Nie zapraszam już do siebie małych dzieci. Oto trzy powody
Wielu dorosłych, którzy nie mają własnych pociech, doskonale zna to uczucie: zapraszają znajomych, a ich maluchy od razu przejmują kontrolę nad domem. Dziś chciałabym podzielić się moją decyzją – nie przyjmuję już gości z małymi dziećmi. Poniżej trzy powody, które skłoniły mnie do takiego kroku.
1. Nie każda relacja musi być rodzinna
Uwielbiam dzieci – choć sama nie zostałam jeszcze mamą, z przyjemnością bawię się z bratanicą czy siostrzeńcem. Jednak uważam, że maluchy innych osób są dla mnie po prostu… obcymi. Nie chcę czuć przymusu do nawiązywania relacji z nieznajomym dzieckiem, które niekoniecznie ma ochotę na zabawy w moim salonie. Uszanowanie granic to podstawa każdej przyjaźni.
2. Brak kontroli nad zachowaniem
Wyobraź sobie, że odprężasz się przy kawie, a twoi goście ze spokojem pozwalają dziecku malować kredą na ścianie lub wylewać herbatę do akwarium. Zamiast przyjemnej rozmowy, zastanawiasz się: czy meble przetrwają tę wizytę, a zwierzęta nie zostaną zestresowane? Gdy dziecko biega z tabletem po dywanie, a rodzice nie reagują – strach o swoje rzeczy zabija całą atmosferę spotkania.
3. Odpowiedzialność zerowa
Kto ponosi koszty, gdy maluch zniszczy coś cennego? Gdy znajoma zostawiła u mnie córkę, dziewczynka przepiaskała moje słuchawki nożyczkami, ubrudziła telewizor czekoladą i poczęstowała mopsa ciasteczkami. Usłyszałam jedynie: „To przecież dzieciak, nie martw się”. O odszkodowaniu nie było mowy. Po kilku podobnych „przygodach” postanowiłam: wolę uniknąć ryzyka.
