Moja córka nie ma ze mną kontaktu od trzech lat. Kiedyś rozwiodła się z mężem i wróciła do mnie z dzieckiem, ale nasze wspólne życie się nie ułożyło, obraziła się i odeszła. Teraz wszyscy moi krewni uważają mnie za złą matkę, ale ja jestem przekonana, że zrobiłam wszystko dobrze

Moja jedyna córka nie kontaktowała się ze mną od trzech lat. Ten fakt nie daje mi spokoju. Wszyscy moi krewni stanęli po stronie córki, a ja wierzę, że nie zrobiłem nic złego.

Wręcz przeciwnie, chciałam jej pomóc i zapłaciłam za swoją dobroć. Wszystko dlatego, że pomogłam jej w trudnej chwili, nie tak, jak chciała!

Nie pozwoliłam jej wychodzić, układać sobie życia osobistego, jak widać, choć pewnie byłam do tego zobowiązana!

Pięć lat temu moja córka po rozwodzie wróciła do mnie z dwuletnim synkiem na rękach. Nie miała dokąd pójść – ona i jej mąż nie mieli nic poza dzieckiem. Oczywiście nie miała też pieniędzy na życie.

Nie byłam zaskoczona, ponieważ od razu było jasne, że tak się stanie. Nigdy nie lubiłam jej męża. Ostrzegałam o tym córkę, ale nie słuchała mojej opinii.

W rezultacie wszystko potoczyło się tak, jak ostrzegałam – ich życie rodzinne się nie ułożyło, rozwiedli się. Oczywiście przygarnęłam.

Dałam jej i dziecku osobny pokój i utrzymywałam ich w pełni, ponieważ moja córka była jeszcze na urlopie macierzyńskim i nie zarabiała żadnych pieniędzy. Ale od razu uprzedziłam, że będziemy mieszkać w moim domu według moich zasad.

Po jakimś czasie córka zaczęła dostawać alimenty od byłego męża – niewielkie, ale jednak. Córka płaciła mi połowę tej kwoty “na koszty utrzymania”.

W końcu miałam sporo wydatków, musiałam płacić za media i kupować jedzenie. Jest dorosła i powinna zrozumieć, że nie wszystko spada z nieba! Że wszystko jest drogie!

Co więcej, ona i dziecko były w domu, a moja córka nie robiła praktycznie nic innego poza opieką nad dzieckiem. Kupowałam im ubrania, buty i zabawki dla dziecka. Na pewno nie byli głodni. Byli dobrze odżywieni i dobrze ubrani. Bez fanaberii, bez smakołyków, ale jednak!

W zamian od córki wymagałam niewiele – utrzymania mieszkania w czystości i opieki nad dzieckiem. To wszystko!

Ale ona też nie chciała tego robić. Zawsze była z czegoś niezadowolona – albo powiedziałam coś do niej złym tonem, albo rzuciłam jej spojrzenie w bok, albo zganiłam ją za bałagan w mieszkaniu!

Nie podobało jej się, że nie pozwalam jej iść do pracy. Oczywiście chciała, żebym został w domu z wnukiem. Oczywiście, tak jest zabawniej i ciekawiej! Ubierz się, nałóż makijaż, wyjdź.

Oczywiście nie pomyślała, że przebywanie z małym dzieckiem przez cały dzień może być dla mnie trudne.

Gdy tylko nadarzyła się okazja, córka próbowała zapisać syna do przedszkola i pójść do pracy. Ale nic z tego nie wyszło. Chłopiec zaczął chorować bez przerwy i córka musiała zrezygnować.

A córka obwiniała mnie o to, że nie pozwalam jej pracować, nie pozwalam wychodzić, nie pozwalam odwiedzać koleżanek i robię jej wyrzuty.

Z dzieckiem też nie chciała siedzieć. Ale wybacz, to nie ja wyszłam za mąż nie słuchając nikogo dookoła i to nie ja urodziłam dziecko! To nie ja muszę sobie radzić z tym bałaganem.

Po jakimś czasie jej córce udało się zapisać syna do przedszkola i znaleźć dobrą pracę. Od razu wynajęła pokój i wyprowadziła się ode mnie, notabene z tą samą walizką, z którą przyszła do mnie dwa lata temu.

Od tamtej pory w ogóle się ze mną nie kontaktowała. Powiedziała wszystkim krewnym, jakie złe warunki dla niej stworzyłam.

Moja siostra robi mi teraz wyrzuty, że się pomyliłam. Nie czyń dobra, a nie spotka cię zło! Być może zasłużyłem na taką postawę mojej córki. Ale naprawdę nie rozumiem, co zrobiłam źle.

Spread the love