— Mam taty, i innego nie potrzebuję!

Mama zawsze wracała z pracy w złym nastroju. To nie było zaskakujące, ponieważ niespodziewanie pojawiło się mnóstwo problemów, a także brakowało nam pieniędzy na codzienne życie. Kiedy tylko przekraczała próg drzwi, od razu sprawdzała, czy Kacper ogarnął porządek. Często na nim spoczywała złość, a chłopiec płakał i czuł się urażony. Było to dla niego bardzo trudne.

W wieku siedmiu lat Kacper potrafił już wiele. Sam dbał o porządek w domu, robił zakupy i przygotowywał posiłki. Jednak matka zawsze oczekiwała od niego więcej. W szkole czuł się nieswojo, bo nosił zniszczone ubrania i korzystał z najtańszych zeszytów. Marzył o tym, że gdy dorośnie, zostanie bogaty i w końcu zapomni o tych trudnościach.

Matka zupełnie nie interesowała się życiem syna. Nawet nie uczestniczyła w zebraniach szkolnych. A gdy wychowawczyni przychodziła do domu, Kacprowi dostawało ostro za jego zachowanie. Pewnego dnia mama przyprowadziła do domu jakiegoś mężczyznę. Syn z przerażenia schował się za sofą.

— Cześć. Jak masz na imię? — zapytał nieznajomy.

— Kacper.

— Jestem Krzysztof. Wyjdź, nie zrobię ci krzywdy.

Kacper wyszedł z ukrycia i usiadł na kanapie. W międzyczasie mama odeszła do kuchni, w doskonałym nastroju, aby przygotować obiad.

— Jak ci idzie w szkole? — spytał Krzysztof.

— Nie za dobrze…

Mama zawołała ich na obiad, wszyscy zasiedli do stołu. Kacper przypadkowo przewrócił kubek, a zawartość rozlała się. Mama od razu dała mu lanie, chociaż chłopiec szybko zaczął sprzątać po sobie. Krzysztof stanął w obronie Kacpra:

— Agnieszko, co ty wyprawiasz? Po co bijesz dziecko? Już i tak jest przerażone. Boi się i unika kontaktu.

Kacper był w szoku. Czyżby ktoś w końcu stanął w jego obronie?

Po pojawieniu się Krzysztofa w domu, zachowanie mamy diametralnie się zmieniło. Stała się miła, troskliwa i kochająca. Sytuacja finansowa rodziny również znacznie się poprawiła. Wujek Krzysztof poświęcał Kacprowi dużo uwagi, dlatego chłopiec pokochał go serdecznie. Jednak gdy mama ogłosiła, że jest w ciąży, Kacper poczuł się zaniepokojony. Zaczął się zamykać w sobie i źle radzić sobie w szkole.

— Kacper, co ci jest? — zapytała mama.

— Wy się mną nie interesujecie. Gdy się urodzi nowe dziecko, mnie zostawicie!

Agnieszka przytuliła syna i powiedziała mu:

— Kochanie, nie masz racji. Przepraszam za to, jak się zachowywałam wcześniej, ale zawsze cię kochałam. A wujek Krzysztof również cię kocha. Narodziny nowego dziecka niczego nie zmienią.

— Hej, chłopaku, o co chodzi? Kto ci takie głupoty wmówił? Jesteś starszy i bardziej dojrzały, a my kochamy cię o wiele bardziej. A miłość rodziców wystarczy na wszystkie dzieci — dodał Krzysztof.

Kacper przytulił się do rodziców i po raz pierwszy nazwał Krzysztofa swoim tatą. To był bardzo wzruszający moment.

Niedługo potem urodziła się siostrzyczka. Kacper bardzo ostrożnie patrzył na nią i głaskał jej małe paluszki. Pomagał mamie, a także spacerował z wózkiem pod jej nadzorem.

Lata mijały. Kacper ukończył szkołę, studia i znalazł pracę. Lidia wtedy uczyła się w ostatniej klasie liceum. Była bardzo bystra i często korzystała z tego, że jej brat ją uwielbia. Ale ojciec stawiał ją na właściwym miejscu i uczył ją życiowych lekcji.

— Odstań od brata! Przekraczasz granice! — mówił ojciec.

— Tata, nie karć jej. Lubię ją bardzo — odpowiadał Kacper.

Kacper mieszkał osobno, ale często odwiedzał rodziców. Pewnego dnia przyszedł do nich w odwiedziny i zauważył, że ojciec jest w złym nastroju.

— Tata, co się stało? — zapytał Kacper.

— To taka sprawa… Twój biologiczny ojciec przyszedł i chce naprawić nasze stosunki. Przyniósł list.

Kacper rzucił okiem na list i powiedział:

— To bzdura. Mam tylko jednego ojca, i innego mi nie potrzeba!

Krzysztof począł płakać, a Agnieszka zobaczyła, że jej mąż płacze, więc też się rozpłakała. To on sprawił, że ich rodzina była szczęśliwa. Trudno sobie wyobrazić, co by było, gdyby nie pojawił się w odpowiednim czasie. Była mu wdzięczna za całą miłość i ciepło. Krzysztof stał się wzorcem idealnego ojca i męża.

Tak, ojcem jest ten, kto wychowuje. Nie wystarczy jedynie uczestniczyć w poczęciu dziecka, prawda?

Spread the love