Żona zostawiła mnie samego z dziećmi. Naiwnie myślałem, że nigdy jej nie wezwę z powrotem, ale już po kilku dniach napisałem do niej list…
Ojciec wrócił z pracy do domu, włączył mecz piłkarski i czekał, aż żona przyniesie kolację. W tym czasie kobieta próbowała ułożyć dzieci do snu, które wrzeszczały na cały dom, a ojciec nawet nie próbował jej pomóc.
Jednak ten wieczór nie był taki jak wszystkie inne. Żonie skończyła się cierpliwość i postanowiła odejść. Kobieta po prostu wyszła i trzasnęła drzwiami. Ojciec został sam z dziećmi i jego świat zmienił się na zawsze. Nie wiedział, co robić dalej. Po kilku dniach mężczyzna postanowił napisać do żony list:
“Moja droga,
Tego wieczoru nie chciałem, aby wszystko potoczyło się tak. Wróciłem zmęczony z pracy i chciałem po prostu odpocząć. Cały dzień myślałem o tym, aby wreszcie wrócić do domu i obejrzeć ten przeklęty mecz.
Zauważyłem, że też jesteś zmęczona i bez humoru. Dzieci krzyczały i nie chciały iść spać. I wtedy zadałaś mi pytanie:
„Czy to dla ciebie takie trudne, aby pomóc? Wnieś swój wkład w wychowanie dzieci…” – zapytałaś, ściszając dźwięk.
To mnie rozzłościło i wtedy powiedziałem: „Pracuję od rana do wieczora, żebyś ty nie musiała o niczym myśleć i mogła sobie swobodnie bawić się w domku dla lalek”.
Nie lubię kłótni, ale tego wieczoru posypały się argumenty na podwyższonych tonach. Zapewnialiśmy się nawzajem, że jesteśmy zmęczeni, wtedy powiedziałem ci złe rzeczy i ty wybiegłaś z domu. Zostawiłaś mnie samego z dziećmi…
Nakarmiłem ich kolacją i położyłem spać. Następnego dnia musiałem wziąć wolne w pracy, bo nie było komu zostać z dziećmi.
Przeszedłem przez wszystkie łzy i skargi.
Po prostu biegałem jak mucha w smole i nie miałem chwili, aby usiąść.
Bardzo ciężko było mi ubierać dzieci i podgrzewać kaszę. A jeszcze trzeba było umyć kuchnię.
Chciałem podzielić się swoimi problemami, a mój najstarszy rozmówca miał 10 lat.
Nie miałem możliwości normalnie usiąść do stołu i cieszyć się jedzeniem – cały czas musiałem pilnować dzieci.
Po obiedzie byłem tak wyczerpany, że po prostu chciałem paść na łóżko i przespać dobę. Wieczorem w ogóle nie miałem sił. Nie udało mi się solidnie zasnąć, chociaż dzieci spały, ale maluch budził się co trzy minuty.
Żyłem bez ciebie dwa dni i jedną noc. Wszystko zrozumiałem.
Zrozumiałem, jak się męczysz.
Zrozumiałem: być matką to ciągła ofiara.
Zrozumiałem, że ty męczysz się bardziej niż ja. Bo moja praca składa się z 10 godzin dziennie, a ty pracujesz 24/7 i bez weekendów.
Po raz pierwszy pomyślałem, że ty też nie byłaś przeciwna budowaniu własnej kariery i zarabianiu dobrych pieniędzy, ale poświęciłaś wszystko za nas.
Wtedy pomyślałem o tym, jak finansowo jesteś ode mnie zależna i masz związane ręce.
Przypomniałem sobie, jak przed narodzinami naszego młodszego opowiadałaś, że chcesz iść na siłownię. Tak i nie poszłaś…
W ogóle nie spotykasz się z przyjaciółmi, bo w wolnym czasie próbujesz po prostu chwilę pospać.
Każdego dnia otacza cię zamieszanie i szalona praca, bo po prostu zostajesz zamknięta w domu z dziećmi i nie widzisz, co dzieje się dookoła.
Piszę ci tego listu, bo zrozumiałem swój błąd. Zrozumiałem, że jesteś dla mnie najlepsza i najodważniejsza i bardzo za tobą tęsknię.
Teraz zawsze będę starał się ci pomagać i nigdy nie będę ci wyrzucał.
Wybacz mi, kochana!”
Niestety, w naszym społeczeństwie rola kobiety jest znacznie pomniejszana, a doceniane są tylko osiągnięcia mężczyzny. Podzielcie się tym listem ze swoimi przyjaciółmi, abyśmy wreszcie zaczęli chwalić najważniejszy zawód na świecie – zawód matek.
Co myślicie na ten temat?
