Pewnego razu moja przyjaciółka Zosia zaprosiła mnie na swoje urodziny do innego miasta. Odpowiedziałam, że nie mam pieniędzy. Na to Zosia odparła, że wystarczy, jeśli zapłacę tylko za bilety tam i z powrotem. Miałyśmy być tylko we dwie. Tamtego wieczoru widziałyśmy się po raz ostatni.

Pewnego razu moja przyjaciółka Zosia zaprosiła mnie na swoje urodziny do innego miasta. Powiedziałam, że nie mam pieniędzy i że będę po bardzo ciężkim, bezsennym tygodniu. Na co Zosia odpowiedziała, że mam się martwić tylko o bilety w obie strony, bo będziemy tylko we dwie.

Przyjechałam rano – bez snu, prosto po pracy. I wtedy Zosia wypala:

– Jeszcze zdążysz się wyspać, musimy pojechać do supermarketu.

Pojechałyśmy i nakupiłyśmy jedzenia – ewidentnie nie tylko dla dwóch osób. Wróciłyśmy, a ona mówi:

– Ja idę gotować warzywa, a ty zrób kanapki i pokrój wędliny i sery.

I tak dowiedziałam się, że zaprosiła jeszcze dziesięciu kolegów z nowej pracy. Ale to nie koniec. Zrobiłam cztery sałatki, wszystko według jej wskazówek. Ona tylko zajęła się daniem głównym.

Kiedy przyszli jej nowi znajomi, przez dwie godziny siedziałam sama w kącie jak mebel. Nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Próbowałam się jakoś włączyć do rozmowy, ale dziewczyny nie były zbyt chętne do kontaktu. Zosia niedawno zmieniła branżę, więc nie znałam tych ludzi ani tematów, które poruszali. Ich rozmowy były żywe, ale całkowicie niezrozumiałe dla mnie.

Nie spałam już ponad dobę. Napisałam do innej przyjaciółki, która mieszka w tym samym mieście. Wytłumaczyłam jej sytuację, a ona kazała mi wzywać taksówkę i przyjeżdżać do niej – żebym chociaż się przespała.

Najbardziej przykre było to, że jak wyszłam – nikt nawet nie zauważył.
Rano Zosia napisała: „A co się stało?”.

Starałam się grzecznie wytłumaczyć, że byłam wykończona i nie miałam siły siedzieć do rana, a poza tym czułam się tam całkowicie zbędna. Na co Zosia odpowiedziała, że popsułam jej imprezę.

Byłam w szoku. Przejechałam setki kilometrów, ugotowałam dla dziesięciu osób, nie spałam całą noc – i jeszcze usłyszałam, że zepsułam jej święto!

Do tej osoby już nie wrócę. Szkoda tylko tych wszystkich lat przyjaźni, które zostały przekreślone w jeden wieczór.

Spread the love