Powiedziałam Michałowi, że jestem w ciąży, choć dobrze wiedziałam, że nie planował się ze mną żenić. Spojrzał mi w oczy i powiedział tylko, że wróci za godzinę. Zostałam i czekałam. To była najdłuższa godzina w moim życiu. Nie wiedziałam, co myśleć. Ale po tej godzinie… on naprawdę wrócił
Poznaliśmy się z Michałem na imprezie studenckiej. Byłam wtedy na trzecim roku. Wieczór był wspaniały – taniec, śmiech, radość. Pod koniec zabawy rozmawialiśmy chwilę… a rano obudziłam się w jego mieszkaniu. Potem widywaliśmy się jeszcze kilka razy, a miesiąc później dowiedziałam się, że spodziewam się dziecka.
Nie wiedziałam, co robić. W głowie miałam chaos: jak powiedzieć o tym rodzicom, co z moimi studiami, jak zareaguje Michał – przecież oficjalnie nawet nie byliśmy razem. Ale jedno wiedziałam na pewno: zostawię dziecko, bez względu na wszystko.
Zebrałam się na odwagę i powiedziałam mu. Michał zamilkł na chwilę, a potem tylko rzucił: „Poczekaj, wrócę za godzinę.” I wyszedł. Siedziałam jak na szpilkach. Może uciekł? Może się wystraszył? A może po prostu nie chce mieć ze mną nic wspólnego? Te wszystkie myśli wirowały w mojej głowie jak szalone.
Ale wrócił. Dokładnie po godzinie. Uklęknął, wręczył mi bukiet róż i małe, skromne pudełeczko z pierścionkiem. Zatkało mnie. Przez tę godzinę przemyślałam wszystko, ale nie byłam gotowa na taki scenariusz. Łzy same zaczęły płynąć i bez zastanowienia powiedziałam: „Tak”.
Minęło już piętnaście lat. Nigdy nie żałowaliśmy tamtej decyzji. Kochamy się jak wtedy, może nawet bardziej. I mamy już troje wspaniałych dzieci.
