Przez całe życie razem z żoną odkładaliśmy pieniądze na dom pod miastem. Marzyliśmy o ogrodzie, tarasie i ciszy z dala od bloków. Jednak w pewnym momencie zmieniliśmy zdanie – i kupiliśmy mieszkanie naszemu synowi. Powiedzieliśmy, że to nasz prezent na jego przyszłe wesele. Ślubu jednak nigdy nie było. Syn wyznał, że narzeczona go zdradziła i rozstali się. A potem, ku naszemu zdziwieniu, oznajmił, że chce z powrotem wprowadzić się do nas. Byliśmy w szoku, gdy usłyszeliśmy, że sprzedał mieszkanie, które mu podarowaliśmy

Syn był dla nas zawsze najważniejszy. Staraliśmy się wychować go na porządnego, uczciwego człowieka. Nigdy nie sprawiał nam większych problemów – przeciwnie, był wzorowym uczniem. Nauczyciele często stawiali go za przykład i dziękowali nam za dobre wychowanie. Po maturze bez trudu dostał się na prestiżowy uniwersytet w naszym mieście.

Baliśmy się trochę, że da się ponieść studenckiemu życiu, ale nic takiego się nie wydarzyło. Studiował pilnie, zdobywał wiedzę i po uzyskaniu dyplomu szybko znalazł dobrą pracę. Wkrótce niemal całe dnie spędzał w biurze, robiąc wszystko, by kierownictwo zwróciło na niego uwagę. I udało się – zaczęli powierzać mu poważne projekty.

Potem pojawiła się dziewczyna. Syn oznajmił, że chcą razem wynająć mieszkanie. Cieszyliśmy się, bo po cichu marzyliśmy o wnukach. Niedługo potem przyszedł z radosną wiadomością: planuje ślub i prosi nas o pomoc w zakupie własnego lokum.

My z żoną od ponad dziesięciu lat odkładaliśmy na dom pod Warszawą. Jednak z miłości do syna zmieniliśmy plany. Kilka tygodni szukaliśmy odpowiedniego mieszkania, aż w końcu kupiliśmy dla niego dwupokojowe i przepisaliśmy na niego akt własności. Wręczyliśmy mu klucze mówiąc: „To prezent na twoje wesele”.

Ale wesele się nie odbyło. Narzeczona go zdradziła, rozstali się, a on – zamiast ułożyć sobie życie – sprzedał mieszkanie. Do dziś nie potrafi wyjaśnić, na co poszły pieniądze. Powtarza tylko, że przeżywa ciężki okres: stracił pracę, chce „zacząć od nowa” i potrzebuje wsparcia.

A my jesteśmy wstrząśnięci. Poświęciliśmy wszystko dla jego dobra. Nadzieje, które w nim pokładaliśmy, rozsypały się jak domek z kart.

Spread the love