Z teściową widujemy się niezbyt często – tylko podczas świąt, ale i tego jest dla mnie aż nadto. Kiedy przychodzi do nas w gości, zachowuje się jak inspektor – szuka kurzu i pajęczyn w kątach, sprawdza czystość naczyń, poprawia moje sałatki. Nie wiem, jak postępować z matką męża, bo nie chcę, żeby wpłynęło to na nasze relacje
Mój mąż jest cudowny, ale jego matka to zupełnie inna historia. Od samego początku miałam z nią napięte relacje. Teściowa to kapryśna i apodyktyczna kobieta, która lubi, gdy wszystko dzieje się tak, jak ona sobie życzy.
Jeśli wśród swoich bliskich stara się jeszcze znaleźć kompromisy i większość z nich już przywykła do jej charakteru, to wobec mnie teściowa jest wyniosła, jakby robiła mi przysługę samym faktem rozmowy.
Ponieważ mieszkamy dość daleko od niej, myślałam, że nie wpłynie to na nasze życie i że z czasem się dogadamy. Jednak minęły już prawie dwa lata od naszego ślubu, a sytuacja wcale się nie poprawiła – wręcz przeciwnie, stało się jeszcze gorzej.
Z teściową widujemy się tylko przy okazji świąt, ale jak dla mnie to i tak za dużo. Zachowuje się po prostu nieznośnie – potrafi rozmawiać tak, jakby mnie nie było w pokoju, krytykuje mój wygląd, przerywa mi wypowiedzi i poprawia błędy językowe.
Mąż prosi mnie, żebym nie zwracała na to uwagi albo traktowała jej zachowanie z humorem, ale ja nie potrafię. Wszystkie jej uwagi biorę sobie do serca. Uważam, że nie ma żadnego prawa, żeby tak mnie traktować.
Do tego teściowa uwielbia komentować, jaką jestem gospodynią. Kiedy jest u nas w gościach, zachowuje się jak kontroler czystości – szuka kurzu, sprawdza, czy kubki są odpowiednio domyte.
Kilka razy zdarzyło się, że otworzyła szafkę, wyjęła czyste naczynia i demonstracyjnie poszła je myć jeszcze raz. To dla mnie ogromny brak szacunku jako dla kobiety i gospodyni. Często też krytykuje moje gotowanie przy mężu i innych gościach, podkreślając, że nie umiem dobrze przyrządzać potraw.
Do ostatnich rodzinnych świąt przygotowałam się bardzo starannie – zrobiłam dwa wyjątkowe, drogie sałatki, które miały być „gwiazdą” stołu.
Jednak teściowa, wykorzystując moment, gdy wyszłam z kuchni, zdążyła je „poprawić”, przez co je całkowicie zepsuła. Kiedy to zauważyłam, było mi naprawdę przykro. Wyszłam z uroczystości wcześniej, ale zamiast wsparcia od męża usłyszałam, że zachowuję się jak dziecko, bo „mama nie zrobiła nic złego”. Ja jednak uważam inaczej.
Kiedyś uwielbiałam gotować i naprawdę dobrze mi to wychodziło, ale przez teściową nabawiłam się kompleksów. Teraz wydaje mi się, że każde moje danie jest niesmaczne. Po tym wszystkim straciłam ochotę na przygotowywanie jedzenia i organizowanie spotkań w naszym domu.
Nie wiem, jak postępować z teściową – oczywiście mogłabym unikać rodzinnych spotkań, ale wtedy mogłyby pojawić się nieporozumienia między mną a mężem, a ona tylko by się z tego cieszyła.
W tej chwili nie mam pojęcia, co zrobić, aby poprawić rodzinne relacje. Teściowa robi wszystko, żeby je zepsuć. Nie mogę jej zabronić przychodzić do nas, bo to przecież matka mojego męża. Ale też nie chcę dłużej tak żyć…
