My z mężem delektowaliśmy się romantyczną kolacją, gdy nagle zatrzeszczał zamek w drzwiach i do mieszkania weszła niezadowolona teściowa
Pewnego sobotniego wieczoru, kiedy spędzaliśmy z mężem czas przy romantycznej kolacji, niespodziewanie przyszła niezaproszona teściowa. Okazało się, że znowu bez pozwolenia dorobiła sobie klucze do naszego mieszkania.
Od razu poszła do kuchni i zaczęła mnie krytykować za to, że zostawiłam kubek w zlewie.
Potem narzekała na kolor mydła w dozowniku, niepościelone łóżko w sypialni i zaczęła grzebać w naszych szafach. Nie mogłam tego dłużej znieść i wytknęłam jej, że zachowuje się niekulturalnie.
Sprzeciwiła się, każąc mi rozwieść się z jej synem, żeby on mógł znaleźć sobie „normalną” żonę. Krótko mówiąc, jeszcze długo robiła zamieszanie w mojej przestrzeni. W końcu miałam dość jej przenikliwego głosu i po prostu wyrzuciłam ją z mieszkania.
Mąż uznał całą sytuację za komiczną i przeprosił mnie za zachowanie swojej matki. Zaproponował wymianę zamków, żeby nie mogła już wchodzić. Po tym incydencie teściowa próbowała wejść do mieszkania swoimi kluczami, ale szybko zorientowała się, że nie pasują.
Święcie wierzę, że nie będzie mogła już dorobić sobie duplikatów, bo nie damy jej naszych kluczy. No bo przecież musimy mieć jakąś prywatną przestrzeń, prawda?
