Rano przygotowywałam śniadanie, a mąż był pod prysznicem, gdy na jego telefon przyszła wiadomość. Nigdy nie czytałam jego korespondencji, ale tym razem coś mnie do tego zmusiło. „Kiedy przyjedziesz? I kiedy powiesz swojej o rozwodzie?” Dalej już nie czytałam, bo litery rozmazały mi się przed oczami. Michał nawet nie próbował się tłumaczyć – spojrzał na mnie i zapytał, kiedy mogę wyprowadzić się z jego mieszkania. Tak oto znów znalazłam się z synem w domu moich rodziców
Moje życie wywróciło się do góry nogami po pierwszym nieudanym małżeństwie. Wyszłam za mąż zaraz po ukończeniu studiów, nie z wielkiej miłości, ale dlatego, że nie dogadywałam się z rodzicami. Michał był ode mnie starszy, dobrze zarabiał na zagranicznych kontraktach i wydawał się być solidnym, godnym zaufania mężczyzną.
Na początku było dobrze – kolacje w restauracjach, wspólne wyjazdy nad morze. Potem dowiedziałam się, że jestem w ciąży, i wtedy wzięliśmy ślub.
Moi rodzice nie byli zachwyceni moim wyborem, ale nie próbowali mi przeszkodzić. Od samego początku odmówiłam mieszkania ze teściową, więc Michał wziął mieszkanie na kredyt. Żyliśmy jak większość ludzi – rozwiązywaliśmy codzienne problemy, a potem okazało się, że w ogóle nie znam mężczyzny, za którego wyszłam za mąż.
Michał był ciągle w podróżach, a ja zostałam sama z dzieckiem i bez żadnej pomocy. W pewnym momencie zaczęłam zauważać, że mąż nie za bardzo spieszy się do domu.
I wtedy zdarzył się ten poranek… Przygotowywałam śniadanie, Michał był w łazience, gdy na jego telefon przyszła wiadomość:
„Kochanie, już za tobą tęsknię. Kiedy znowu przyjedziesz? I kiedy powiesz swojej o rozwodzie? Mam już dość czekania”.
Dalej już nie czytałam, bo łzy zalały mi oczy. Kiedy Michał wyszedł z łazienki, od razu zrozumiał, że wiem. Nie próbował się tłumaczyć.
Spojrzał na mnie i po prostu zapytał, kiedy mogę się wyprowadzić z jego mieszkania.
I tak znów znalazłam się z synem w domu rodziców. Bałam się, że mnie nie przyjmą, ale ku mojemu zaskoczeniu, robili wszystko, by mnie pocieszyć. Wkrótce wróciłam do pracy, stare urazy zaczęły blaknąć, życie powoli wracało do normy.
Z Andrzejem, moim drugim partnerem, poznałam się na noworocznym przyjęciu firmowym. Blondyn o niebieskich oczach pracował jako menadżer – widywaliśmy się wcześniej, ale dopiero tego wieczoru zaczęliśmy rozmawiać bliżej.
Okazało się, że mamy wiele wspólnego: oboje kochaliśmy podróże, klasyczną muzykę i kryminały.
Po przyjęciu spacerowaliśmy po zaśnieżonych uliczkach do rana i rozstaliśmy się, czując się niemal jak rodzina. Andrzej miał własne trzypokojowe mieszkanie w centrum miasta. Tak bardzo się do siebie zbliżyliśmy, że już po miesiącu zaproponował mi, żebym się do niego wprowadziła. Zgodziłam się. Było nam razem dobrze i to było najważniejsze.
O swoim synu powiedziałam mu od razu. Andrzej zapewnił, że to nie problem. Był dla niego bardzo dobry – przynosił prezenty, bawił się z nim. To mnie ujęło, bo mój syn był dla mnie wszystkim.
Wszystko zmieniło się, gdy nadszedł czas przeprowadzki.
Andrzej zasugerował, że dziecku będzie lepiej u mojej mamy. Oboje pracujemy, a dziecko potrzebuje uwagi i opieki – mówił. Początkowo wydało mi się to rozsądne. W weekendy zabieraliśmy syna do siebie, a w tygodniu zawoziłam go z powrotem do rodziców.
Przez jakiś czas było dobrze, ale Andrzej coraz częściej sugerował, że nie musimy zabierać syna na każdy weekend. A niedawno postawił mi ultimatum:
„Albo ja, albo dziecko”.
Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.
Przecież naprawdę pokochałam tego człowieka… Jak mogę wybierać między dwoma najdroższymi mi osobami? Jak on w ogóle może stawiać mnie przed takim wyborem?
Jeśli nie zmieni zdania, zamierzam zakończyć ten związek, by być blisko syna. Wydaje mi się to słuszną decyzją, ale tak bardzo nie chcę znów być samotna…
Mama odradza mi ten krok. Mówi, że zaopiekuje się wnukiem, a ja powinnam ułożyć sobie życie. Wierzy, że z czasem Andrzej oswoi się z myślą o moim synu i zmieni swoje nastawienie.
Ale ja nie jestem pewna, czy to najlepsze rozwiązanie.
Przecież syn dorośnie. Jak mu potem wyjaśnię, że postawiłam własne szczęście ponad jego?
Nie wiem, co robić…
