Życie po drugiej stronie lustra: jak praca sprzątaczki u bogaczy zmienia spojrzenie na świat

Każdy z nas przynajmniej raz w życiu zastanawiał się: „Jak to jest żyć jak bogacze?”. Dla jednych to marzenie, dla innych ciekawość podszyta ironią. Niektórzy zaspokajają tę potrzebę oglądając seriale o luksusie, inni czytają powieści o milionerach. A są też tacy, którzy – jak Julia z Radomia – postanawiają zajrzeć do tego świata od środka, biorąc do ręki ściereczkę i mop.

Zamiast kariery – rękawice i fartuch

Julia miała ambicje, wykształcenie i dyplom z socjologii, ale po studiach nie znalazła pracy w zawodzie. Gdy skończyły się oszczędności, za namową mamy zatrudniła się jako pomoc domowa w domach zamożnych mieszkańców Warszawy i okolic. „Każda praca zasługuje na szacunek” – mawiała jej mama, i te słowa pomogły Julii przetrwać niejedno upokorzenie.

Każdy dom, w którym pracowała, był inny. Różnił się wystrojem, ale przede wszystkim – tajemnicami, które łatwo wyczuć, pracując w czyimś wnętrzu. Często gospodarze nie zauważali obecności pomocy. To ułatwiało pracę, choć czasem bywało niezręcznie – zwłaszcza gdy ktoś bez żenady wywlekał rodzinne brudy przez telefon w jej obecności.

Między rogami jelenia a mlekiem bez laktozy

W jednym z domów na ścianach wisiały 23 pary jelenich rogów. Gospodyni – starsza dama – opowiadała z dumą, że jej nieżyjący mąż był zapalonym myśliwym. Ich dzieci? Nie odwiedzały ich od lat – z zasady. Działały w fundacjach prozwierzęcych i nie mogły znieść widoku trofeów.

W innej rezydencji w Piasecznie mieszkała rodzina z trójką dzieci. Ojciec nigdy nie bywał w domu, a matka, babcia i niania zastępowały go jak mogły. Co ciekawe, pani domu potrafiła w obecności Julii przeklinać męża najgorszymi słowami, ale kiedy dzwonił – jej głos zmieniał się w miód i cukier.

Była też para, która… nie rozmawiała ze sobą. A przynajmniej nie w klasyczny sposób. Zamiast tego porozumiewali się przez karteczki zostawiane w różnych zakątkach domu. Julia wiele razy znajdowała je podczas odkurzania. Spodziewała się romansów albo kłótni, a tymczasem były tam prośby o zakupy czy ustalenia co do urodzin wnuczki.

Paranoja w luksusowym wydaniu

Szczególnie zapamiętała starszą wdowę, która żyła w przekonaniu, że wszyscy chcą ją okraść. Regularnie testowała personel, zostawiając na wierzchu złote bransoletki albo rulon banknotów, po czym co godzinę sprawdzała „pułapkę”. Julia i inne pracownice już znały jej metody i traktowały to jak grę – cichą rywalizację z podejrzliwością.

Były też domy, które przyprawiały o nerwicę. W jednym z nich gospodyni miała obsesję na punkcie zapachów. Każdy odkurzacz, każde przetarcie kurzu musiało odbywać się pod jej czujnym okiem. Podejrzewała Julię o palenie papierosów – zupełnie bezpodstawnie. Ostatecznie dziewczyna została zwolniona po tym, jak przyłapała właścicielkę palącą w łazience.

Okno do innego świata

Choć Julia nie była częścią tego świata, miała do niego klucz – przez codzienne porządki. Wymyślała sobie historie o tych ludziach, dopowiadała scenariusze, snuła fantazje, które pozwalały jej przetrwać dni pełne wysiłku fizycznego i emocjonalnego zmęczenia. Czuła się, jakby żyła równolegle dwa życia – swoje skromne i cudze pełne sekretów.

Nie ukrywała, że jej marzeniem było wyrwać się z tej rzeczywistości. Odkładała każdy grosz, by kiedyś przenieść się do Krakowa, otworzyć mały lokal z kawą i książkami, i nigdy więcej nie musieć myć cudzych podłóg.

Bogactwo z bliska

Czy życie bogatych rzeczywiście jest piękniejsze? Dla Julii było bardziej barwne, pełne kontrastów i sprzeczności. Była tam luksusowa pustka, piękno podszyte samotnością i pieniądze, które nie zawsze gwarantowały miłość. Ale jedno wiedziała na pewno: życie bez pieniędzy bywa nie tylko trudniejsze, ale i znacznie nudniejsze.

A Ty? Co sądzisz o takiej pracy? Czy życie bogaczy pociąga Cię czy zniechęca?

Spread the love