Pewnego dnia zadzwonił do mnie brat i powiedział, że nasza mama zachorowała. Naciskał, abym przyjechała, aby się nią zająć, przecież jestem na urlopie macierzyńskim i nie pracuję. Zwłaszcza że dla jego żony Marii była obcą osobą, a dla mnie własną matką. W naszej rodzinie mój starszy brat otrzymał dwie mieszkania, a nam z mężem pozostało wynajmowanie, ale to my mieliśmy się opiekować mamą

Pewnego dnia zadzwonił do mnie brat i powiedział, że nasza mama zachorowała. Naciskał, abym przyjechała, aby się nią zająć, przecież jestem na urlopie macierzyńskim i nie pracuję. Zwłaszcza że dla jego żony Marii była obcą osobą, a dla mnie własną matką. W naszej rodzinie mój starszy brat otrzymał dwie mieszkania, a nam z mężem pozostało wynajmowanie, ale to my mieliśmy się opiekować mamą.

Zdarzyło się tak, że starszy brat, o 8 lat starszy ode mnie, zawsze był przez rodziców bardziej kochany niż ja. Był ulubieńcem całej rodziny. Rodzice często nazywali Wadima swoją dumą.

Zawsze mówiono mi, że mnie urodzono po to, abym na starość opiekowała się rodzicami i przynosiła szklankę wody. Bo przecież brata czeka przyszłość, a moim przeznaczeniem było pozostanie z rodzicami i pomaganie im. Gdy byłam małą dziewczynką, nie przywiązywałam wagi do tych słów. Dopiero teraz zaczynam o nich myśleć.

Jego czwórki z fizyki rodzice oceniali jak Nagrodę Nobla. A mój dziennik z samymi piątkami był postrzegany jak coś oczywistego, jakby tak właśnie powinno być i nie było w tym niczego szczególnego. Rodzice zrobili wszystko, aby nauczyć brata na własny koszt, bo nie dostał się na darmowe studia. Ojciec nawet zatrudnił się jako taksówkarz na weekendy, ale później go zabrakło.

Niedługo potem Wadim zaczął mieć poważne problemy w pracy. Pracując przez 3-4 miesiące, zwalniano go. Mama była głęboko przekonana, że to nie jego wina.

Po ukończeniu szkoły dostałam się na studia na koszt państwa. A po pół roku Wadim się ożenił. Mama była bardzo szczęśliwa. Wreszcie synowa dostarczy jej wnuków. Musiałam przeprowadzić się na kuchnię, ponieważ młoda para zamieszkała u nas. Bardzo było przykro widzieć, jak matka biega wokół żony brata i spełnia wszystkie jej zachcianki.

Mama uważała, że uszczęśliwiając Marinę, uszczęśliwia brata. Bo jeśli Marina jest zła, Wadim będzie nieszczęśliwy. Przecież są jedną rodziną.

Rok później zmarła babcia. Swoje mieszkanie w spadku zostawiła oczywiście ulubionemu wnukowi. Ale mama uznała, że przeprowadzimy się do mieszkania babci. A nasze trzy-pokojowe mieszkanie zostawimy młodym małżonkom, bo wkrótce będą mieli dzieci. W jednopokojowym mieszkaniu z dziećmi nie da się mieszkać.

Po ukończeniu studiów także wyszłam za mąż. Ponieważ mój mąż nie miał swojego mieszkania, zaczęliśmy wynajmować. Zdecydowaliśmy się poczekać trochę z dziećmi.

U Wadima rosło już dziecko, również nazwane Wadimem na cześć ojca. Maria siedziała na urlopie macierzyńskim, a mama pożyczała od nas pieniądze, argumentując, że Wadim ma małe zarobki i trzeba wychowywać wnuka. Jej emerytury nie starcza na życie. A my płacimy czynsz za wynajmowane mieszkanie, czy starcza nam pieniędzy?

Mama obiecała pomagać, więc nie mogła zostawić brata. Mój mąż od czasu do czasu nawet jej dawał pieniądze. Syn ma już 5 lat, a Maria nie spieszyła się do powrotu do pracy. Wtedy mój mąż nie wytrzymał i zdecydował, że przestajemy sponsorować mojego brata i jego rodzinę, a zaczynamy oszczędzać na własne mieszkanie.

To sprawiło, że mama nie rozmawiała z nami przez 3 lata. W tym czasie urodziłam córkę, a my wzięliśmy mieszkanie na kredyt. Gdy mojej córce skończyło się pół roku, zadzwonił brat i powiedział, że mama teraz jest w szpitalu, a gdy wypiszą ją, trzeba będzie się nią zająć. Dla Marii jest obcą osobą, nie będzie jej zmieniać pieluch. A ja jestem córką, więc muszę to zrobić.

Nie miałam wyboru. Mąż i ja zabraliśmy mamę do nas. Przyznała, że gdy była w szpitalu, Wadim sprowadzał notariusza, aby sporządzić testament. Mieszkanie dwupokojowe oczywiście zostawiła bratu. Powiedziała, że mam męża, który mnie utrzyma. Maria mogłaby się obrazić. Mówiła, że obiecał podzielić się ze mną, bo przecież miał też mieszkanie babci.

Po pół roku mama zmieniła zdanie. Po tym Vadim i Marina zaczęli traktować ją normalnie. Ale mnie już nie chcą nawet widzieć. Ale to nic. Niczego nie chcę od nich. Wszystko, co mamy, zarobiliśmy sami.

Spread the love