– Matko, czy nie znajdziesz innego miejsca? Nie zaprosisz na noc? – Przyjazd mamy był zupełnie nieodpowiedni.
- Nie wiem, co teraz zrobić! – rozmyśla trzydziestoletnia Anna. – Moja mama planuje do nas przyjechać. Jak jej wytłumaczyć, że nie jesteśmy zbyt tym zachwyceni? Ale ona nawet nie pyta!
Anna z mężem i trzyletnią córką niedawno przenieśli się do stolicy z małego miasteczka koło Wrocławia. Mieszkają w wynajmowanym mieszkaniu, tylko mąż pracuje i utrzymuje rodzinę. Dlatego muszą oszczędzać na wszystkim i głównie kupować jedzenie. Ola czeka, aż pojawi się miejsce w przedszkolu, aby mogła wrócić do pracy. Kto twierdzi, że szczęście nie zależy od pieniędzy, ewidentnie ich nie potrzebuje. Ich relacje były tak napięte, że Anna rozważała rozwód. Ciężko być w dobrym nastroju i planować, kiedy jest się zadłużonym i z wieloma problemami.
Kochają się, chcą żyć razem, ale codzienność psuje wszystko.
Na razie wydaje się, że czarne chmury minęły, relacje się poprawiły, rodzina przetrwała. Czekają i liczą na poprawę jesienią.
Rodzina mieszka w innych miastach. Teściowa nie przeszkadza im, nie udziela telefonicznych rad, jest zajęta swoimi sprawami. Chodzi do pracy, poznała nowego mężczyznę. Nie pomaga w niczym i widziała wnuczkę tylko dwa razy. Ale przynajmniej nie wtrąca się w relacje.
Matka Anny aktywnie wtrąca się w życie córki: codziennie dzwoni na wideokonferencję, chce być na bieżąco ze wszystkimi sprawami i daje wiele “użytecznych” rad. Ciągle krytykuje zięcia. To wszystko klasycznie: jej córka miała okazję wyjść za milionera, ale zamiast tego znalazła kogoś nieznanego. Zabrał ją dokądś, żyją w ubóstwie, nie jest w stanie godnie utrzymać rodziny, ma dziecko, ale nie daje żadnej pomocy. Wszystkie przyjaciółki Anny są z solidnymi mężami, a u niej – nieporozumienie.
- Po co on ci? – bez zażenowania i w obecności zięcia pyta matka Anny. Chociaż doskonale wie, że w ich jednopokojowym mieszkaniu wszystko słychać. – Nie warto tracić na niego młodości! Odejdź! Znajdziesz kogoś lepszego! Znajdzie się mężczyzna z własnym mieszkanie, z samochodem, a ten co? On nic nie ma! Będziecie całe życie wynajmować mieszkanie!
Jakby za Anną stała kolejka pretendujących mężów.
Zięć nic nie mówił, ale podchodził do teściowej dokładnie tak samo. Chyba zdecydował się przeprowadzić, aby być jak najdalej od niej. Bez względu na to, ile pracuje, na mieszkanie w Warszawie nie ma co liczyć. A teraz w ogóle nie ma pomocy, bo żona nie pracuje.
A tu mama Anny przyniosła jej dobrą nowinę: przyjechała ich odwiedzić.
Przy okazji nie pomyślała o zapytaniu, po prostu podała fakt: będzie u nich przez dwa tygodnie i po drodze załatwi swoje sprawy. Chce spędzać czas z wnuczką. Zamierza mieszkać u nich. Hotelu jej nie stać, a w ogóle nie ma gdzie się zatrzymać.
Anna powiedziała, że mieszkają razem w jednym pokoju, a opłacają go, nie lubiany przez nią zięć, który nie ucieszy się z takiego gościa, bo nie ma gdzie jej umieścić. Jak powiedzieć mężowi o wizycie matki, Anna nie wie. A o tym, jak oni przeżyją te dwa tygodnie w jednym pokoju, strach pomyśleć.
- To co? Matko, nie znajdziesz innego miejsca na noc? Nie zaprosisz mnie na nocleg? – pyta kobieta z przerażeniem. – Przecież nie zmusisz mnie spać na klatce schodowej ani na dworcu!
- Ale przecież nie dlatego przyjechałam, aby do niego, nieudacznikowi, tylko do ciebie i wnuczki! Mam przecież pełne prawo! Albo w ogóle nie masz prawa głosu w tej sprawie? Nie boisz się zaprosić matki na noc? Po co ci ta rodzina? Powinnaś stąd uciec i rozwieść się!
Przyjazd matki był absolutnie niewłaściwy. Ich relacje już nie były najlepsze, a małżeństwo było bardzo napięte. Anna dopiero co znalazła wspólny język z mężem, pogodzili się. Ale wizyta matki może to wszystko zburzyć. Kobieta nie trzyma języka za zębami. Wydaje się, że celowo jedzie, aby zniszczyć ich rodzinę.
Wszelkie uwagi córki o nieodpowiednim czasie wizyty, kobieta zignorowała. Odstawia się i daje do zrozumienia, że w każdym razie jedzie do nich.
Oczywiście, można by załatwić kłótnię z matką przez telefon, ale Anna nie jest taką osobą. W rezultacie nie ma stabilnych relacji ani z mężem. Jak tylko Anna stara się naprawić wszystko. W przypadku rozwodu będzie musiała jechać do matki, innych opcji nie ma. Zwłaszcza z małym dzieckiem na rękach.
