Za dobre, by odejść – za złe, by zostać? Jak podjąć decyzję o dalszym losie związku
Relacje międzyludzkie to jeden z najtrudniejszych aspektów życia – zwłaszcza te długoterminowe, jak małżeństwo. Potrafią wynieść człowieka na wyżyny szczęścia, ale też zepchnąć go na samo dno. A co, jeśli nasz związek utknął gdzieś pośrodku?
Wyobraź sobie, że oceniasz swój związek na siedem w dziesięciostopniowej skali. Nie jest źle – ale nie jest też świetnie. Czy warto kontynuować taką relację? A może lepiej odejść i poszukać czegoś, co naprawdę uszczęśliwi? To pytanie zadaje sobie wiele osób i niełatwo znaleźć na nie odpowiedź. Bo co, jeśli zaryzykujesz i okaże się, że nie znajdziesz nic lepszego?
Z pomocą przychodzi książka „Za dobre, by odejść, za złe, by zostać” autorstwa Miry Kirshenbaum – amerykańskiej terapeutki, która przez lata pomagała parom w kryzysie. Jej podejście jest inne niż klasyczne „plusy i minusy”. Według niej to zła metoda. Zamiast ważyć argumenty za i przeciw, proponuje… diagnozę.
Kirshenbaum opracowała 36 pytań, które pełnią funkcję „filtrów” – każde z nich pomaga zrozumieć prawdziwy stan twojej relacji. Jeśli odpowiesz „tak” – przechodzisz dalej. Jeśli „nie” – to sygnał, że czas odejść. To może brzmieć brutalnie, ale większość z tych pytań jest prosta, jak: „Czy twój partner cię szanuje?” lub „Czy sprawia, że czujesz się lepiej, będąc z nim?”. Jeśli nie jesteś w stanie uczciwie odpowiedzieć „tak”, to może być moment na refleksję.
Oto kilka kluczowych zagadnień, które przewijają się w książce – i które warto sobie samemu zadać:
-
Czy czujesz ulgę na myśl, że ktoś (ksiądz, terapeuta, Bóg) dałby ci „pozwolenie” na odejście? Jeśli tak – to nie powinnaś/powinieneś potrzebować niczyjego pozwolenia.
-
Czy musisz wkładać ogromny wysiłek, by uzyskać w związku to, co dla ciebie ważne? Jeśli tak – ten związek może cię bardziej ranić niż wspierać.
-
Czy czujesz do partnera sympatię, czy po prostu przyzwyczajenie? Bez wzajemnego lubienia się trudno o trwałość.
-
Czy uważasz swojego partnera za osobę atrakcyjną? Brak pociągu fizycznego może być sygnałem wygasającej więzi.
-
Czy twój partner robi rzeczy, które cię ranią – i nie chce lub nie potrafi się zmienić? Jeśli tak – relacja może niszczyć twoje poczucie wartości.
-
Czy czujesz się wspierana/wspierany? Jeśli partner nie stanowi dla ciebie oparcia, to co tak naprawdę was łączy?
W książce nie chodzi o to, by od razu kończyć każdy trudny związek. Chodzi o szczerość wobec siebie – bo czasem właśnie trwanie w niepewności jest najbardziej wyniszczające. Kirshenbaum zaznacza, że nawet jeśli decyzja o rozstaniu będzie bolesna, to często prowadzi do większego szczęścia w przyszłości – czego nie da się powiedzieć o trwaniu w „zombie-związku”, który od dawna nie żyje.
Autorka podkreśla, że związek ma cię uszczęśliwiać – a nie unieszczęśliwiać. Jeśli po analizie swoich uczuć, odpowiedzi na pytania i przemyśleniach dochodzisz do wniosku, że jest ci lepiej samemu niż z partnerem – masz prawo odejść. Nie musisz czekać na katastrofę, by zakończyć coś, co już teraz cię niszczy.
Co ciekawe, te same pytania Kirshenbaum można odnieść również do innych relacji – jak przyjaźnie, relacje zawodowe czy rodzinne. Bo każda relacja powinna być oparta na wzajemnym szacunku, zaufaniu i wspólnych celach. Jeśli tego brakuje – warto się zastanowić, czy dalej warto ją utrzymywać.
Jeśli więc czujesz, że utknęłaś/utknąłeś – polecam tę książkę. Nie jako magiczne rozwiązanie, ale jako lustro, w którym możesz się przejrzeć i naprawdę zobaczyć, co dzieje się z twoim związkiem. Czasem jedno „nie” na bardzo ważne pytanie mówi więcej niż sto „może”.
Polska codzienność zna te dylematy aż za dobrze. Znamy przecież takie pary – Anię i Marka, którzy od lat są razem tylko „dla dzieci”. Albo Joannę i Pawła, którzy mieszkają razem, choć tak naprawdę są sobie obcy. A może… ty też zadajesz sobie pytanie: czy to, co mam, to jeszcze miłość, czy już tylko strach przed zmianą?
Nie musisz znać wszystkich odpowiedzi. Wystarczy, że odważysz się je zadać.
