Teściowa podarowała nam swoje mieszkanie, ale stanowczo sprzeciwia się temu, byśmy je sprzedali
Moja teściowa to osoba niezwykle oryginalna. Przez całe życie pracowała jako nauczycielka języka polskiego i literatury, a w wieku 68 lat potrafi bez zajęknięcia recytować swoje ulubione wiersze lub cytować fragmenty klasycznych dzieł. Jej styl ubierania się przypomina damę z XIX wieku: koronki, kapelusze, długie suknie. Czasem mam wrażenie, że pomyliła epoki.
Ojciec mojego męża odszedł, gdy ten był jeszcze dzieckiem. Od tamtej pory teściowa nie miała żadnych relacji. Trudno się dziwić – jest bardzo wymagająca, uparta i lubi wszystko analizować i poprawiać.
Na szczęście mój męż do niej niepodobny. Po do niej niepodobny. Po \u015lubie mieszkaliśmy chwilę u niej, ale szybko się wyprowadziliśmy do wynajętego mieszkania. Jej dwupokojowe mieszkanie przypomina muzeum: dywany na ścianach, porcelana, antyki. Dla mnie, alergiczki, było to nie do zniesienia.
Nie zarabiamy zbyt dużo, więc zaczęliśmy oszczędzać na wkład własny do kredytu. Potem okazało się, że jestem w ciąży, a właścicielka mieszkania kazała nam się wyprowadzić, bo nie chciała dzieci. Musieliśmy znaleźć droższe lokum i wydać oszczędności na badania i wyprawkę dla dziecka.
Wtedy teściowa nas zaskoczyła: “Oddaję wam moje mieszkanie. Zamieszkajcie tam.” Poznała pewnego poetycko usposobionego pana, z którym zamieszkała na wsi. My zrobiliśmy szybki remont, syn miał już rok.
Niestety sąsiedzi okazali się trudni. Starsza pani na dole codziennie skarży się na hałasy, mimo że nic nie robimy. Sąsiad przez ścianę ciągle narzeka na odgłosy dziecka. Po pół roku wprowadzili się nowi lokatorzy na górze – imprezy do północy, krzyki. Milicja była kilka razy, ale nic to nie zmieniło.
Chcieliśmy sprzedać mieszkanie i kupić coś w spokojniejszym miejscu. Ale teściowa, gdy się dowiedziała, wpadła w panikę: “Nie pozwolę! To pamiątka po moich rodzicach! Jak umrę, róbcie co chcecie, ale teraz nie!”
Dokumenty są na nią, nie mogliśmy nic zrobić. Zaproponowaliśmy, że będziemy mieszkanie wynajmować, a sami przeniesiemy się do mieszkania znajomego męża. Ale i na to teściowa się nie zgodziła: “Nie wpuszczę do swojego mieszkania obcych!”
Jesteśmy w patowej sytuacji: na kredyt nas nie stać, mieszkania nie możemy sprzedać, a mieszkać wśród takich sąsiadów nie da się dłużej.
Nie wiemy, co robić.
