Dwa urodziny w jeden dzień i… wybór, który podzielił rodzinę! Dlaczego córka wolała świętować z teściową zamiast z własną mamą? Poznaj wzruszającą historię rodzinnych relacji!
Ostatnio świętowaliśmy urodziny mojej teściowej. Kupiliśmy jej wymarzoną wielofunkcyjną kuchenkę, którą od dawna chciała mieć. Niestety, tego samego dnia urodziny obchodzi także moja mama. I choć mogłabym podzielić czas między obie solenizantki, wybrałam się na przyjęcie do teściowej. Moja mama bardzo się na mnie obraziła, bo spodziewała się, że to właśnie jej poświęcę ten dzień.
W relacjach z mamą od zawsze było trudno. Choć nie chce się do tego przyznać, nigdy nie potrafiłyśmy być blisko. Jako dziecko często czułam się samotna i nieważna. Mama zawsze miała coś pilniejszego do zrobienia niż spędzić ze mną czas czy mnie wesprzeć. Jej wychowanie polegało na sprawdzeniu mojego zeszytu z pracą domową i wypominaniu, jeśli czegoś nie zrobiłam w domu.
Nigdy nie przyszła na żaden mój występ, ani na zakończenie roku w szkole. Jedyną osobą, na którą mogłam liczyć, była babcia, ale odeszła, kiedy miałam dziesięć lat. Przez jakiś czas mieszkałyśmy z ojczymem – to on, nie mama, bardziej interesował się moim życiem i sukcesami, to z nim czułam się zaopiekowana. Kiedy ojczym nas opuścił, poczucie osamotnienia jeszcze się pogłębiło.
Nie dostałam się na studia dzienne – mama nie zgodziła się płacić za naukę, więc poszłam do pracy i studiowałam zaocznie. Na drugim roku wyszłam za mąż i przeprowadziliśmy się do rodziców mojego męża, by odkładać na własne mieszkanie. Okazało się, że teściowa stała mi się bliższa niż własna matka. To ona nauczyła mnie gotować, ona zaparzała herbatę, kiedy wracałam zmęczona z pracy, to z nią rozmawiałam wieczorami o życiu. Z czasem zaczęłam mówić do niej „mamo”, bo właśnie z nią poczułam się jak w prawdziwej rodzinie.
Po dwunastu latach małżeństwa kupiliśmy z mężem swoje mieszkanie. Doczekaliśmy się dwójki wspaniałych dzieci, a teściom pomagamy budować dom na działce. Relacje z moją mamą jednak nie poprawiły się. Nie mam potrzeby dzielić się z nią swoimi sprawami, widujemy się sporadycznie. Dzieci wolą jeździć do drugiej babci – u mojej mamy zawsze brakuje im czułości i zrozumienia.
W tym roku postanowiłam być z teściową w dniu jej urodzin. To jej zawdzięczam poczucie rodzinnego ciepła. Mamę odwiedziłam dzień później. Teraz jest na mnie obrażona, bo „było jej głupio przed gośćmi”. Może gdyby myślała więcej o mnie, a mniej o tym, co powiedzą inni, wszystko potoczyłoby się inaczej.
Redakcja: Dziecięce żale zostają z nami na całe życie. Nierozwiązane konflikty i przemilczenia oddalają od siebie nawet najbliższych. Paradoksalnie, dopóki nie powiemy wprost, dlaczego mamy żal do rodziców, oni często nigdy tego nie zrozumieją. Rodzice wychowują nas tak, jak potrafią. Każdy z nich popełnia błędy – ich wizja świata rzadko pokrywa się z dziecięcą wrażliwością. Zanim jednak postawimy kropkę nad „i”, warto powalczyć o szczerość i wyjaśnienie, by nie żyć z ciężarem przeszłości.
