Po rozwodzie mojego syna stanęłam po stronie synowej, ponieważ uważam, że moim obowiązkiem jest wspierać zarówno ją, jak i mojego wnuka. Syn postawił mi warunek, abym przestała odwiedzać jego byłą żonę. Ale nie mogę tego zrobić, więc robię wszystko, co w mojej mocy

Po rozwodzie mojego syna stanęłam po stronie synowej, ponieważ uważam, że moim obowiązkiem jest wspierać zarówno ją, jak i mojego wnuka.

Mój syn nie jest z tego zadowolony, a moi przyjaciele i krewni mówią mi, że robię źle – uważają, że Anna wyjdzie ponownie za mąż i nie będzie mnie potrzebować, a ja w międzyczasie całkowicie zrujnuję moje relacje z synem.

Do pewnego stopnia mogą mieć rację, ale nie mogę zrobić nic innego.

Wstydzę się i jestem rozgoryczony, że nie udało mi się właściwie wychować syna. Wychowywałam go sama po rozwodzie, a mój były mąż w ogóle mi nie pomagał, więc wiem, jakie to trudne.

Siedem lat temu mój syn, Andrzej, ożenił się. Anna przyjechała z innego miasta. Nie chcieli mieszkać ze mną, wynajęli mieszkanie.

Anna zawsze była wobec mnie nieufna, a ja jakoś się do niej nie garnąłam. Ale nie było między nami otwartych nieporozumień.

To, jak żyli ze swoim synem, nie było moją sprawą. Pracowałam wtedy i nadal pracuję, więc nie miałam czasu sprawdzać, jak moja synowa myje podłogę i kotlety.

Jeśli zapraszali mnie do siebie, to szłam. Zapraszała mnie do siebie, siadaliśmy i rozmawialiśmy na neutralne tematy i to wszystko.

Kiedy Adam, imię mojego wnuka, miał dwa i pół roku, mój syn powiedział mi, że on i Anna prawdopodobnie się rozwiodą.

Wyjaśnił, że nikogo sobie nie znalazł, po prostu przestał kochać. Poradził mi, żebym nie wtrącała się w jego życie.

Mój syn powiedział mi kłamstwo. Niemal w wieku trzech lat Adam poszedł do przedszkola, Anna do pracy, syn złożył pozew rozwodowy, a na pytanie, gdzie będzie mieszkał, Andrzej przyznał, że planuje zamieszkać z przyszłą drugą żoną.

Stanąłm wtedy w obronie synowej i zapytałm, gdzie zamieszka z wnukiem, na co syn spokojnie odpowiedział, że Anna powinna pójść do rodziców, bo ma udział w ich mieszkaniu.

Synowa nie chciała wracać do rodziców, bo tu ma pracę i przyjaciół, a tam musi się gnieść w dwupokojowym mieszkaniu z rodzicami i bratem.

Synowa została, ale przeniosła się do innego, tańszego mieszkania, a ja od czasu do czasu dzwoniłam do niej, żeby dowiedzieć się, co u wnuka.

Musiałam podróżować jeszcze dalej niż wcześniej i musiałam pracować.

I ostatnio postanowiłam do nich pojechać, Ania zaprosiła mnie do kuchni, Adam właśnie jadł obiad. Na początku nawet nie zdawałam sobie sprawy, co je. To była biała zupa, w której prawie nic nie było.

Moja szwagierka zobaczyła moje zdziwienie i wyjaśniła, że pieniądze są teraz bardzo trudne, a jej pensja ma być wypłacona za kilka dni.

Natychmiast wstałam, poszedłam do sklepu i kupiłam trochę jedzenia. Anna nie chciała tego przyjąć, była dumna. Ale wyjaśniłam, że to nie dla niej, ale dla mojego wnuka.

Od tego czasu pomagam mojej synowej. Cóż, nie jej, ale jej wnukowi. Mam teraz emeryturę i pensję, więc mam taką możliwość.

Mój syn na początku nic nie wiedział. Ale pewnego dnia postanowił zobaczyć się z Adamem, a Adam powiedział mu, że jego babcia (czyli ja) zapłaciła za mieszkanie i dała mu pieniądze na to i tamto.

Andrzejowi się to nie spodobało. Syn postawił mi warunek, żebym przestała odwiedzać jego byłą żonę.

Ale nie mogę tego zrobić. Czuję jakąś odpowiedzialność, czy coś. To moja wina, źle wychowałam syna. Nie wiem, jak się sprawy potoczą, ale i tak pomogę wnukowi, bo uważam, że tak trzeba.

A jeśli Anna ponownie wyjdzie za mąż, to zobaczymy. Prawda?

Spread the love