List do mojej byłej żony Anny
Dziś w sądzie zakończyło się nasze dwudziestopięcioletnie małżeństwo. Wciąż trudno mi w to uwierzyć. Kiedy kilka miesięcy temu wspólnie zdecydowaliśmy się na rozstanie, poczułem, że świat stanął mi na głowie.
Boję się życia bez Ciebie. Byłaś moją ostoją przez te wszystkie lata – moją największą podporą i przyjaciółką. Zawdzięczam Ci bardzo wiele i chcę, żebyś usłyszała to jako pierwsza w dniu, gdy rozpoczynamy nowy etap naszej relacji.
Zasługujesz na medal za wytrwanie przy kimś takim jak ja. Wypocinam ponad miarę, za daleko popycham swoje pasje, ciągnąłem Cię w przygody, na które nigdy nie wyraziłaś świadomej zgody. Teraz wiem, że moje nieustanne dążenie do nowych wyzwań często przypominało zabawę z lontem w pokoju pełnym materiałów wybuchowych… a Ty zawsze byłaś gotowa wejść razem ze mną do tego pokoju, gasząc moje impulsy spokojem i cierpliwością. Przepraszam za każdy moment, gdy moje nawyki raniły tych, których kocham.
Statystyki mówią, że połowa małżeństw kończy się rozwodem – a druga połowa… śmiercią. Udało nam się uniknąć tego drugiego scenariusza.
Jesteś wspaniałą matką. Twoja czułość i oddanie wobec naszych dzieci to najpiękniejsza część Twojego charakteru. Jesteś wzorem w wychowaniu i żyjesz miłością, którą odwzajemniają maluchy.
Chcę, żebyś była szczęśliwa – na to zasługujesz. Wstąpienie w związek to trochę jak zakładanie kajdan: najpierw romantyczne, później potrafi przytłoczyć. Cieszę się, że już nie będziesz musiała znosić tych trudów. Życzę Ci spokoju i stabilności, na którą pracowałaś przez lata.
Mimo rozstania z perspektywy czasu wiem, że… po raz pierwszy ponownie poślubiłbym Ciebie. Nawet gdybym znał dziś zakończenie naszej historii, znów wybrałbym tę samą drogę. Dzięki Tobie jestem lepszym człowiekiem i nie wyobrażam sobie życia bez Twojego uśmiechu.
Są ludzie, którzy żyją dłużej; życzę Ci długiego życia w zdrowiu i radości, by każdy dzień był dla Ciebie niespodzianką… ale tylko tę przyjemną.
Nie potrafię przestać Cię kochać. Próbowałem przekonać się do nienawiści, ale nie potrafię. Jesteś po prostu zbyt dobra. Jedyna rzecz, która mnie zaskoczyła w naszej relacji — to jak szybko odzyskaliśmy przyjaźń. Jakbyśmy wrócili do początku. Cieszę się, że kończymy jako przyjaciele i nadal rozmawiamy o dzieciach, planach, filmach i muzyce.
Zawsze będę obok, gdybyś potrzebowała wsparcia — bo pozostaję Twoim wielbicielem i takim już zostanę.
Rozwód nauczył mnie jednego: gdybym wiedział, że to potrwa dwadzieścia lat, więcej bym dbał o formę. A umawianie się ponownie na randki zapowiada się całkiem zabawnie — już mam konto na Tinderze.
Wiem też, że kobieta Twojej klasy nie zostanie sama. Łatwo się w Tobie zakochać. Chcę tylko, żebyś wiedziała, że zaakceptuję każdego, kto Cię uszczęśliwi. Będziemy przyjaciółmi i opowiem mu najzabawniejsze historie z naszego wspólnego życia.
Brzmi to może naiwnie, ale pragnę zakończyć nasze małżeństwo „po pięknemu”. To był dla mnie zaszczyt być Twoim mężem przez te 20 lat. Teraz będzie zaszczytem pozostać Twoim przyjacielem do końca życia.
Z całego serca,
Twój były mąż,
Marek
