Kiedy przeszedłam na emeryturę, zdałam sobie sprawę, że była to tak skromna kwota, że trudno było z niej wyżyć. Zacząłem więc szukać pracy na pół etatu i w końcu ją znalazłem. Zarabiam dużo, ale mojej synowej się to nie spodoba

A ostatnio dostałam rachunki za media i długo je przeglądałam i przeliczałam. W rezultacie kwota dla mnie, szczerze mówiąc, jest bardzo znacząca.

Szczerze mówiąc, gdyby nie moja praca, którą znalazłam w niepełnym wymiarze godzin, po prostu nie wiem, jak przeżyłbym za żałosne grosze, które państwo dało mi na emeryturę.

Całe życie pracowałam jako nauczyciel w szkole podstawowej i nie byłam nawet w stanie zapewnić sobie godnej starości.

Przez te wszystkie lata poświęciłam się pracy i mam wieloletnie doświadczenie.

Chciałbym móc odpocząć, pojechać do daczy i posadzić tam moje ulubione sadzonki, jak wszyscy normalni emeryci, ale niestety nie mogę sobie na to pozwolić.

Chodzi o to, że mam duże mieszkanie i muszę je sam utrzymywać, ponieważ nie mam sumienia go sprzedawać ani zamieniać, jestem do niego przyzwyczajony, to moja mała ojczyzna, jak mówią.

Cztery pokolenia mojej rodziny urodziły się i wychowały w moim mieszkaniu, więc nie mogę zdradzić swojej pamięci i rozstać się z nim. To mieszkanie jest mi tak samo bliskie, jak chata, w której urodzili się ludzie na wsi.

Tutaj bardzo dobrze znam wszystkich moich sąsiadów, często z nimi rozmawiamy i odwiedzamy się nawzajem. Obok mieszkania jest ładny park i staw, to piękne miejsce.

Mieszkam tu całe życie i chcę tu mieszkać do późnej starości.

Tak, musiałam znaleźć pracę na pół etatu, bo po prostu nie mogłam żyć tylko z emerytury.

Zatrudniła mnie zamożna rodzina, która potrzebowała niani dla swojej najmłodszej córki.

Wiele osób zazdrościło mi moich kwalifikacji i umiejętności zajmowania się dziećmi, więc z łatwością udało mi się dostać tę pracę i byłam z niej bardzo zadowolona.

Mimo wszystko, to nie jest mycie wejść czy wynoszenie śmieci w biurach, to byłaby ciężka praca w moim wieku.

Chociaż moja praca nie jest łatwa moralnie, ponieważ dziewczyna jest tak niespokojna i niegrzeczna i wymaga dużo uwagi, wracam do domu wieczorem całkowicie zmęczony, ale powoli sobie radzę.

W końcu wychowałam pod swoimi skrzydłami wiele pokoleń dzieci, uwielbiam przebywać z dziećmi, chętnie je uczę, nie jest to dla mnie trudne, jestem przyzwyczajona do tej pracy.

Ale moja pensja sprawia, że jestem teraz bardzo szczęśliwa, jestem dobrze opłacana jak na dzisiejsze standardy.

Teraz nie myślę o tym, skąd wziąć pieniądze na jedzenie po opłaceniu rachunków, ponieważ dom, w którym pracuję, zapewnia mi również jedzenie, a nawet mundur.

Jestem całkiem zadowolona z mojej obecnej sytuacji, ponieważ doskonale wiem, że wielu ludzi przeżywa ciężkie chwile. Dopóki mam siłę, mogę jeszcze trochę popracować.

Osobą, która nie jest zadowolona z mojej obecnej sytuacji, jest moja synowa, żona mojego jedynego syna.

Każda moja wizyta u syna i jego żony kończy się wyrzutami, że nie chcę pomagać przy własnym wnuku, tylko zajmuję się cudzymi dziećmi.

Synowa jest obecnie na urlopie macierzyńskim, syn dobrze zarabia, a oni niczego nie potrzebują.

Najwyraźniej nie mają pilnej potrzeby, aby poszła do pracy wcześniej niż zaplanowano.

Nawiasem mówiąc, mój wnuk ma zaledwie półtora roku i zdecydowanie nie potrzebuje nikogo poza matką, nawet jego własna babcia nie rekompensuje braku uwagi ze strony rodziców.

Podczas mojej ostatniej wizyty u rodziny mój syn również dołączył do tej dyskusji. Najwyraźniej moja synowa rozmawiała już z nim o tym, jaką jestem złą babcią.

Oczywiście nie obrażam się na niego, bo to jego żona i powinien jej słuchać i wspierać we wszystkim, ale kto by mnie zrozumiał?

Nie dla własnej przyjemności chodzę do pracy do czyjejś rodziny i opiekuję się dzieckiem, które jest mi zupełnie obce.

To praca, która bardzo dobrze mi płaci, tak jak dziś, więc mogę żyć normalnie.

Nie mogę przyjść do wnuka z pustymi rękami, więc zawsze mam pieniądze na prezent lub smakołyk, a wszystko dzięki temu, że mam pracę. Myślę, że to normalne.

Mimo, że jestem nauczycielką, nie potrafię znaleźć odpowiednich argumentów, aby wytłumaczyć moim dzieciom, dlaczego pracuję jako niania i nie opiekuję się wnukiem tak, jak by tego chciały.

Oczywiście w przyszłości, gdy mój wnuk dorośnie, jeśli moja pomoc będzie potrzebna, jestem gotowa to zrobić, nauczę go czytać i pisać, ale póki mam możliwość pracy, nie chciałabym jej stracić.

Długo się nad tym zastanawiałam, nie chciałam się z nimi kłócić, żeby się ode mnie nie odwrócili na starość.

Wczoraj wieczorem pokazałam synowi rachunki za media i powiedziałam mu, ile za nie płacę i że moja emerytura nigdy nie wystarczyłaby mi na życie, gdybym nie opiekowała się cudzymi dziećmi.

Myślę, że to mój ostatni argument, bo widzę, że wkrótce mnie za to znienawidzą.

Ale moja synowa i tak by mnie nawet nie posłuchała. Czy nie trudno mnie zrozumieć?

Spread the love