Zrobiłem żonie tajny prezent – bukiety róż. W domu nie zobaczyłem kwiatów, a otwierając jej telefon, zrozumiałem, że ma kogoś innego
Życie jest tak skonstruowane, że obfituje zarówno w pozytywne, jak i negatywne emocje. Ożeniłem się z żoną trzy lata temu. Przed mną miała jedno nieudane małżeństwo. Od razu się w niej zakochałem bez pamięci i po pół roku znajomości złożyłem jej propozycję. Po ślubie zaczęliśmy żyć razem.
Oboje mieliśmy dobrze płatną pracę, dzięki czemu mogliśmy zrobić dobry remont w mieszkaniu, kupić samochód, a także odpoczywać na kurortach. Tak, chcieliśmy dzieci, ale to nie przeszkadzało nam cieszyć się towarzystwem siebie nawzajem. Pomimo szalonego tempa życia, udało mi się czasami robić żonie niespodzianki.
Było lato, a dokładniej czerwiec. Za dwa tygodnie mieliśmy lecieć na zaplanowane wakacje. Oboje bardzo czekaliśmy na ten urlop, ponieważ rok był trudny, jak zresztą dla wszystkich.
Tego dnia dostałem premię i wpadłem na genialny pomysł, by zrobić niespodziankę mojej drugiej połówce. Zamówiłem 51 róż i wysłałem je do domu, ponieważ żona była wtedy w domu.
Postanowiłem nie podpisywać bukietu, myśląc, że sama wszystko zrozumie. Byłem szalenie szczęśliwy, że mogłem zrobić taki prezent żonie. Okazało się, że bardziej lubię dawać prezenty, niż je otrzymywać.
Poprosiłem kuriera, by zrobił zdjęcie odbioru bukietu z rąk do rąk, co zostało zrobione. Czyli miałem potwierdzenie, że otrzymała kwiaty. Tego wieczoru, jak nigdy, spieszyłem się do domu, by zobaczyć szczęśliwe oczy ukochanej kobiety. Ale w domu nie było podarowanego bukietu.
Nie zacząłem wyjaśniać, gdzie jest bukiet, bo rozumiałem, że to nie tak po prostu. I tak by mi prawdy nie powiedziała, znam ją. Postanowiłem sprawdzić jej korespondencję w telefonie. Tak, wiem, że to nieładnie, ale w tamtym momencie nie widziałem innego wyjścia.
Z niewielkiej liczby wiadomości zobaczyłem korespondencję z pewnym „W.M.” i to właśnie jemu napisała o otrzymanym bukiecie, myśląc, że jest od niego. Ponieważ kochanek nie odpowiedział, żona postanowiła zanieść bukiet do mieszkania swojej matki, żebym nie zadawał zbędnych pytań. Chyba tak działa kobieca logika.
Z tych wiadomości zrozumiałem, że żona zdradza mnie od ostatnich sześciu miesięcy.
Podczas rozwodu, dzięki dobremu adwokatowi, zatrzymałem dla siebie samochód i mieszkanie, a żona otrzymała niewielką rekompensatę finansową. Nowych relacji nie śpieszę się zaczynać, ponieważ na razie nie mogę odzyskać zaufania do kobiet.
