Małżeństwo które trwało prawie trzydzieści lat zostało zniszczone przez jeden telefon

Jak teraz pamiętam wydarzenia sprzed trzech lat. Cała rodzina się zebrała, u teścia była rocznica. Zasiedliśmy do późna przy zabawnych opowieściach, jedliśmy domowego szaszłyka, przeglądaliśmy rodzinne albumy.

Mąż był w doskonałym humorze, opowiadał bardzo śmieszne historie! Nawet ja nie wszystko wiedziałam, a dzieci już w ogóle szeroko otworzyły uszy.

Kiedy wieczór się skończył, starszy syn odwiózł teścia do domu. Akurat w tamtym czasie nie pił alkoholu, planowali z synową dziecko. Postanowili, żadnej kropli dopóki nie zobaczą dwóch kresek. Córka została u nas na noc, my powoli sprzątaliśmy ze stołu, myliśmy naczynia, rozmawialiśmy o czymś, pamiętam, ile się śmialiśmy.

Obchodziliśmy u nas, nie u teściów: działka przy domu jest duża, można było posiedzieć na świeżym powietrzu. A Michał, mój mąż, chodzi z trudnościami po wypadku, dla niego to męka wchodzić do teściów na piąte piętro bez windy.

Dobrze się wziął za nalewkę, myślałam, że pójdzie spać, a on od razu przy komputerze wyłączył się. Patrycja poszła do swojego pokoju, ja poszłam obudzić męża, żeby położyć się spać. Rano potem wszystko będzie boleć po tym krześle.

Ale dotknęłam myszkę – i ciemny ekran się rozświetlił, a tam – korespondencja w mediach społecznościowych. Korespondencja z jego byłym współpracownikiem.

Kiedyś negatywnie się o niej wypowiadał, nawet byłam zaskoczona: o czym mogą mieć sprawę? Chce wrócić do pracy czy co? Automatycznie przewinęłam kilka ekranów w górę – a tam same pocałunki, wzajemne wyznania, jakieś wspólne plany.

Ja nawet trochę się ucieszyłam w głębi duszy: mój mąż nie jest już taki zły. Okazuje się, że jeździ na kąpieliska i odwiedził muzeum w sąsiednim mieście. Ale od kilku lat nie robi nic w domu od czasu wypadku. Odmawia zawiezienia mnie na zakupy – jest zmęczony po pracy. Jasne, że tak się zatrzymuje i gdzie się męczy, nie ma już sił na kolejny pocałunek.

Nie chciałam mówić mojej rodzinie, bo mama i tata od razu zaczną swoje: mówiliśmy ci, że jest niegodny zaufania.

Ale kiedy stałam zszokowana przy komputerze, niezauważenie podeszła moja córka. Nie zauważyłam, jak przeczytała o muzeum i ich rozrywkach…

Boże, jaki wstyd, nie wiedziałam, co robić. Ale moja córka wiedziała.

“Mamo, leczyłaś go przez tyle lat, sam by nie wstał bez ciebie. I dzięki twoim przyjaciołom dostał dobrą pracę.

I tak bardzo dziękował, mówił, że nie warto tego robić.”

“Nie warto” – zgodziła się moja córka po cichu. I nagle wykręciła numer czyjejś osoby.

Ja bym się długo zastanawiała, rozważała, ratowała rodzinę. Wybaczała i cierpiała z tej trucizny. Ale Patrycja powiedziała przez telefon: Zabieraj swojego Michała.

Mąż się obudził, a Patrycja dodała:

“Tato, bądź mężczyzną, pakuj się. Karolina jedzie po ciebie.”

Tak się rozstaliśmy. Próbuję nie żałować. Ale być samotną i tak jest trudno.

Spread the love