Niedawno rodzice otrzymali emeryturę i od razu mama zadzwoniła do mnie, prosząc o pieniądze na życie. Nie od razu zrozumiałam, o co chodzi. Okazało się, że brat wziął ich pieniądze na swoje potrzeby. Nie wiem, jak wytłumaczyć rodzicom, że to nie oni powinni pomagać bratu, ale on, jako dorosły mężczyzna, ma obowiązek ich utrzymywać
Mój brat ma trzydzieści sześć lat, a rodzice wciąż mu pomagają i jeszcze oczekują, że ja również będę to robić. A kiedy odmawiam, obrażają się na mnie.
Jestem starszą siostrą, mamy z bratem siedem lat różnicy. Od dziecka musiałam się nim opiekować. Takie były czasy. Tata ciągle wyjeżdżał w delegacje, mama często pracowała na dwie zmiany, od 8 rano do 8 wieczorem. Przychodziła do nas prababcia, żeby ktoś dorosły był w domu. Ale mając osiemdziesiąt lat, była tak słaba, że częściej to ja musiałam się nią zajmować, niż ona nami. Ale piekła przepyszne pierożki, których smak pamiętam do dziś.
Tak wyglądało moje dzieciństwo: rano odprowadzałam brata do przedszkola, biegłam do szkoły, potem do domu odrabiać lekcje, a następnie do przedszkola po brata i razem czekaliśmy na powrót mamy z pracy. Tata rzadko bywał w domu. Czasem musiałam opuszczać lekcje – mama rzadko brała zwolnienia lekarskie, więc gdy brat chorował, to ja zostawałam z nim w domu.
Ponieważ był młodszy, wolno mu było wszystko. Za wszystkie jego wybryki dostawało się mnie, a on zawsze wychodził z sytuacji suchą stopą. Nie mogłam się doczekać, aż skończę dziewiątą klasę i ucieknę na studia do technikum z akademikiem w innym mieście. Brat właśnie wtedy poszedł do pierwszej klasy. Zaczęły się lata 90., wszystkim było ciężko, ale nigdy nie prosiłam rodziców o ani grosza.
Rodzice sami mieli wtedy ciężko. Skończyłam naukę w technikum i od razu poszłam do pracy. Wtedy rodzice zaczęli mnie prosić o pomoc: „Twój braciszek rośnie, prześlij mu trochę pieniędzy”. Odkładałam swoje potrzeby na bok, ale pomagałam ze względu na rodziców, nie na brata. On nawet nie chciał się uczyć. Ledwo skończył szkołę, podejmował dorywcze prace bez żadnego zawodu, nigdzie nie zagrzał miejsca.
Brat ożenił się w wieku 24 lat. Przeżył z żoną rok, a gdy urodziła się im córka, porzucił rodzinę i usiadł rodzicom na karku.
Od trzech lat dosłownie leży na kanapie. Przytył do granic możliwości i mówi rodzicom, że to wynik jego życiowych niepowodzeń. Nie pracuje, bo „opracowuje plan swojego nowego biznesu”, ale na razie to tajemnica. Opowie wszystko, gdy plan będzie gotowy. Doskonale rozumiem, że to kolejne bzdury, ale rodzice mu wierzą! I nie da się ich przekonać, że bratu po prostu wygodnie jest żyć na koszt mamy i taty!
Jeśli chodzi o mnie, wyszłam za mąż w wieku 23 lat, razem z mężem prowadzimy własny, dobrze prosperujący biznes. Nie mamy dzieci, tak się złożyło ze względów zdrowotnych. Ale nie rozpaczamy – nie było to naszym głównym celem, widocznie tak miało być. Za to mamy miłość od ponad 20 lat, silną rodzinę. Tak, dobrze zarabiamy, rodzicom nie żałujemy, ale nie chcemy utrzymywać brata! A nie wysyłać pieniędzy się nie da, bo rodzicom jest naprawdę ciężko.
Mama i tata są już na emeryturze i często chorują. To zrozumiałe: ciężka praca w młodości, a teraz dorosły syn na ich utrzymaniu. Niedawno oboje dostali emeryturę, a zaraz potem mama dzwoni do mnie i prosi o pieniądze na życie! Nie od razu zrozumiałam, co się stało. Okazało się, że brat wziął te pieniądze na jakieś akcesoria do gier komputerowych.
Mama błaga mnie: „Pomóż braciszkowi, prześlij pieniądze – na jedzenie, na kurtkę i buty, bo już się znosiły!”. Odpowiadam: „Niech znajdzie sobie pracę!”. Mama obraziła się: „Jak możesz tak mówić, jesteś bezduszna! On ma teraz trudny okres. Nie macie dzieci, a brat jest dla ciebie jak dziecko. Zarabiacie dobrze, powinniście mu pomóc!”.
Szczerze mówiąc, mam już dość tych próśb! Bardzo szkoda mi rodziców, ale co mogę zrobić? Musiałam skłamać, że mamy problemy w biznesie, że wzięliśmy kredyty, ale mama wciąż powtarza jedno: „Braciszkowi jest ciężko, pomóż, proszę!”.
Chciałabym przyjechać i pomóc „braciszkowi” wstać z tej jego ukochanej kanapy! Ale mama i tata znowu go obronią. Co można zrobić, żeby zmienić tę sytuację? Jak wytłumaczyć rodzicom, że to nie oni powinni pomagać bratu, ale on powinien się nimi opiekować?
