażasz sobie, jak nam zniszczą mieszkanie? Ogólnie, jestem zdecydowanie przeciwny!”. Zasadniczo ma rację, ale nawet nie chciał zrozumieć – jak im teraz.

Ogólnie, dziś rano zadzwoniła siostra. Pytała, gdzie można wziąć pudła, aby spakować swoje rzeczy. Oczywiście, że w sklepach, i ona to wie, po prostu znów zasugerowała, że ​​ich rodzina jest gotowa do wyjazdu. Na razie wstydziłam się powiedzieć jej, że nie ma dla nich drogi do naszego mieszkania. I nie mogę powiedzieć rodzicom, nie lubię ich smucić, kochają nas obie tak samo i martwią się o obie. Boję się teraz zepsuć relacje zarówno z mężem, jak i z siostrą. I nie wiem, co robić, aby wszystko dobrze się skończyło.

Spread the love