„Powinnaś mi dziękować, że wziąłem cię z dzieckiem” – powiedział mąż

Rodzice Joanny wzdychali, patrząc na małego Adasia. „Dorasta bez ojca, to niedobrze” – mówili. Joanna tłumaczyła, że świetnie poradzi sobie sama, a oni przecież jej pomogą, ale byli przekonani, że dziecko powinno mieć ojca.

Rozwiodła się z mężem, bo zaczął pić. Na początku niewinnie – piwo z kolegami po pracy. Potem coraz częściej. W końcu wpadł w nałóg. Był spokojny, ale Joanna nie mogła patrzeć na jego stan. Jaki przykład dawał synowi?

Rozwiedli się bez awantur. Obiecał płacić alimenty, ale po wyjeździe do swoich rodziców całkowicie zniknął. Nie odbierał telefonów, nie odpowiadał na wiadomości. Jego matka powiedziała, że ma nową kobietę i oni sami nie wiedzą, co się z nim dzieje.

Joanna nie zamierzała już wychodzić za mąż. Miała dość. Kiedy koleżanka z pracy zaproponowała, że pozna ją ze swoim kuzynem, grzecznie odmówiła.

Koleżanka jednak nie dawała za wygraną. „On jest złotym człowiekiem – nie pije, pracowity, poważny, takich teraz nie znajdziesz!”. Joanna zgodziła się na spotkanie, tylko po to, by koleżanka dała jej spokój.

Mężczyzna idealny?

Krzysztof, bo tak miał na imię ten „niezwykły” mężczyzna, przyjechał po Joannę wieczorem. Pojechali na spacer do parku. Był wysoki, trochę łysawy, szczupły. Ubrany skromnie, ale schludnie.

Przez cały spacer wypytywał o wszystko – gdzie pracuje, ile zarabia, dlaczego się rozwiodła.

Gdy Joanna wspomniała o synu, Krzysztof się zdziwił.

– Masz dziecko? Moja siostra nic mi o tym nie powiedziała. Ile ma lat? Jest kapryśny?

– Adaś ma pięć lat. Jest spokojnym, mądrym chłopcem, bardzo go kocham.

– Rozumiem… My z byłą żoną nigdy nie zdecydowaliśmy się na dzieci. Rozwiedliśmy się, bo mieliśmy inne podejście do życia. Po prostu byliśmy sobie obcy.

Po tym spotkaniu Krzysztof zniknął na miesiąc. A potem nagle pojawił się u niej w pracy z bukietem kwiatów i zaproszeniem na kolację. Joanna nie wiedziała, dlaczego się zgodziła.

Spotkanie było miłe. Krzysztof okazał się uprzejmy, zabawny i elokwentny. Zaczęli się widywać częściej. Joanna nawet poczuła do niego sympatię.

Pewnego dnia wybrali się na spacer z Adasiem. Krzysztof nie poświęcał chłopcu zbyt wiele uwagi, ale Joanna to rozumiała – nie wiedział, jak się zachować, w końcu Adaś nie był jego dzieckiem.

Rodzice przekonywali ją, że Krzysztof to prawdziwa okazja. „Nie zmarnuj takiej szansy” – powtarzali. W końcu Joanna się zgodziła. Wyszła za niego i przeprowadziła się do jego mieszkania.

Zmiana po ślubie

Krzysztof po ślubie zmienił się nie do poznania. Stał się marudny, wymagający, skąpy.

– To obiad? W moim domu mama gotowała lepiej.

– Adaś za głośno się bawi, nie można odpocząć.

– Dlaczego kupiłaś synowi nowe buty? Stare są aż tak zniszczone? Można je naprawić.

Kiedy Joanna dostała premię, kupiła sobie nowy płaszcz i torebkę. Jej stare były już zupełnie znoszone.

– Joanna, ty nie potrafisz oszczędzać. To nasz wspólny budżet! Ja chodzę w tej samej kurtce od dziesięciu lat i jest jeszcze dobra. Od teraz masz pytać mnie o zgodę na zakupy!

Wieczorami Krzysztof opowiadał, jak jego rodzice byli oszczędni, dzięki czemu kupili dom i działkę. „My też musimy oszczędzać” – mówił.

Pewnego dnia Joanna nie wytrzymała.

– Jesteś skąpy i małostkowy! Nie przywykłam tak żyć!

Krzysztof spojrzał na nią z oburzeniem.

– Joanna, powinnaś mi dziękować! Wziąłem cię z dzieckiem, a przecież nie jesteś jakąś wielką pięknością. Takie kobiety, jak ty, nie mają wielkiego wyboru.

Joanna pobladła.

– Wiesz co, Krzysztof? Ty w ogóle nie powinieneś się żenić. Jesteś zimny i bezduszny, nie potrzebujesz rodziny. Lepiej żyj sam, oszczędzaj każdy grosz i czekaj na swoją działkę.

– A syn? Ja go zaakceptowałem, choć jest hałaśliwy! Karmię was, utrzymuję, a ty mnie nie doceniasz!

– On jest moim największym skarbem. Nie pozwolę ci mi go wypominać.

Krzysztof zaczerwienił się ze złości. Wziął filiżankę z herbatą i rzucił nią o ścianę. Potem wstał i zaczął zbierać kawałki do reklamówki. „Można to skleić, po co wyrzucać?” – mruknął.

Nowy początek

Następnego dnia Joanna poszła do pracy, jak gdyby nigdy nic. Po pracy planowała się spakować i odejść. Adaś spędzał ferie u dziadków, więc miała czas, by wszystko załatwić.

Po powrocie do mieszkania zobaczyła, że Krzysztof już jej w tym pomógł. Przy drzwiach stała spakowana walizka, a na stole leżała kartka:

„Jesteś niewdzięczną, złą kobietą. Popełniłem błąd, biorąc cię za żonę. Oddałem ci honor, przyjmując cię z dzieckiem. Jeszcze pożałujesz, że odrzuciłaś takiego mężczyznę jak ja.”

Joanna spojrzała na notatkę i… zaśmiała się.

Wzięła walizkę, zamknęła za sobą drzwi i wyszła.

Ruszyła ku nowemu życiu. Życiu bez oskarżeń, wyrzutów, bez oziębłości i chciwości. Miała syna, rodziców, dobrą pracę. I to wystarczyło, by być szczęśliwą.

Bo życie jest piękne!

Spread the love