Na samym początku chcę zaznaczyć, że nigdy nie zamierzałam poruszać tego tematu – ani w gronie rodzinnym, ani tym bardziej publicznie. Szczerze wierzyłam, że ta tajemnica zostanie ze mną na zawsze. Ale życie potrafi tak się ułożyć, że człowiek traci siły i zaczyna szukać pomocy, gdziekolwiek tylko się da

Moja „tajemnica” polega na tym, że w 2001 roku urodziłam córkę znanemu mężczyźnie. W latach 90. i na początku dwutysięcznych był dosyć popularny. Oczywiście nie pierwszoligowy celebryta, ale często pojawiał się w telewizji. Dziś jego popularność już przygasła, ale wciąż występuje tu i ówdzie, ludzie go pamiętają. Na razie nie chcę podawać nazwiska, bo sama jeszcze nie wiem, co powinnam z tym wszystkim zrobić.

Wszystko zaczęło się bardzo banalnie. Małe miasteczko, on na trasie koncertowej, a ja – 22-letnia studentka dorabiająca jako kelnerka w hotelowej restauracji, gdzie się zatrzymał. Co ciekawe, nigdy nie byłam jego fanką, na koncerty nie chodziłam. Ale kiedy go zobaczyłam, od razu rozpoznałam. I tak się stało, że spędziliśmy razem noc. Wiem, wielu mnie za to oceni – ale stało się, i nie cofnę czasu.

Nie było mi łatwo – to mało powiedziane. Przez cztery miesiące ukrywałam przed mamą, że jestem w ciąży. Wychowywała mnie sama od kiedy miałam osiem lat, żyłyśmy bardzo skromnie. Mama pracowała ponad siły, żeby zapewnić mi lepszą przyszłość. A ja zafundowałam jej taki „prezent” – ciąża z kimś, kogo nawet dobrze nie znałam. Wstydziłam się przed nią ogromnie.

A jednak mama mnie wsparła. Pomagała, jak mogła. Ukończyłam studia, a córeczkę wychowywałyśmy razem. Kim był jej ojciec – nigdy nie powiedziałam. Nawet nie myślałam wtedy o tym, by go informować. Wiedziałam, że dla niego byłam przelotną znajomością. Zresztą nawet nie miałabym jak się z nim skontaktować.

I tak minęło 20 lat. Dziś mam 40 lat, nigdy nie wyszłam za mąż, życie prywatne się nie ułożyło. Mieszkamy we trójkę – ja, córka i starsza już mama, w małym dwupokojowym mieszkaniu. Córka ma swój pokoik, a ja z mamą śpimy razem. Jakoś sobie radzimy. Córka coraz częściej pyta o ojca. Kiedyś mówiłam, że opowiem jej, gdy będzie starsza. Teraz ten moment nadszedł – pyta coraz bardziej zdecydowanie. Mówi, że chciałaby go odnaleźć i poznać.

A on? Śledzę jego życie w mediach. Jest żonaty. Trzeba przyznać – wygląda świetnie, nie wygląda na człowieka w potrzebie. Ma młodą, piękną żonę. Wizerunek – przykładny ojciec, głowa rodziny. Może i taki właśnie jest… Kto wie.

Czy powinnam powiedzieć córce prawdę? Jak on zareaguje, kiedy któregoś dnia moja córka zapuka do jego drzwi? Nasze życie jest spokojne, poukładane. Nie jestem gotowa na rewolucję. Ale to już nie dotyczy tylko mnie…

Spread the love