Pewnego razu zmywałam naczynia i przez przypadek stłukłam talerz z ulubionego serwisu mojej teściowej. Spodziewałam się każdej reakcji — tylko nie takiej. Kiedy mama mojego męża to zobaczyła, powiedziała, żebym się nie przejmowała, bo serwis jest już stary i od dawna pora kupić nowy. Co więcej, następnego dnia w naszym domu stał już nowy komplet. Dziś mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że mam wspaniałą teściową
Bardzo często słyszy się, że synowa z teściową nie potrafią się dogadać. A ja uważam, że wszystko zależy od człowieka. Mnie na przykład udało się z mamą męża zbudować relację, o jakiej nawet nie marzyłam.
Kiedy poznałam mojego przyszłego męża, Pawła, od razu zauważyłam, że jego mama jest dla niego na pierwszym miejscu, a dopiero potem cała reszta świata. Podczas naszych randek zawsze dzwonił do domu, żeby powiedzieć, że wszystko u niego w porządku. Wydawało mi się to dziwne, czasem nawet mnie irytowało.
Gdy Paweł mi się oświadczył, w głowie rysowałam czarne scenariusze, bo po ślubie mieliśmy zamieszkać razem z jego mamą. Pomyślałam, że ona może mnie nie zaakceptować, a ja zawsze będę dla niego „na drugim planie”. Bałam się, że będzie słuchał tylko mamy — w końcu mieliśmy żyć pod jednym dachem.
Próbowałam przekonać go, żebyśmy wynajęli coś swojego, ale Paweł powiedział, że to nie podlega dyskusji. Przyjaciółki radziły mi, żebym się nie zgadzała na wspólne mieszkanie — że z dystansu wpływ mamy nie będzie tak silny. Za to moi rodzice byli spokojni. Mama powiedziała, że skoro Paweł ma tyle szacunku i miłości do swojej mamy, to podobnie będzie traktował żonę, a relacja z przyszłą teściową w dużej mierze zależy ode mnie. I zgodziłam się.
Pani Maria przyjęła mnie bardzo serdecznie. Na początku myślałam, że to tylko pozory, że tak jest „na start”. Z czasem zrozumiałam, że naprawdę kocha syna i przede wszystkim chce jego szczęścia. Utwierdził mnie w tym też prezent ślubny — teściowa podarowała mi wisiorek z brylantem. Nie spodziewałam się tak hojnego gestu.
To nie jest bogata kobieta, ale szybko pojęłam, że dla szczęścia swojego syna potrafi zrobić bardzo wiele. Od dawna była sama — rozstała się z mężem i wychowywała dziecko bez wsparcia. Dlatego tak o niego dbała, a do mnie od początku podeszła niemal jak do córki. Po opowieściach koleżanek o „koszmarnych teściowych” tym bardziej widziałam, jakie mam szczęście.
I wtedy wydarzyła się ta sytuacja z talerzem. Zmywałam naczynia, stłukłam ulubiony element jej serwisu i czekałam na burzę. A ona tylko махнула ręką i powiedziała, że nic się nie stało, bo ten komplet ma już swoje lata. Następnego dnia pojawił się nowy serwis.
Kiedy urodziła się nasza córka, nawet nie wiem, jak poradziłabym sobie sama, gdyby nie mama mojego męża. Pomagała mi we wszystkim, a Pawła nauczyła, że rodzina to odpowiedzialność, nie tylko słowa. Jestem jej za to bardzo wdzięczna i często jej to mówię. Sama też staram się ją wspierać i sprawiać jej drobne radości.
Mieszkamy razem już siedem lat i planujemy drugie dziecko. Nasza babcia w tym roku przeszła na emeryturę i powiedziała, że teraz chce poświęcić się wnukom.
Z Pawłem budujemy własny dom. Kiedy się do niego wprowadzimy, na pewno zabierzemy ze sobą także teściową. Nie wyobrażam sobie, jak potoczyłoby się moje życie bez tej cudownej osoby — mojej teściowej.
