„Zobaczę jeszcze raz twój włos na kanapie — od razu rozwód!” — zagroził mi mąż

Nigdy nie przypuszczałam, że coś takiego może mi się przydarzyć. Wczoraj mój mąż dostał prawdziwej furii.

A przecież zawsze był spokojny, zrównoważony — i właśnie dlatego jego wybuch zszokował mnie do głębi. Nigdy przy mnie nie przeklinał, a tym razem…

Zawsze myślałam, że jestem szczęściarą, bo trafił mi się taki opanowany facet. Jesteśmy małżeństwem dopiero dwa miesiące. Przed ślubem byliśmy razem trzy lata, wszystko układało się idealnie. Zawsze był wobec mnie czuły, uprzejmy, nigdy nie podnosił głosu. Nie kłóciliśmy się praktycznie wcale.

To wszystko trwało aż do wczoraj. Michał zawsze podziwiał moje długie włosy, twierdził, że są bardzo kobiece i bardzo mu się podobają. A wczoraj, kiedy zobaczył na oparciu kanapy mój długi włos — wybuchł.
Urządził mi potężną awanturę.

Krzyczał na mnie, wyzywał od niechlujów i zarzucił, że „nawet po sobie nie potrafię posprzątać”! Przecież każdej kobiecie może wypaść włos, to zupełnie naturalne.

Michał oskarżał mnie o to, że cały dzień „nic nie robię”, nawet nie jestem w stanie po sobie posprzątać, a on haruje cały dzień w pracy!

— Zobaczę jeszcze raz takie coś, od razu lecę do sądu po rozwód! — wrzasnął, pełen gniewu.

Byłam w szoku.
Chcę mieć z nim dzieci, wyobrażałam już sobie wspólną przyszłość, wspólną starość… a on grozi rozwodem przez jeden włos na kanapie. Płakałam, po raz pierwszy przez niego.
Dwa miesiące po ślubie… I co teraz? Przecież nie mogę po prostu odejść…

Od wczoraj Michał ze mną nie rozmawia. Boję się, że jeśli się odezwę, to wybuchnie jeszcze bardziej, a nie daj Boże — posunie się do przemocy. Jest wściekły jak nigdy. Czy to normalne, że zaczęłam bać się własnego męża, skoro przez trzy lata nic takiego nie zauważyłam?

Boję się suszyć włosy, żeby nie rozleciały się po całym salonie.
Za każdym razem, gdy wracam do domu, boję się, że zobaczę przy drzwiach walizkę z moimi rzeczami…


Czy to normalne, że przez taki drobiazg w małżeństwie pojawia się tyle lęku i niepewności? Co Wy byście zrobili na moim miejscu?

Spread the love