“Gdyby nie ten przypadek, być może nigdy bym się nie oświadczył…” — niezwykła historia Piotra i Magdy
To był wieczór, który zmienił moje życie.
Od kilku tygodni coś się w niej zmieniło. Magda była zamyślona, często nieobecna, unikała dłuższych rozmów, a kiedy wychodziła — mówiła, że „ma coś do załatwienia”. Czułem, że oddala się ode mnie, ale nie wiedziałem dlaczego. Zamiast pytać wprost, tłumiłem w sobie lęk i próbowałem nie robić problemu.
Pewnego wieczoru powiedziała, że wychodzi na kawę z Martą, swoją najlepszą przyjaciółką. Poprosiła, bym jej nie odprowadzał. “Tylko kawa, wrócę niedługo” — powiedziała. Nie naciskałem. Było już ciemno, więc po jakimś czasie postanowiłem zadzwonić. Krótka rozmowa: powiedziałem, że czekam z kolacją, że tęsknię. Ona odpowiedziała ciepło, ale szybko zakończyła połączenie.
Zostawiłem telefon na stole, jeszcze z włączonym głośnikiem, bo przez dźwięk smażonej na patelni ziemniaczanej mieszanki ledwo ją słyszałem. I wtedy… usłyszałem głos Marty:
— I kiedy mu w końcu powiesz?
Zamarłem.
Magda odpowiedziała cicho:
— Nie wiem, boję się… A jeśli mnie zostawi?
— Przecież go znasz, wydaje się porządnym facetem…
Siedziałem jak sparaliżowany. Coś we mnie zadrżało. A potem… usłyszałem to.
Magda powiedziała, że… jest w ciąży. Że boi się mojej reakcji, bo nigdy nie rozmawialiśmy na poważnie o przyszłości, o rodzinie. Że nie chce mnie naciskać, ale nie wie, co dalej. A ja? Ja przecież od dawna marzyłem o rodzinie z nią. Tylko… odwlekałem decyzję. Czekałem na „lepszy moment”.
W jednej chwili wszystko stało się jasne.
Wybiegłem z domu.
Po drodze kupiłem bukiet róż w całodobowej kwiaciarni, potem wszedłem do jubilera — tak, jeszcze był otwarty — i wybrałem pierścionek, który miał być symbolem nie tylko miłości, ale i odwagi.
Wpadłem do kawiarni, gdzie siedziały. Magda spojrzała na mnie zszokowana.
Podszedłem do niej, uklęknąłem i powiedziałem:
— Wiem wszystko. I nigdy nie byłem szczęśliwszy. Wyjdziesz za mnie?
Płakała. Ja też. A Marta dyskretnie się uśmiechała.
Dziś Magda nie jest już moją dziewczyną — jest moją żoną. Mamy dwóch cudownych synów. I każdego dnia dziękuję losowi, że wtedy zapomniała rozłączyć rozmowę. Bo być może bez tego impulsu dalej bym się wahał.
Czasem najmniejsze przypadki zmieniają nasze życie na zawsze.
