No i ta mama! Po co ona urządzała sobie u mnie w mieszkaniu?
— Mama już mnie zaczęła wkurzać. Przecież prosiłam ją tylko o to, żeby zająć się wnuczką, a nie organizować tu rewolucję. Myślę, że podczas mojej nieobecności wszędzie w mieszkaniu zapanował porządek. Skąd ona wzięła sobie prawo do gospodarowania na moim terenie? — złości się 31-letnia Paula.
— A może ona czegoś szukała?
— Myślę, że to zwykłe babie zainteresowanie. Przeszperała wszystkie torby z nowościami. Kupiłam rzeczy dla siebie i dzieci na wiosnę na wyprzedaży, a ona zaczęła mi dokuczać i nazywać rozrzutnicą. Przecież muszę spłacać kredyt hipoteczny, można obejść się bez nowych ciuchów!
Matka Pauliny uważa, że córka nieodpowiednio traktuje swoje wydatki. Ona jest przyzwyczajona do oszczędzania na wszystkim i unikania nadmiernego wydawania pieniędzy, dlatego sposób życia córki jest dla niej całkowicie niezrozumiały. Kobieta nie kupi nowych skarpetek, dopóki stare nie zostaną zużyte do strzępów. To samo dotyczy sprzętu i innych rzeczy. Dlatego wydaje się, że córka marnotrawi pieniądze rodzinne.
— Naprawdę nie można żyć bez nowych ciuchów? Twoje szafy już się nie zamykają. Przecież w zeszłym roku kupiłaś nowe sandały, po co kolejne? Powinnaś myśleć o dzieciach i ich przyszłości, a nie wydawać pensję na lewo i prawo, — zdenerwowana matka Pauliny.
Paulina próbowała wytłumaczyć matce, że dobrze zarabia i nie musi oszczędzać. Nie zamierza łatać skarpetek jak jej mama i odmawiać sobie przyjemności. Matka ma zupełnie inne priorytety życiowe, stąd też pojawiają się takie konflikty. Ona ma dobrą emeryturę i pracuje dodatkowo, ale nie kupi sobie kolejnej czekolady. Po co oszczędzać, zapytuje?
Również krewna uważa, że ludzie spłacający kredyty hipoteczne nie mogą żyć w ten sposób. Liczy się tylko spłata kredytu, aby pozbyć się go jak najszybciej. Dlatego gani córkę za to, że kupuje meble, drogie ubrania, kosmetyki i chodzi z przyjaciółkami do restauracji.
— Bardzo się pokłóciłyśmy. Zadzwoniłam do przyjaciółki, żeby się wyżalić. I wiecie co? Kasia poparła moją matkę! Mówi, że jeśli coś ci nie pasuje, to radź sobie sama z dziećmi, nie licz na nią. A jeśli prosisz o pomoc, to milcz i znosz. Zdaje się, że mam powinna być dla mnie wdzięczna! — kręci rękami Paulina.
Paulina bardzo rzadko zwraca się do matki i stara się radzić sobie z dzieckiem sama. Tym razem sytuacja była poważna — trzeba było pilnie iść do lekarza. Czy powinna zatrudnić opiekunkę na takie przypadki? Przecież babcia jest już na emeryturze i nudy. Co więcej, Paulina nie jest gotowa oddać dziecka obcej osobie.
Tamara Mikołajówna bardzo kocha wnuczkę, dlatego z przyjemnością zostaje z nią. Jest gotowa odwołać wszystkie swoje plany, jeśli potrzeba spędzić czas z dzieckiem. Ich relacje są wspaniałe — pod tym względem wszystko pasuje Paulinie. Drażni ją tylko to, że matka prowadzi gospodarstwo domowe u niej w domu. Nie tylko pilnuje dziecka, ale też przewraca szafy, sprawdza lodówkę, szuka osobistych rzeczy itp. Dodatkowo ciągle przesłuchuje wnuczkę!
— Jeśli nie chcesz, żeby matka mieszała się w twoje życie, to nie proś jej o pomoc. Wszystko jest proste! — mówi przyjaciółka Paulinie.
A wy co powiecie? Po której stronie jesteście? Dlaczego przyjaciółka podziela takie zdanie? Czy Paulina nie ma prawa do swoich osobistych granic?
