Z żoną żyliśmy razem przez cztery lata. Cały ten czas mieszkaliśmy w wynajmowanym mieszkaniu i ciągle brakowało nam pieniędzy na życie. Pewnego dnia wpadła do nas w gości teściowa. Powiedziała, że kupi nam mieszkanie, ale sama będzie z nami mieszkać. Byłem przeciwny, ale żona mnie przekonała, twierdząc, że jej mama jest dobrą osobą. Już po kilku miesiącach wszyscy zamieszkaliśmy w ogromnym mieszkaniu. A miesiąc później zrozumiałem, jak trudno jest żyć z teściową
Z żoną żyliśmy razem przez cztery lata. Cały ten czas mieszkaliśmy w wynajmowanym mieszkaniu i ciągle brakowało nam pieniędzy na życie. Pewnego dnia wpadła do nas w gości teściowa. Powiedziała, że kupi nam mieszkanie, ale sama będzie z nami mieszkać. Byłem przeciwny, ale żona mnie przekonała, twierdząc, że jej mama jest dobrą osobą.
Już po kilku miesiącach wszyscy zamieszkaliśmy w ogromnym mieszkaniu. A miesiąc później zrozumiałem, jak trudno jest żyć z teściową.
Musiałem wykonywać wszystkie prace domowe, ale ona ciągle była niezadowolona. Minęło trochę czasu i wyprowadziłem się. Wynająłem mieszkanie i czekałem, aż żona do mnie wróci. Ale bardzo się myliłem.
Z Wiktorią byliśmy małżeństwem od czterech lat.
Ślub mieliśmy skromny, wśród najbliższych. Znaliśmy się od dawna i szczerze się kochaliśmy. Planując dzieci, oboje zdawaliśmy sobie sprawę, że zarabiamy niewiele, ale liczyliśmy na dodatkową pracę.
W pewnym momencie uznaliśmy, że warto kupić mieszkanie na kredyt – w końcu lepiej spłacać raty za własne lokum niż płacić za wynajem. Problem w tym, że nasze zarobki były niskie.
Długo o tym rozmawialiśmy, aż teściowa przyszła nam z pomocą. Pewnego dnia przyszła na herbatę i przypadkiem usłyszała nasze rozmowy o mieszkaniu. Przez chwilę milczała, a potem powiedziała, że ma dla nas świetną propozycję.
Ku naszemu zaskoczeniu zaproponowała, że kupi nam mieszkanie.
Byliśmy z Wiktorią bardzo szczęśliwi, ale – jak się później okazało – zupełnie niepotrzebnie. Teściowa kontynuowała swoją wypowiedź. Owszem, kupi nam mieszkanie, ale przeprowadzi się do nas.
Dała nam tydzień na zastanowienie.
Zaczęliśmy rozważać różne opcje. Miałem wątpliwości, czy życie z teściową to dobry pomysł, ale żona mnie przekonała. Wiktoria powiedziała, że życie z jej mamą będzie łatwe, a ona chętnie pomoże nam przy dziecku, które planowaliśmy.
Dobrze, zgodziłem się. Wydawało mi się, że to najlepsza opcja, jaką mieliśmy.
Ogłosiliśmy teściowej swoją decyzję. Bardzo się ucieszyła.
Miesiąc później cała nasza rodzina mieszkała już w ogromnym, przestronnym i jasnym, czteropokojowym mieszkaniu. Teściowa zadbała o wszystko – od razu przepisała mieszkanie na siebie.
Więc formalnie mieszkaliśmy u niej. Nic w tym mieszkaniu nie należało do nas.
I wtedy zrozumiałem, że w naszym małżeństwie nic się nie zmieniło.
Zaczęliśmy wspólne życie w nowym miejscu. Po miesiącu zdałem sobie sprawę, jak trudno żyje się z teściową. Zamieniła mnie w domowego sługę. Tu przykręć, tam zrób, idź do sklepu.
Wydawała rozkazy jak królowa.
A kiedy odmawiałem wykonania jakiegoś polecenia, przypominała mi, że w każdej chwili może mnie wyrzucić z „swojego” domu.
I wtedy zdałem sobie sprawę, że to już nie jest śmieszne.
Próbowałem porozmawiać z żoną, ale ona natychmiast stanęła po stronie matki.
— Przecież to ona kupiła nam mieszkanie, więc nie narzekaj, tylko ciesz się tym, co masz!
A to, że tak naprawdę kupiła mieszkanie dla siebie, a nie dla nas, zupełnie jej nie obchodziło.
Tak minął kolejny miesiąc, aż w końcu powiedziałem, że mam dość takiego życia. Spakowałem rzeczy i wyprowadziłem się.
Teściowa zrobiła awanturę, żona płakała, ale powiedziałem Wiktorii jasno:
— Jeśli chcesz być ze mną i uratować nasze małżeństwo, zamieszkaj ze mną. Ale z twoją mamą żyć nie zamierzam.
Wynająłem mieszkanie i zamieszkałem tam sam. Czekałem na żonę, ale ona do mnie nie wróciła.
Było mi smutno, bo kochałem Wiktorię.
Z czasem sam złożyłem pozew o rozwód i w końcu odetchnąłem z ulgą.
Teraz będę ostrożniej wybierał żonę.
I w pierwszej kolejności zwrócę uwagę na to, jaka jest jej matka.
