Pewnego razu odwiedziła mnie synowa. Ugotowałam obiad i zaczęłyśmy pić herbatę. Kiedy zobaczyłam jej ręce, byłem bardzo zaskoczony. Tak dobrze traktowałam Martę, a teraz tego żałuję
Przede wszystkim, zanim opowiem swoją historię, chcę powiedzieć, że osobiście nigdy nie rozumiałam tych kobiet, które stają się złymi teściowymi dla żon swoich synów.
W końcu jest to przede wszystkim żona własnego syna, teraz jego rodziną, co oznacza, że staje się również twoją rodziną, i musisz ją zaakceptować jako własną córkę w swojej rodzinie, aby wszyscy byli szczęśliwi.
Kiedy mój własny syn, Andrzej, był mały, postanowiłam sobie, że będę najlepszą teściową na świecie, ponieważ będzie to wybór mojego własnego dziecka, a ja będę musiała to uszanować. Tylko wtedy będzie szczęśliwy w swojej rodzinie.
I tak się stało, jak sam zdecydowałam. Mam bardzo dobre relacje z moją synową.
Z Martą nie mamy żadnych nieporozumień, a nawet jeśli czasami nie znajdujemy wspólnego języka, to tylko z powodu jakichś nieistotnych drobiazgów, więc nie zwracam na to większej uwagi.
Teraz przede wszystkim najważniejsze jest zrozumienie i zaakceptowanie, że teraz to nie tyle twoja rodzina, co rodzina syna. To jego wybór, i powinieneś szczerze to zaakceptować, wtedy wszyscy będą w porządku.
Myślę, że powinienem zauważyć, że Marta nie jest łatwą osobą. Ma zły temperament, często mam z nią trudności, być może jej przeszłość wpłynęła na jej charakter.
Jej ojciec też nie był darem, szczerze mówiąc. Było to trudne dla wszystkich z jego trudnym charakterem.
Pomimo wszystkich trudności w jej życiu, wyrosła na całkiem dobrą osobę.
W szkole Marta była najlepszą uczennicą w klasie, bardzo dobrze zdawała wszystkie egzaminy i poszła na studia.
Moja synowa jest osobą, na której można się wzorować, to prawda.
Nic dziwnego, że mój syn zakochał się w tak pięknej i inteligentnej dziewczynie i postanowił założyć z nią rodzinę.
Mamy również bardzo ciepłe relacje z moją swatką, i współczuję jej, ponieważ nie miała szczęścia w swoim małżeństwie i wcale nie była szczęśliwa ze swoim mężem.
Nie rozumiem natomiast, dlaczego Marta nadal utrzymuje dobre relacje z własnym ojcem i odwiedza go.
Co dobrego zrobił swojej jedynej córce? A po każdej wizycie wychodzi smutna, bo nie podoba jej się to, jak teraz żyje. A nie jest on zbyt dobrym człowiekiem.
Nie raz mówiłam, że już czas, żeby zostali rodzicami, bo chcę mieć wnuki, a oni będą mieli co robić, będą żyć dla siebie i dziecka.
Wtedy, wręcz przeciwnie, będą mieli szczęście i osobę, o którą będą mogli się troszczyć.
Ale znowu, to jest ich życie, i niech sami decydują, co robić. Ja mogę tylko czasem coś doradzić.
Niedawno mieliśmy niezbyt dobry moment, kiedy zaprosiłam swoje dzieci do domu na wakacje.
Przez przypadek zobaczyłam na palcu żony mojego syna stary pierścionek, który zgubiłam prawie 2 lata temu.
Na początku myślałam, że to po prostu jakiś inny pierścionek, bardzo podobny do mojego, ale nie. Kiedy przyjrzałam się bliżej, zdałam sobie sprawę, że to dokładnie ten sam pierścionek, mój.
Nie zapytałam jej, skąd go ma, i w sumie nawet nie wiem, czy byłoby to stosowne, i czy powinnam zapytać o to moją synową.
Nie chcę myśleć, że odziedziczyła ten zły nawyk po własnym ojcu, bo on właśnie taki był.
Poza tym wie, że mogłaby mnie o to po prostu poprosić, a ja nigdy bym jej nie odmówił.
Nie żałowałbym niczego dla mojej synowej. Jest jak moja własna córka.
Nie wiem, co robić. Nie chcę, żeby to źle wyglądało.
Może Marta po prostu ją znalazła i nie wie, że ona należy do mnie.
Myślałam o tym, żeby o nic nie pytać, żeby nie urazić synowej, ale czuję taki niepokój w sercu. Ta sprawa jest bardzo niepokojąca.
