Po rozwodzie mój mąż od razu związał się z inną kobietą. Urodziło się im dziecko. Ale ich wspólne życie nie ułożyło się – i tak Darek znowu wrócił do mnie. Tylko że z pojawieniem się dziecka wszystko stało się o wiele trudniejsze
Z Darkiem byliśmy małżeństwem przez cztery lata. Żyliśmy niby nieźle, ale coś między nami się wypaliło i zdecydowaliśmy się rozstać. Nie potrafię dokładnie powiedzieć, co było tą ostatnią kroplą, ale podejrzewam, że głównym powodem był brak dzieci.
Tęskniłam za nim przez całe dwa lata, ale duma nie pozwalała mi zrobić pierwszego kroku. Moje życie stało się wtedy szare, monotonne. U Darka było inaczej – poznał kobietę, z którą miał syna. Ale i ten związek się rozpadł. Teraz mieszka sam.
Ostatnio spotkaliśmy się przypadkiem w sklepie. Było trochę niezręcznie, rozmowa nie kleiła się. Zaproponował, byśmy wieczorem poszli na spacer, porozmawiali. Zgodziłam się, sama nie wiem dlaczego. Może z tęsknoty, a może dlatego, że wciąż go kochałam.
I tak od trzech miesięcy znowu się spotykamy. To jak czytanie ukochanej książki po raz kolejny – niby znana, ale odkrywasz nowe szczegóły. Jest cudownie. Oboje nie rozumiemy, dlaczego się kiedyś rozstaliśmy. Może po to, żeby zrozumieć, że jesteśmy sobie pisani?
Niby wszystko dobrze, powinnam się cieszyć, ale nie daje mi spokoju jego mały syn. On zawsze będzie pomiędzy nami. Dziecko potrzebuje ojca – i to mnie niepokoi. Tydzień temu widziałam ich razem. Darek powiedział, że niezależnie od wszystkiego będzie dla syna obecny. Spotkali się, żeby mógł z nim pobyć.
I tu pojawił się problem: poczułam zazdrość. Nie chcę dzielić mężczyzny z innymi. Ale wiem, że to nie wina dziecka.
Czy dam radę to znieść? Nie wiem. Rozumiem, że Darek robi dobrze – przecież mały nie ponosi winy za to, że jego rodzice nie potrafili stworzyć trwałego związku. Nawet nie byli małżeństwem, ale dziecko mają. A jeśli Darek zdecyduje, że chce być z nimi? Kolejnego rozstania chyba nie przeżyję.
Najbardziej na świecie chcę wierzyć, że tym razem nam się uda. Kilka dni temu zaproponował, żebyśmy znowu razem zamieszkali. Przestraszyłam się. Czy da się skleić rozbitą filiżankę? Już raz próbowaliśmy i nie wyszło. Jakie mam gwarancje, że teraz będzie inaczej? Poprosiłam go o czas do namysłu.
Mam mętlik w głowie: chcę z nim być, ale się boję. Boję się jego syna, jego przeszłości, boję się porażki. Przecież ja nie dałam mu dziecka, a tamta kobieta od razu to zrobiła. Czy mamy jeszcze szansę na szczęście?
Nigdy nie przypuszczałam, że moje życie tak się potoczy. Jak pogodzić się z dzieckiem mężczyzny, z którym nie mam wspólnego potomstwa?
