Jeśli kochasz osobę, która do Ciebie nie pasuje – przeczytaj to do końca
„Trzeba umieć wstać od stołu, jeśli nie podają miłości” – mówiła Nina Simone. I miała rację.
Zakochałam się. Po uszy. To była miłość od pierwszego wejrzenia – taka filmowa, taka, o jakiej się marzy. Ale los miał inne plany – w tamtym czasie zmieniałam miasto, podróżowałam, szukałam siebie. I nie było miejsca na związek.
Rok później znowu się spotkaliśmy. Emocjonalna eksplozja. Rozmowy do rana, bliskość, prawda. Czułam, że to coś wyjątkowego. I wtedy zapytałam: Czy mamy szansę na wspólną przyszłość? Odpowiedź: Kocham cię, ale nie mam w życiu miejsca na coś poważnego.
To był cios. Bo jak odejść od kogoś, kto wywołuje w tobie tyle emocji? Przecież było tak dobrze…
Nasza relacja zamieniła się w huśtawkę uzależnienia i namiętności. Wiedziałam, że nie może mi dać tego, czego szukam – stabilności, czułości, bezpieczeństwa. Ale przyjmowałam te okruchy uwagi, jakby to był pełny posiłek.
Za każdym razem, gdy wracał, znowu otwierałam serce. A potem płakałam po nocach, czekając na jego kolejny „powrót”. Nie mówiłam nic – bałam się, że jeśli coś powiem, zniknie na dobre.
Oboje wiedzieliśmy, że to toksyczne, ale żadne z nas nie miało siły odejść.
W końcu się rozstaliśmy. Spokojnie. Bez dramatów. Ale z ciężarem niedopasowania. On mnie nie zdradził. Ja nie krzyczałam. Po prostu nie byliśmy dla siebie.
I nauczyłam się kilku rzeczy:
🌱 Zrozum, czego chcesz i czego nie możesz zaakceptować.
Na początku myślałam, że mogę przyjąć jego „warunki”. Ale im dłużej byliśmy razem, tym bardziej pragnęłam czegoś prawdziwego.
🌱 Nie licz na to, że ktoś się zmieni.
On nie był gotów. Nie chciał. A ja nie mogłam go do tego zmusić. To nie tak działa.
🌱 Dbaj o siebie.
Nie pozwól, by obecność drugiego człowieka definiowała twoją wartość. Ja wróciłam do pisania, podróży, czytania. Zaczęłam znów czuć siebie.
🌱 Nie da się kochać za dwoje.
Relacja to wspólny wysiłek. Jeśli tylko Ty się starasz – nie jest to relacja, a samotność w duecie.
🌱 Czasem trzeba odejść, by się uratować.
Nie zawsze da się naprawić. Nie zawsze trzeba walczyć. Czasem trzeba po prostu zejść z tej emocjonalnej karuzeli.
Dziś, kiedy o nim myślę – nie czuję bólu. Czuję wdzięczność. Bo dzięki tej historii wiem, czego szukam. I wiem, że mogę kochać… ale już nie za wszelką cenę.
Bo odejście od kogoś, kto Cię nie wybiera – to największy akt miłości… do samej siebie.
