Jestem kobietą raczej przeciętną, bez urody, dobrze to rozumiem. Dlatego, kiedy zwrócił na mnie uwagę przystojny mężczyzna, byłam wniebowzięta. Olek był ode mnie młodszy o trzy lata. Zaczęliśmy się spotykać, a niedługo potem wyznał, że ma żonę. Uspokoił mnie jednak od razu – mówił, że rozwód to tylko kwestia czasu, bo z żoną już od dawna nic ich nie łączy

Przedwczoraj spotkało mnie ogromne zaskoczenie. Poszłam na zakupy i usłyszałam znajomy głos. To był Olek. Ja zauważyłam go od razu, on mnie – nie. Był z nim ktoś… kobieta jak z okładki magazynu. Wysoka, szczupła, elegancka – dosłownie jak modelka. Rozmawiali, śmiali się. Wszystko stało się jasne, gdy Olek zwrócił się do niej po imieniu. Wiedziałam, że jego żona ma na imię Natalia.

Moje życie bardzo się zmieniło od dnia, kiedy pojawił się w naszej firmie – został zastępcą dyrektora ds. handlowych. Młodszy ode mnie, przystojny, pewny siebie. Byłam przekonana, że między nami nic się nigdy nie wydarzy – zwyczajna sylwetka, kilka kilogramów więcej, żadnych długich nóg ani loków jak u koleżanek z biura. W naszej firmie nie brakowało atrakcyjnych dziewczyn, choćby Marina z działu sprzedaży – prawdziwa piękność, za którą oglądał się każdy facet.

Nie od razu zrozumiałam, że Olek okazuje zainteresowanie właśnie mnie. Proponował podwózkę do domu, zapraszał na lunch. Potem kino, wspólny spacer… Byłam szczęśliwa jak nigdy wcześniej. Dopiero na drugim spotkaniu wyznał, że jest żonaty. Byłam w szoku. Opowiadał, że w małżeństwie nic już nie ma sensu, że od dawna są razem tylko z przyzwyczajenia. A ze mną czuje się dobrze jak nigdy wcześniej.

Nie miałam nigdy tak uważnego mężczyzny przy sobie. Jedynym problemem była… żona.

Szczerze mówiąc, próbowałam znaleźć ją w mediach społecznościowych, ale bez skutku. Nie pytałam też Olka, nie chciałam naciskać. Myślałam: „Będę szczęśliwa i jego też uczynię szczęśliwym. Reszta to jego decyzja”.

Aż do tego dnia w sklepie. Zobaczyłam ich razem – idealną parę, obrączki na palcach, szczęśliwych, roześmianych. Wtedy zrozumiałam jedno: on nigdy nie zostawi Natalii. Nigdy nie zamieni jej na mnie – przeciętną, trochę przy kości, kobietę po trzydziestce.

Uciekłam, żeby mnie nie zauważył. A teraz wiem, że muszę zakończyć tę relację. Bo choć bolało mnie to odkrycie, wreszcie przejrzałam na oczy.

Spread the love