Narzeczona dostała kompromitujące SMS-y narzeczonego tuż przed ślubem. Przy ołtarzu zrobiła coś, czego nikt się nie spodziewał

To miał być najpiękniejszy dzień w życiu Kasi. Przed ołtarzem czekali na nią najbliżsi – rodzina i przyjaciele. Jednak zamiast łez szczęścia, po policzkach dziewczyny płynęły łzy rozczarowania i bólu. Właśnie w tym momencie miała zakończyć związek, który trwał ponad sześć lat. W obecności wszystkich.

Kasia była przekonana, że Marcin jest tym jedynym. Jednak w noc poprzedzającą ślub, podczas wieczoru panieńskiego, dostała tajemniczą wiadomość. Ktoś przesłał jej serię zrzutów ekranu rozmów Marcina z inną kobietą oraz ich wspólne zdjęcia. Wiadomość zawierała krótką notkę: „Ja bym za niego nie wyszła. A Ty?”.

Zdrada trwała miesiącami. Marcin utrzymywał romans nawet w ostatnich dniach przed ślubem.

Kasia była zdruzgotana. Przyjaciółki namawiały ją, by odwołała ceremonię, ale ona czuła się sparaliżowana sytuacją. „Jak mogłam to wszystko odwołać, skoro ludzie przyjechali z całej Polski, a wszystko już zostało opłacone?” – mówiła później.

W końcu podjęła decyzję. Ślub się odbędzie, ale scenariusz zostanie zmieniony.

„Szłam do ołtarza, jakby moje ciało ważyło tonę. Suknia marzeń zamieniła się w kostium teatralny. Marcin, gdy mnie zobaczył, chyba od razu zrozumiał, że coś jest nie tak, ale nie miał pojęcia, co się zaraz wydarzy” – wspomina Kasia.

Stanęła obok niego, spojrzała na gości i drżącym głosem oznajmiła:

„Ślubu dziś nie będzie. Okazało się, że Marcin nie jest tym, za kogo go uważałam”.

Wtedy wyciągnęła telefon, który wcześniej ukryła za bukietem, i zaczęła czytać wiadomości:

  • „Ten weekend. Ty i ja. Wszystko gotowe, będzie gorąco”.

  • „Twoje ciało jest niesamowite. Wiesz, jak go używać. Chciałbym, żeby moja dziewczyna umiała chociaż połowę tego, co ty”.

  • „Strasznie tęsknię. Ciągle myślę o seksie z tobą. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem”.

Zszokowani goście patrzyli na coraz bledszego Marcina. Ten, nie mówiąc ani słowa, wyszedł z kościoła.

Kasia odetchnęła głęboko i zwróciła się do wszystkich zebranych:

„Bardzo was wszystkich kocham. Choć to okropne, cieszę się, że tu dziś jesteście. Dziś nie będzie ślubu, ale będzie święto szczerości, odwagi i szacunku do siebie. Bo warto szukać prawdziwej miłości, nawet jeśli po drodze musimy trochę pocierpieć”.

W kościele rozległy się brawa. Nikt nigdy nie zapomni tego, czego byli świadkami.

Spread the love