Mój pierwszy mąż mnie zdradził. Obiecałam sobie wtedy, że już nigdy więcej nie wyjdę za mąż… ale potem pojawił się Michał. Nigdy wcześniej nie byłam tak szczęśliwa – dobrze zarabiał, troszczył się o mnie, czułam się jak w raju. Aż pewnego dnia zaczęłam zauważać niepokojące sygnały u mojego drugiego męża i od razu zadzwoniłam do mamy. Jej odpowiedź wcale mi się nie spodobała

Mam 28 lat. Niedawno wyszłam za mąż po raz drugi i teraz oczekuję dziecka. Powinnam być szczęśliwa, ale zaczęły mnie dręczyć wątpliwości co do wierności mojego obecnego męża. Może to tylko nieprzyjemne echa dawnych doświadczeń… a może Michał naprawdę mnie zdradza? Kobiety rzadko mylą się w takich sprawach.

Drugiej zdrady już bym nie przeżyła. Pierwsze małżeństwo rozpadło się nagle – mąż zdradził mnie z moją najlepszą przyjaciółką. Nawet nie wyobrażałam sobie, że coś takiego może tak boleć. Przez kilka miesięcy nie chciałam nikogo widzieć ani wychodzić z domu. Dopiero po kilku latach udało mi się jakoś pozbierać i znów cieszyć życiem. Miałam wrażenie, że zdradził mnie wtedy cały świat.

Do mojego pierwszego męża nie mam już żadnych uczuć, ale blizny po tym wszystkim zostały. Zaufanie do ludzi też nie wróciło w pełni. Wiem, że jeśli teraz znów ktoś by mnie zdradził, nie wybaczyłabym tego nigdy.

Michał, mój obecny mąż, przywrócił mi wiarę w uczciwość i dobroć. Zna całą moją historię i zawsze powtarzał, że nigdy mnie nie skrzywdzi. Wydawało mi się, że mam ogromne szczęście – kochamy się, rozumiemy, finansowo też nie mamy powodów do narzekań. A teraz jeszcze czekamy na nasze pierwsze dziecko – o tym marzyłam od lat. Z pierwszym mężem to się nie udało, i całe szczęście. Teraz mogłabym po prostu cieszyć się życiem…

Ale coś mnie niepokoi. Michał nagle zaczął wszędzie nosić przy sobie telefon – nawet do łazienki nie idzie bez niego. Wcześniej zostawiał go gdzie popadnie, czasem zapominał go naładować, a teraz nie odstępuje na krok. Do domu wraca późno, coraz częściej zostaje „po godzinach”. Tłumaczy, że bierze dodatkową pracę, żebyśmy nie musieli oszczędzać, gdy urodzi się dziecko.

Chciałabym mu wierzyć… ale Michał stał się nerwowy i łatwo się irytuje. Na moje pytania reaguje zniecierpliwieniem: „Nic się nie dzieje, nie wymyślaj, po prostu mam dużo pracy”. Te słowa już kiedyś słyszałam – od mojego pierwszego męża. Może rzeczywiście chodzi o stres w pracy, ale wszystko wygląda tak podobnie do tamtej sytuacji…

Zadzwoniłam do mamy, żeby się poradzić. Mama poprosiła, żebym przestała się zadręczać i bardziej skupiła się na sobie i dziecku. Michał jej się podoba i próbowała mnie uspokoić:

– Kochanie, teraz wszystkim jest ciężko, w pracy co druga osoba ma problemy – powiedziała. – Michał jest jedynym, który zarabia w waszym domu. Nic dziwnego, że jest zestresowany, a ty go jeszcze wypytujesz i dokładasz mu zmartwień. W twojej sytuacji mądra kobieta, która spodziewa się dziecka, powinna po prostu uwierzyć, że wszystko jest dobrze, i myśleć pozytywnie.

Może mama ma rację. Może powinnam przestać podejrzewać męża i zacząć myśleć o tym, co najważniejsze. Tak chyba będzie lepiej… dla nas wszystkich.

Spread the love