Odchodzę, bo nie dałeś mi powodu, by zostać

„Z Tobą zrozumiałam, że czasem najlepszym sposobem na kochanie drugiego człowieka… jest bardziej pokochać siebie. Po prostu odejść. Ocalić się od bólu, którego nie da się już naprawić, który nie podlega uzdrowieniu” — napisała kiedyś Bianca Sparacino.

Przez długi czas nie rozumiałam tego. Myślałam zupełnie inaczej. Uważałam, że jeśli naprawdę kochasz, to walczysz. Trwasz w tym, nawet jeśli boli. Starasz się naprawić to, co się rozsypało. Po prostu nie odchodzisz — nie wtedy, gdy wciąż można coś poskładać. Bo przecież właśnie to robi się z miłości — kocha się nawet wtedy, gdy boli.

W to wierzyłam… dopóki nie pokochałam kogoś, kto nie był gotowy na moją miłość.

Oddałam całą siebie. Mimo że moje serce było tak samo potłuczone, jak jego. Zaryzykowałam, choć się bałam. Powierzyłam mu swoje rany i najgłębsze lęki. Wpuściłam go tam, gdzie nikogo wcześniej nie wpuściłam. I myślałam, że będzie walczył razem ze mną. Ale on sam okazał się jednym z moich demonów.

I właśnie tego nauczyła mnie ta historia:

👉 Jeśli nie jesteś gotowy wybrać mnie — bądź gotowy mnie stracić.
👉 Bądź gotowy patrzeć, jak odchodzę.
👉 Bądź gotowy zrozumieć, że w końcu wybieram siebie.

Nie mogę już żyć w zawieszeniu. Nie chcę analizować każdego słowa i domyślać się, czy jeszcze cokolwiek dla Ciebie znaczę. Mam dość gier, niedomówień i obietnic bez pokrycia. Mam dość bycia w miejscu, gdzie nie jestem już szczęśliwa.

Odchodzę nie dlatego, że przestałam Cię kochać.
Odchodzę właśnie dlatego, że kochałam Cię za bardzo.

Odchodzę, bo to wszystko już do niczego nie prowadzi. Bo nie mogę ciągle liczyć na to, że staniesz się kimś więcej niż Twoje słowa. Bo ile razy można tłumaczyć kogoś, kto nie daje żadnych realnych powodów, by zostać?

Pewnego dnia — być może — naprawdę zrozumiesz, co znaczy kochać. Może wtedy Twoje serce zaboli, gdy uświadomisz sobie, że mnie już kocha ktoś inny. Ktoś, kto widzi, słyszy i wybiera mnie… codziennie. Nie słowami, ale czynami.

Bo ja nauczyłam się już wybierać siebie.
I to była najtrudniejsza, ale najważniejsza decyzja mojego życia.

Spread the love