Przypadkowo spotkałem moją narzeczoną, z którą nigdy się nie ożeniłem. Minęło 20 lat, nawet mnie nie rozpoznała.

Helena spojrzała na zegarek. Do odjazdu pociągu zostało czterdzieści minut. Zamówiła kawę, usiadła przy stoliku i zauważyła, że jakiś mężczyzna z sąsiedniego stolika uważnie się na nią patrzy.

“Pewnie znamy się” – pomyślała. – “A ja go nie rozpoznaję. Nawet jakoś dziwnie”.

Mężczyzna skinął głową i uśmiechnął się. Helena odpowiedziała mu tym samym gestem i również się uśmiechnęła. Mężczyzna szybko przesiadł się do niej.

“Przepraszam” – powiedział mężczyzna. – “Masz na imię Helena?”

“Tak”.

“Od razu cię poznałem. I chociaż minęło wiele lat, ale… Ty się niewiele zmieniłaś. A ty mnie nie pamiętasz?”

“Nie. Kim jesteś?”

“Jestem Danielem”.

“Daniel?” – Helena zmarszczyła brwi, próbując sobie przypomnieć.

“Daniel! Dwadzieścia lat temu. Naprawdę nie pamiętasz? Przecież mieliśmy być małżeństwem. Przypomniałaś sobie?”

“Teraz akurat tego mi brakowało” – pomyślała Helena. – “Daniel. Dokładnie. Skąd on tu?”

“Jeśli myślisz, Heleno, że nie przeżywałem tego wszystkiego przez te lata, to bardzo się mylisz. Nie było dnia, żebym nie przeklinał siebie za moją słabość, podłość.

“Daniel, rozumiem, że…”

“Pozwól mi najpierw powiedzieć. Chcę w końcu wyrazić się. Tyle lat nosiłem to w sobie, ale… Wszechświat nade mną zlitował się, spotkaliśmy się znowu. I wreszcie mogę cię przeprosić. Oczywiście, masz prawo mnie ganić, powiedzieć, że mogłem cię odnaleźć wcześniej, przeprosić i nie męczyć się, ale… Jestem szczurem. Przyznaję. Bałem się spojrzeć Ci w oczy. Nawet po prostu porozmawiać przez telefon było straszne.”

“Co za bzdury on teraz gada!” – pomyślała Helena. – “Nic nie rozumiem”.

“Chcesz przeprosić?” – powiedziała. – “Skąd to nagle? Nic złego mi nie zrobiłeś, zapewniam cię.”
Ale Daniel nie słuchał. Był w swoim świecie i w swoich myślach.

“Wyjaśnię, jak to wszystko było. Chodzi o to, że… Jak to lepiej powiedzieć? Na dzień przed rejestracją naszego małżeństwa zmieniłem zdanie. Chodziło nie o ciebie. Nie. Ale ogólnie! Rozumiesz?

“Nie do końca”.

“Przepraszam, bardzo się teraz denerwuję. Zdałem sobie sprawę, że nie byłem gotowy na taki krok. Postanowiłem nie ostrzegać nikogo i uciec z naszego małego miasta. Chcesz wiedzieć, o czym wtedy myślałem?

“Nawet nie wiem. Może nie warto? Przecież minęło tyle lat.”

“Oczywiście, że trzeba! Jeśli nie dla ciebie, to dla mnie. Bardzo długo się męczyłem. Czas to skończyć.”

“Boże, on tak gorączkuje, że już się na nas patrzą” – myślała Helena. – “Niech mówi, co chce”.

“Jeśli tak bardzo na tym nalegasz, to oczywiście. Tylko po co się tak denerwować? Mów spokojnie.”

“Tak, tak. Jestem spokojny. Miałem tylko dziewiętnaście lat wtedy, myślałem. Dokąd się pcham? Po co? A co z dziećmi? Nie chcę. Na dworcu kupię bilet gdzieś daleko, na najbliższy pociąg i… tylko mnie tutaj widziano. I oto już dwadzieścia lat żyję w tym pięknym mieście.”

“Gratulacje, Daniel.”

“Nie ma czym. Szczęścia tutaj nie znalazłem”

“Dlaczego?”

“Ponieważ żyję i męczę się z wyrzutami sumienia. Przecież tak nikczemnie postąpiłem wobec Ciebie.”

“Męczysz się?”

“Cóż, nie jestem może człowiekiem? Mam też duszę i… serce. Pamiętasz? W ten dzień, w dzień naszej rejestracji, która się nie odbyła, padał deszcz.”

“Szczerze mówiąc…”
“Czyżbyś wszystko zapomniałaś?”

“Nie, nie. Nie zapomniałam. Coś pamiętam. Faktycznie, tamtego dnia było pochmurne niebo i padał deszcz.”

“Pochmurno?! — wykrzyknął Aleksander. — Pochmurno, gdy słońce jest za chmurami. A tamtego dnia była silna burza. Lalo jak z wiadra!”

“Skąd on to pamięta?” – dziwiła się Helena. – “Przecież sam powiedział, że wyjechał z naszego miasta dzień przed rejestracją. Ale mnie to wszystko jedno. Jeśli chce, żeby padał deszcz, to niech pada.”

“Tak, tak. Teraz właśnie przypomniałam sobie. Był ulewny deszcz. Burza, grzmiało i inne takie.”

“I wtedy wyobraziłem sobie, jak ty, Heleno, czekasz na mnie. A dookoła deszcz. A mnie tam nie ma i nie ma. Bardzo mi było cię żal, tak żal. A jeszcze myślałem o dziecku.”

“O jakim dziecku?”

“O jakim czekaliśmy?”

“Skąd on wziął…” – pomyślała Heleno, – “…że ja czekałam na dziecko?”

“Z nią wszystko w porządku?”

“Z kim?”

“Z naszym… Chciałem powiedzieć… Z twoim dzieckiem.”

“Mam już ich troje, Daniel. I z nimi wszystko dobrze.”

“Bardzo się cieszę. Uspokoiłaś mnie. Martwiłem się, denerwowałem się.”

“Próżno, bo…”

“Przez wszystkie te lata czułem się potworem z tego powodu. Często zamykałem oczy i wyobrażałem sobie, jaka ona teraz jest.”

“Kto?”

“Nasze dziecko. Nawet alimentów nie płaciłem. Ale cierpiałem. Wierzysz mi?”

“Jesteś dobrym człowiekiem, Danielu. — Helena spojrzała na zegarek. — I oczywiście wierzę Ci. Ale czy mogę iść? Przecież jestem w twoim pięknym mieście tylko przejazdem. Za chwilę mam pociąg.”

“A ty tam mieszkasz?”

“Nie, mieszkam w stolicy.”

“W stolicy?! To wspaniale. A od kiedy przeprowadziłaś się do stolicy z naszego małego miasta?”

“Jak ci powiedzieć, Danielu.”

“Powiedz tak, jak jest.”

“Dwa dni przed rejestracją zdałam sobie sprawę, że Cię nie kocham. Wtedy postanowiłam nikogo nie ostrzegać i cicho uciec w nocy. Chcesz wiedzieć, o czym wtedy myślałam?”

“Co Ty właśnie powiedziałaś, Heleno? Nie rozumiem. Uciekłaś dwa dni przed rejestracją?”

“Miałam zaledwie dziewiętnaście lat, pomyślałam. Po co mam wychodzić za mąż za osobę, którą nie kocham? A co z dziećmi? Wtedy postanowiłam wyjechać. Kupiłam bilet do stolicy i od dwudziestu lat mieszkam w tym wspaniałym mieście.”

“Co znaczy, a co z dziećmi? Chcesz powiedzieć, że nie spodziewałaś się wtedy dziecka?”

“Oczywiście, że nie. Daniel, kompletnie nie rozumiem, skąd ci przyszło do głowy to dziwactwo.”

“Moje serce tak powiedziało.”ʼ

“Zawiodło Cię, Daniel. Bezczelnie. Nie rozumiem, po co mu to było potrzebne.”

“Teraz rozumiesz, Heleno, jak okropnie postąpiliśmy. To straszne. Brakuje mi słów.”

“Uspokój się, Daniel. Wszystko jest w porządku teraz. A teraz, gdy już wszystko wiesz, nie masz czego sobie zarzucać”.

“Dobrze?! ” – krzyknął Daniel. – “A dlaczego przez te wszystkie lata dręczyłem się? Dlaczego cierpiałem? Okazuje się, że to wszystko było daremne? Czy tak? I to nie ja byłem podły, tylko Ty!”

“Tak to wyszło. Ale z drugiej strony, Daniel, przecież Ty też nie byłeś do końca uczciwy ze mną.”

“Nie znajdujesz czego porównywać! ” – zawołał Daniel.  – “Tym bardziej, że, jak się okazało, to Ty pierwsza uciekłaś ode mnie. A jeśli ja cierpiałem? Czy o tym myślałaś? A gdybym nie zniósł twojego uczynku i coś zrobił sobie? To po prostu niesamowite. Uciekłaś ode mnie dwa dni przed ślubem.”

“Przepraszam.”

“Ach, przepraszam! ” – wykrzyknął Daniel. – “Jak łatwo wy, kobiety, patrzycie na życie. Porzucasz ukochaną osobę dwa dni przed ślubem i… tylko “przepraszam”?

“A co jeszcze?”

“Co jeszcze?” – pomyślał Daniel. – “A te długie lata cierpienia i żalu za to, co się stało!
Powiedz szczerze, Heleno?

Bo przez wszystkie te lata męczyło cię sumienie, prawda?”

“Co mu powiedzieć?” – pomyślała Helena. – “Że o nim zapomniałam zaraz po tym, jak usiadłam do pociągu? Nie można tak. A co jeśli on tego nie zniesie? Już teraz wszyscy się na nas obracają.”

“Oczywiście, też się męczyłam, Daniel.”

“Naprawdę?” – z radością zapytał Daniel.

“Przez wszystkie dwadzieścia lat. Gdybyś tylko wiedział, jak ciężko mi było. Nie mogłam znaleźć swojego miejsca. Myślałam o tobie.”

“To wspaniałe, Heleno, że myślałaś o mnie . Teraz tak bardzo nam tego wszystkiego brakuje. Takie pojęcia jak sumienie i… No, rozumiesz, prawda?”

“Oczywiście, rozumiem” – Helena spojrzała na zegarek. – “A teraz muszę iść. Mój pociąg odjeżdża niedługo. Do widzenia, Daniel.”

“Cieszę się, że się spotkaliśmy i porozmawialiśmy, co?” – zawołał za nią Daniel.

“Tak, jak najbardziej” – odpowiedziała cicho, nie odwracając się.
Tej nocy Daniel nie spał. Przewracał się z boku na bok i przeszkadzał żonie.

“Nie opowiadałem Ci” – powiedział – “że w moim życiu nie wszystko było tak idealne, jak myślisz. Dwadzieścia lat temu przeżyłem… Dramat?  Moja narzeczona uciekła ode mnie dwa dni przed ślubem”

“Naprawdę ci o tym nie opowiadałem?”

“Po raz pierwszy słyszę. W ogóle nie wiedziałam, że miałeś jakąś narzeczoną. Dlaczego nie mówiłeś?”

“Bo to noszę ze sobą zawsze. Jesteśmy takimi. Nie eksponujemy publicznie naszych smutków i cierpień. Ale cały ten czas męczyłem się. Nie rozumiałem, dlaczego postąpiła ze mną w ten sposób? Dlaczego? Co zrobiłem? Wierzysz mi, czekałem na nią trzy godziny na ulicy pod Urzędem Stanu Cywilnego. Silny wiatr, deszcz ze śniegiem. A ja czekałem, mając nadzieję na coś i wierząc w coś.”

“To straszne. Czy wytłumaczyła, dlaczego tak zrobiła?”

“Nie. Nie widzieliśmy się od tamtego czasu. I przez dwadzieścia lat noszę ten ból w swoim sercu.”

“Może czas to zapomnieć?”

“Nie da się zapomnieć. Bo mężczyźni nie zapominają tak łatwo jak kobiety. Nigdy nie zapominamy o naszej pierwszej miłości. I zachowujemy najlepsze wspomnienia o niej do końca naszych dni.”

“A ja miałam też pierwszą miłość. Chcesz posłuchać?”

“Nie chcę” – odpowiedział Daniel. – “W twojej miłości prawdopodobnie nie ma niczego takiego. I prawdopodobnie wiem, jak to się skończyło.”

“Jak?”

“Zostawiłaś go, prawda?”

“Jak się domyśliłeś?”

“To nie było trudne” – odpowiedział z goryczą Daniel. – “Wy kobiety jesteście takie.”
Rozmowa z żoną uspokoiła Daniela, odwrócił się na drugi bok i wkrótce zasnął mocnym snem. Miał piękne sny, w których czekał na Helenę pod deszczem.”

Spread the love