“Razem z chłopakiem zbieraliśmy na mieszkanie, a ostatecznie oskarżył mnie o to, że żądałam od niego niemożliwego i ożenił się z inną.”

Dwa lata spotykałam się z moim chłopakiem, i wszystko było dobrze, dzięki Bogu, ale jak zawsze, dobro, wcześniej czy później, kończy się.

Okres miłosny minął, i teraz zaczęliśmy myśleć o wspólnym zamieszkaniu. Oboje podchodziliśmy do tego bardzo odpowiedzialnie: sporządziliśmy plan zakupu, przemyśleliśmy różne opcje związane z mieszkaniem.

Byliśmy poważnie nastawieni i dlatego dość szybko znaleźliśmy odpowiednie mieszkanie do wynajęcia pod względem powierzchni, finansów i lokalizacji. Wszystkim się podobało, i szybko wprowadziliśmy się do naszego wspólnego gniazdka.

Ponieważ mieliśmy różny grafik pracy, to i wspólne wieczory nie były tak częste. Trochę nas to martwiło, ale doszliśmy do wniosku, że jest to obecnie konieczne, aby zdobyć pieniądze na pierwszy wkład na kredyt hipoteczny, a potem ślub, dzieci, wspólne wakacje i inne uroki małżeństwa.

Część środków już zaoszczędziłam, ale nadal nam brakowało, więc braliśmy podwójne zmiany, zostawialiśmy dłużej w pracy, zabieraliśmy pracę do domu.

Oszczędności rosły, i prawie zbliżaliśmy się do wymaganej sumy, kiedy nagle zauważyłam, że z naszej “skarbonki” zaczęły znikać niewielkie kwoty.

Zwróciłam się do mojego przyszłego męża z logicznym pytaniem i otrzymałam odpowiedź, która wydawała się wtedy całkiem logiczna:

– W pracy jest opóźnienie z wypłatą pensji, a właściciel mieszkania podniósł cenę wynajmu, więc musiałem wziąć stamtąd, aby zapłacić. Jak tylko dostanę pensję, wszystko wróci i jeszcze więcej.

Ponieważ umowa najmu była na jego nazwisko, to on zajmował się wszystkimi kwestiami, ja tam nie wchodziłam.

Minęło jeszcze pół roku, ale my, jak wcześniej, nie uzbieraliśmy wymaganej sumy. Zaczęło mnie to denerwować, i coraz częściej kłóciliśmy się o wspólny budżet.

Mój ukochany, jak myślałam, pracował ciężko, na dwóch etatach, ale jego pensja była wciąż na tym samym poziomie, co wcześniej, a ja dzięki swoim nadgodzinom zaczęłam zarabiać prawie dwa razy więcej niż on.

Zaczęłam podejrzewać coś niepokojącego, nie trzeba było chodzić do wróżki, żeby zrozumieć, że gdzieś moja druga połowa bezczelnie kłamie.

Zwróciłam się do naszego wspólnego przyjaciela, z którym pracował, tylko w różnych zmianach. Kiedy zapytałam go, dlaczego zarabiali tak mało w takich nadgodzinach, otrzymałam odpowiedź, na którą nie liczyłam.

Przyjaciel opowiedział, że mój chłopak nigdy nie brał żadnej pracy dodatkowej tam, uważał, że tracić zdrowie dla tych groszy jest bezsensowne, a życie jest jedno, trzeba brać z niego wszystko.

Powiedzieć, że byłam zaskoczona – to mało powiedziane. Byłam jednocześnie zła, zdziwiona i całkowicie zaskoczona. Teraz czekałam na swojego chłopaka w domu, aby poważnie porozmawiać.

Jak byłam zaskoczona, kiedy wieczorem zadzwonił do mnie i powiedział, że zostaje na nocną zmianę w pracy, ale nie wydałam siebie. Właśnie obudziła się we mnie dusza detektywa. Postanowiłam sama dowiedzieć się, czym zajmuje się mój przyszły były chłopak.

To nie było trudne, na szczęście miałam wystarczająco dużo znajomych. Najważniejsze, że to byli moi, a nie nasi wspólni znajomi, więc nie mieliśmy zamiaru go oszukiwać, i tak naprawdę nie próbowali.

Do późnej nocy korespondowałam, dzwoniłam do moich “sojuszników” i monitorowałam media społecznościowe. Myślałam, że do rana moja głowa stanie się całkiem siwa, to, co się dowiedziałam, nie poddawało się logice i zdrowemu rozsądkowi.

W tym czasie, kiedy ja pracowałam jak wół, nie można inaczej tego nazwać, i próbowałam osiągnąć nasz wspólny cel, mój ukochany spędzał czas na swoje przyjemności.

Chodził do barów i nocnych klubów, spędzał czas na różnych imprezach i nie odmawiał sobie niczego, a czasem nawet próbował od nas pieniądze wyciągnąć. Takie aktorstwo trudno znaleźć!

Kiedy karty zostały odkryte, nie stawiał długo oporu i dość szybko przeszedł do kontrofensywy. Poprawnie, najlepszą obroną jest atak.

Jego argumenty były wyssane z palca. Okazało się, że to ja cały czas naciskałem na niego i żądałem niemożliwego, a on chciał żyć inaczej, ale zapomniał mi o tym powiedzieć.

Tak to była historia o beztroskim trzydziestolatku. Teraz sama zbieram na swoje przyszłe mieszkanie, i wychodzi mi to znacznie lepiej niż z jego pomocą.

A wisienką na torcie było to, że niedawno poślubił dziewczynę, z którą spotykał się przez rok. Okazuje się, że spotykał z inna dziewczyna w międzyczasie, a ja jeszcze dawałam mu na to pieniądze.

I to jest śmieszne i aż chce się płakać. Pytanie, które dla mnie pozostaje otwarte, to dlaczego nie można było od razu powiedzieć, że to nie twoje i jest jeszcze za wcześnie, żeby to robić, że dzieciństwo wciąż gra orkiestrą w znanym miejscu?!

Spread the love