Historia o tym, jak teściowa doprowadziła syna do tego, że dodał ją do czarnej listy

W rodzinie męża dominowała mama. Tata całkowicie się jej podporządkowywał. Syn nie chciał być maminsynkiem.

Nie prowadził zaciekłej walki przeciwko nadmiernej opiece, ale swoje zdanie bronił do końca. Do zaręczyn każde z nas mieszkało ze swoimi rodzicami. Potem nadszedł czas na wspólne mieszkanie. Znaleźliśmy mieszkanie do wynajęcia i tam się urządziliśmy. Mama narzeczonego dzwoniła codziennie i wymagała pełnego raportu od niego. Wciąż próbowała sprowadzić syna do domu. A to przy tym, że nie wiedziała o planach ślubu. Początkowo nie rozumiałam, dlaczego mu nic nie powiedział. Ale po zetknięciu się z kontrolą, od razu wszystko zrozumiałam.

Po złożeniu wniosku do USC dłużej zwlekać nie można było. Musieliśmy się poznać z rodzicami. Moi dawno go znali, ale mnie czekało wyzwanie. Oczywiście nie spodobałam się teściowej, mimo że starałam się być jak najbardziej uprzejma i skromna. Musiałam przetrwać solidne przesłuchanie.

Potem zaczęła pojawiać się u nas w domu, dzwonić rano, nawet w weekend. Takie zachowanie bardzo mnie irytowało. Przyszły mąż starał się jak mógł minimalizować nasze kontakty. Nieźle mu to wychodziło, ale to było za mało.

Wiadomość o mojej ciąży ucieszyła wszystkich, tylko nie teściową. Z trudem wydusiła z siebie słowa gratulacji. Ale mnie to mało obchodziło.

Ciąża przebiegała trudno. Były okresy, kiedy czułam się normalnie, ale bywało, że z powodu toksykozy nie mogłam wstać z łóżka. Bolała mnie głowa, mdliło, drażniły zapachy. Mąż zrozumiale podchodził do sytuacji, nie naciskał. Spokojnie wracał z pracy i zajmował się bałaganem z brudnych naczyń, gotował jedzenie. Regularnie wpadająca teściowa denerwowała mnie swoimi oburzeniami, że jestem beznadziejną gospodynią, skoro zmuszam męża do wszystkiego.

Fakt, że byłam w ciąży, jej nie przeszkadzał. Wszystkie kobiety były w ciąży i pracowały. Na przyjęcie z porodówki nie pozwolili nikomu, kwarantanna. Mama z noworodkiem wracały w towarzystwie męża. Dla rodziców zdecydowaliśmy wyznaczyć oglądanie po tygodniu. Teściowa pojawiła się tego samego dnia. Syn nie wpuścił jej na próg. Dzień oglądania jest wyznaczony dla wszystkich, a teraz mama z maluszkiem chcą odpocząć. Teściowa była bardzo niezadowolona. Obrażała się i wysyłała przekleństwa w moim kierunku, uważając, że to ja jestem winna, że nastawiłam przeciwko sobie matkę męża. A ja uważam, że sama jest sobie winna. Nie ma co ciągle wtrącać się i pouczać.

Planujemy przeprowadzkę do innego miasta, by teściowa nie wiedziała, gdzie jesteśmy. Trudno powiedzieć, czego można się po niej spodziewać, po tylu przekleństwach. Inicjatorem nie byłam ja.

Spread the love