Nigdy nie spodziewałam się, że usłyszę takie słowa od własnego męża, i to jeszcze przy ludziach. Tamtego wieczoru byliśmy z wizytą u znajomych. Od tej kolacji nie rozmawiamy z mężem już od tygodnia. Patrzę na żony naszych przyjaciół i… zazdroszczę im
– No pięknie się spotkaliśmy z „naszymi starymi znajomymi” – mówi ze smutkiem 40-letnia Tamara. – Tylko że po tej „przyjemnej” kolacji z mężem nie zamieniliśmy ani słowa od tygodnia. Wyobrażasz sobie, co on mi powiedział? Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek usłyszę coś takiego z jego ust. Powiedział: „Wszyscy mają żony jak należy – miłe, zadbane, pracują, dokładają się do domowego budżetu. A ty? Ty jedna jesteś nikim. Tamta z rachunkowości robi karierę, inna prowadzi własny butik od lat, kolejna pracuje na państwowym i świetnie sobie radzi. U Iwana Czornogóza trójka dzieci, najmłodsze nie ma nawet trzech lat, a żona już wróciła do pracy jako nauczycielka w technikum. Tylko ty jedna siedzisz w domu i nic nie robisz”.
Tamara jest z mężem ponad 20 lat. Mają dwoje dzieci – syn kończy liceum, córka chodzi do piątej klasy.
Przed pierwszym urlopem macierzyńskim Tamara pracowała i dobrze zarabiała. Kiedy syn poszedł do przedszkola, spróbowała wrócić do biura. Pracowała – a właściwie była na zwolnieniach lekarskich – równo pięć miesięcy. Potem zrezygnowała po poważnej rozmowie z przełożonym, który miał dość takiej „pracownicy”. Wtedy to jej mąż sam powiedział: „Rzuć to, dziecko jest najważniejsze”.
Od tamtej pory Tamara już tylko zajmuje się domem – od piętnastu lat. Urodziła córkę, odprowadzała jedno dziecko do szkoły, potem drugie. Gotuje, sprząta, jeździ z dziećmi na zajęcia dodatkowe, zna na pamięć ich plan lekcji, pilnuje spraw w szkolnych komitetach, prasuje koszule, szykuje obiady i śniadania, organizuje przyjęcia urodzinowe, komunie, przygotowuje dzieci do matur i egzaminów wstępnych. Dom to jej praca – i nigdy się nie obijała.
– To przecież mój mąż sam nalegał, żebym siedziała w domu! – opowiada Tamara z goryczą. – Mówił: „Dom ma być czysty, obiad ugotowany, koszule wyprane i wyprasowane, dzieci zdrowe i zadbane, a ja – jako głowa rodziny – nie mam się niczym martwić”. A teraz co?
– Powiedz mu to! Przypomnij, co ci kiedyś mówił! – radzi przyjaciółka.
– Próbowałam! A on twierdzi, że nigdy tak nie mówił. Że źle go zrozumiałam, że sama sobie coś dopowiedziałam, przekręciłam jego słowa. Wyobrażasz sobie? – wzdycha Tamara. – Nagle okazuje się, że od początku chciał, żebym pracowała, rozwijała się, robiła karierę. „Nigdy cię w domu nie zamykałem” – mówi. „Drzwi były otwarte. To była twoja decyzja, że nie pracujesz”.
Przed laty mąż Tamary miał szczęście – zatrudnił się w dobrej firmie, awansował, zarabia świetnie. Dzięki temu rodzinie niczego nie brakuje. Kryzysy, o których mówią wszyscy dookoła, ich nie dotknęły. Regularne przelewy na konto, wakacje za granicą, nowe samochody co kilka lat, dobre szkoły dla dzieci. Syn już ma własne mieszkanie kupione przez rodziców, niedługo będą się zajmować kwestią mieszkania dla córki.
W tym czasie Tamara całe swoje życie poświęciła rodzinie. Mąż do dziś nie wie, gdzie leżą jego skarpety ani jak obsłużyć pralkę. Nawet kiedy Tamara wyjeżdża na kilka dni do rodziców, zostawia zamrożone kotlety i zupy w lodówce, żeby mąż i dzieci mieli co jeść. Po powrocie zastaje dom w chaosie i górę brudnych naczyń.
– On nawet łyżki nie weźmie sobie sam, tylko siedzi i czeka, aż mu podam – mówi zrezygnowana Tamara.
Dzieci też niczego się nie nauczyły. Syn i córka przyzwyczaili się, że mama sprząta, pierze, prasuje, przypomina o wszystkim i zawsze zdąży.
– A teraz co? – żali się Tamara. – Gdzie ja mam iść do pracy? Syn ma iść na studia. Mam to wszystko rzucić? W wakacje córka zostanie sama w mieszkaniu? Kto się nią zajmie? Nawet gdybym znalazła pracę, w moim wieku nikt na mnie nie czeka.
– „Trzeba zacząć od czegoś” – mówi mąż. – Idź tam, gdzie biorą.
– Dokąd? Mam zostać kasjerką czy roznosić jedzenie?
– A może mąż pomoże? Może w swojej firmie coś załatwi?
– Nawet nie chce o tym słyszeć! – wzdycha Tamara. – Mówi, że teraz są zwolnienia, a jakby przyprowadził żonę, koledzy by go wyśmiali.
Jest na niego wściekła – za to, że najpierw sam prosił, by siedziała w domu, a teraz wyrzuca jej, że nie ma kariery w wieku 43 lat. Oddała mu najpiękniejsze lata swojego życia, a on teraz patrzy na nią jak na ciężar. „Inne żony są jak żony, a ty jedna siedzisz w domu” – rzuca.
Tamara nie poznaje własnego męża. Zrobiła wszystko dla niego i dzieci, a teraz nie wie, co ma robić dalej…
