Adam, tak jak ja, był rozwiedziony – z pierwszego małżeństwa ma syna, a ja – córkę. Z Adamem przeżyliśmy razem trzy lata, ale teraz zaczęła do niego dzwonić jego była żona. Nie rozumiem – czy mąż chce odbudować relację z synem, czy planuje wrócić do swojej dawnej rodziny?
Dobrze, kiedy wychodzisz za mąż raz i na całe życie. Ale nie każdemu się to udaje – w poszukiwaniu szczęścia zakładamy nowe rodziny, lecz często przeszłość daje o sobie znać i nie pozwala rozwijać się przyszłości. Właśnie taka sytuacja spotkała mnie. Moje pierwsze małżeństwo rozpadło się po czterech latach, wychowuję córkę. Mąż odszedł ode mnie, bo znalazł sobie inną kobietę.
Później poznałam Adama. On, podobnie jak ja, był po rozwodzie, a z pierwszego małżeństwa miał syna. Po raz drugi stawać na ślubnym kobiercu było o wiele trudniej niż za pierwszym razem. Bo już masz doświadczenie – i niekoniecznie dobre. Mimo wszystko zdecydowaliśmy się sformalizować nasz związek. Nie przewidziałam jednak jednej rzeczy – jak wpłynie to na nasze dzieci z poprzednich małżeństw.
Jesteśmy razem już trzy lata, moja córka nazywa Adama tatą. Mąż dobrze ją traktuje, ale nie stara się przejąć roli ojca. Bez względu na to, czy zachowuje się dobrze, czy źle, jego odpowiedź jest zawsze ta sama – „idź do mamy”.
Twierdzi, że nie potrafi rozmawiać z dziećmi. Na święta albo bez okazji daje mi po prostu pewną sumę pieniędzy i mówi: „Kup coś dla dziecka”. Nie mam nic przeciwko temu, tak samo jak nie przeszkadza mi to, że mąż wspiera swojego syna z pierwszego małżeństwa. Chłopiec ma już 12 lat. Nie ustalili oficjalnych alimentów, ale poza pomocą finansową mąż nigdy nie interesował się sprawami syna. Po prostu dorastał gdzieś na drugim końcu miasta.
Tak było aż do niedawna. Pewnego dnia zadzwoniła jego była żona, która po rozwodzie nie wyszła ponownie za mąż. Poprosiła Adama, żeby przyjechał – ich syn miał poważne problemy. Mąż bardzo nie chciał tam jechać, rozstał się z rodziną, gdy chłopiec miał trzy lata, więc stał się dla niego kimś obcym.
Kiedy wrócił do domu, długo milczał, a rano powiedział, że syn naprawdę potrzebuje jego wsparcia. Rozmawiali do późnej nocy, a potem postanowili pojechać razem na ryby w weekend. I od tego momentu wszystko się zmieniło! Każdego dnia po pracy mąż jechał do syna, potem wracał do domu, a rano znowu szedł do pracy.
Cały swój wolny czas poświęcał teraz synowi. W weekendy chodzili na stadion, grali w piłkę nożną. Na wakacjach mąż wziął wolne i razem pojechali na wieś, do dziadków – jego rodziców. Przyjęli wnuka z wielką radością, a chłopiec też był zachwycony.
Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby ojciec spędzał czas z synem. Ale teraz Adam codziennie rozmawia również ze swoją byłą żoną. Zaczęłam się niepokoić, jak długo to potrwa! Choć mówi tylko o synu, że to jego ojcowski obowiązek, boję się, że go stracę. Skąd nagle taka miłość znikąd? W telefonie męża znalazłam ich wspólne zdjęcia – wyglądają na nich bardzo szczęśliwie.
Adam nigdy nie mówił o matce swojego syna. Kiedy o nią pytam, tylko wzrusza ramionami. Nie jestem zazdrosna o dziecko, ale mąż bardzo się zmienił – milczy, często rozmawia przez telefon z synem i byłą żoną, zamyślony przegląda stare zdjęcia. Jestem po prostu zagubiona – nie wiem, co robić w tej sytuacji. Nie rozumiem – czy mąż chce odbudować relację z synem, czy wrócić do swojej dawnej rodziny…
