Ostatni raz widziałam moją teściową 2 lata temu, kiedy do nas przyjechała. Wtedy bardzo się na nią obraziłam, bo usłyszałam, jak rozmawiała o mnie ze swoim synem. Ale niedawno chciałam zrobić niespodziankę mężowi, zaprosić teściową do nas do domu. Wzięłam telefon jej syna i zadzwoniłam do niej, ale prawdziwa niespodzianka czekała na mnie
Moja córeczka wkrótce skończy rok, a naszej rodzinie już ponad trzy lata, tyle czasu razem mieszkamy. Prawda, trudno to nazwać rodziną – z mężem nie jesteśmy na papierze. Nie, wszystko u nas dobrze, żyjemy jak dobra i zgrana rodzina, gdyby w paszporcie byłby pieczątka, nie sądzę, aby życie poszło inaczej.
Po narodzinach naszego dziecka spodziewałam się, że propozycja ręki i serca w końcu nadejdzie ode mnie od Andrzeja. Ale czas mija, wszystko jak dawniej, w naszym życiu nic się nie zmienia. Córka zapisana jest na mnie, otrzymuję pomoc jako matka samotnie wychowująca dziecko. Przestałam wypłacać tę kwotę w banku, przeniosłam na kartę, ponieważ znajome kasjerki zawsze mrugały, jak dobrze sobie ułożyłam życie – otrzymuję pieniądze jako samotna, a żyję ze swoim mężczyzną.
Moja mama i tata też mieszkają w mieście, odwiedzają nas w miarę możliwości, ale mają też swoje problemy, dziękuję im, że pomogli z mieszkaniem.
A matkę mojego męża widzę nieczęsto, ostatni raz przyjechała dwa lata temu. Oczywiście dzwonimy, raczej mąż zawsze jest w kontakcie: raz w tygodniu dzwoni do swojej matki, wymieniają się kilkoma frazami i to wszystko.
Ale ja mam się dobrze, nie narzekam na nic: lepiej być w dobrych stosunkach z teściową na odległość. Ale ostatnim razem bardzo się na nią obraziłam. Przypadkowo usłyszałam, jak mówiła swojemu synowi, że mam bardzo ładne mieszkanie, kobieta też wydaje się być w porządku, żyj, rozejrzyj się, ale do urzędu stanu cywilnego się nie spiesz, zdążysz jeszcze w małżeństwie pożyć.
Myślę, że to ona nakłania go przeciwko prawdziwej rodzinie. Próbowałam rozmawiać z mężem, on w ogóle nie chce rozmawiać na ten temat, mówi, czego mi jeszcze brakuje. Przecież siedzę w domu z córką, on nas całkowicie utrzymuje, nie imprezuje, ciągle pomaga z dzieckiem, a ja mogę w tym czasie odpocząć.
Zdecydowałam zadzwonić sama do teściowej, nawet zaprosić ją w gości, nie widziała jeszcze wnuczki. Myślę, że babcia się rozczuli, pospieszy syna, by ożenił się ze mną – już czas dać dziecku nazwisko ojca, wkrótce będziemy składać wniosek do przedszkola. Od razu pomyślałam radośnie, zrobię niespodziankę dla męża, cicho wzięłam numer teściowej.
Oto gdzie odkryłam bardzo smutną prawdę: była bardzo zdziwiona, nie mogła zrozumieć, na urodziny której wnuczki ją zapraszam. Mąż nawet nie powiedział jej niczego, przez cały rok nie znalazł czasu, chęci ani odwagi, by powiedzieć matce, że został ojcem! Cały rok! Co to jest? Nie widzi ze mną swojej przyszłości?
Nie rozumiem, jak to w ogóle możliwe? Z mężem jeszcze nie rozmawiałam. Milczy, chociaż jego mama na pewno do niego oddzwoniła, a może nie? Już nie wiem, czy chcę takiej rodziny, w której wstydzą się własnego dziecka. Co robić? Coraz bardziej wątpię, czy mąż nas kocha.
