Dowiedziałam się, że mój mąż ma dziecko z koleżanką z pracy. Andrzej oznajmił mi, że odchodzi. Kredyt na nasze mieszkanie był zapisany na niego, więc wprowadził tam swoją nową kobietę, a mnie kazał się wynosić. I właśnie wtedy, w najtrudniejszym okresie mojego życia, spotkałam człowieka, za którego obecność będę wdzięczna do końca moich dni

Z Andrzejem poznaliśmy się na trzecim roku studiów. Zakochaliśmy się, zaczęliśmy się spotykać, a potem wzięliśmy ślub. Mieszkaliśmy na wynajętym mieszkaniu, oboje pracowaliśmy, a z czasem kupiliśmy mieszkanie na kredyt. Wszystko układało się dobrze – kochaliśmy się i rzadko się kłóciliśmy. Żyliśmy zwyczajnie, jak wielu innych.

Ale kiedy postanowiliśmy zostać rodzicami, okazało się, że nie jest to takie proste. Szukaliśmy pomocy wszędzie, gdzie tylko się dało. Aż usłyszałam od lekarzy najgorsze słowa: nigdy nie będę mogła zostać mamą.

Od tego momentu coś między nami zaczęło się psuć. Andrzej stał się dla mnie obcy. Przestał okazywać zainteresowanie, coraz częściej zostawał po godzinach, a weekendy spędzał z kolegami. Obwiniałam siebie, szukałam dla niego usprawiedliwień, wierzyłam, że to przejściowe i wszystko wróci na swoje miejsce. Naiwnie.

Jak grom z jasnego nieba spadła na mnie wiadomość: koleżanka mojego męża jest w ciąży, a ojcem jest Andrzej. To był koniec. Nie będę opisywać, przez co przeszłam – rozstaliśmy się. Ale to nie wszystko. Kredyt na mieszkanie był na niego, więc oprócz złamanego serca straciłam też dach nad głową. A do naszego mieszkania Andrzej wprowadził swoją nową partnerkę.

Zostało mi tylko wynająć małą kawalerkę i co noc płakać w poduszkę. Byłam pewna, że moje życie się skończyło. Na szczęście dzięki wsparciu przyjaciółek powoli zaczęłam się podnosić.

Minęły dwa lata i poznałam swojego obecnego męża – na imię ma Władek.

Tak się złożyło, że przedstawiła nas sobie moja przyjaciółka. Okazało się, że po rozstaniu z żoną Władek przeprowadził się do naszego miasta z dwoma wspaniałymi chłopcami – bliźniakami, którzy mieli wtedy pięć lat.

Dziś wreszcie jestem mamą. Szczęśliwą, kochającą mamą. Uwielbiam tych chłopców całym sercem, a oni mnie też kochają.

Dlatego nigdy nie traćcie nadziei – na świecie jest tak wiele dzieci, które potrzebują mamy.

Spread the love