Przez wiele lat Anna ukrywała przed mężem, że zarabia naprawdę dobrze, nie mówiła mu o swojej pensji i odkładała pieniądze na boku. Aż pewnego dnia, zupełnie przypadkiem, wygadała się o tym swojej mamie, czego teraz bardzo żałuje.
Anna jest żoną Michała od 7 lat. Mają razem syna, który niedawno skończył 6 la
Mąż Anny zarabia całkiem dobrze, jest człowiekiem pracowitym i uczciwym, spędza całe dnie w pracy, ale w domu pomaga niewiele – uważa, że wszystkie obowiązki domowe powinny należeć do żony, bo to „kobiece sprawy”.
Kiedy ich synek miał 3 lata, Anna zaczęła myśleć o powrocie do pracy.
Jej najlepsza przyjaciółka miała swój mały biznes, który nie przynosił dużych zysków, ale kiedy dowiedziała się, że Anna szuka pracy, zaprosiła ją do współpracy jako pomocnica.
Przez pierwsze pół roku ich firma ledwo się trzymała, nie było większych perspektyw. Ale nagle, ku ich własnemu zaskoczeniu, interes zaczął się dynamicznie rozwijać, a pieniądze zaczęły same płynąć do rąk.
Anna zaczęła odkładać spore sumy, o których nikomu nie mówiła, uznając, że tak będzie najlepiej.
Od pierwszego dnia, gdy zaczęła pracę, umówiła się z mężem, że nadal to ona zajmuje się domem i dzieckiem, a on w pełni utrzymuje rodzinę. Pieniądze, które Anna zarabia, miały być przeznaczone wyłącznie na jej potrzeby – i tak miało być dobrze dla wszystkich.
Z czasem Anna uzbierała pokaźną sumę i zaczęła się zastanawiać. Mieszkali razem w mieszkaniu należącym do męża, które było tylko jego własnością. W razie rozwodu mogła zostać bez niczego.
Ceny mieszkań rosły w zawrotnym tempie i miały dalej drożeć, więc kobieta postanowiła kupić sobie kawalerkę, żeby mieć własny dach nad głową, gdyby kiedykolwiek doszło do rozstania.
Dobrze wszystko przemyślawszy, poszła do swojej mamy i opowiedziała jej o swoich planach.
Powiedziała, że odłożyła sporo pieniędzy, o których mąż nie miał pojęcia, i chce teraz kupić mieszkanie, ale zapisać je na swoją mamę. Później mama miałaby jej je podarować, aby uniknąć dzielenia majątku z mężem po ewentualnym rozwodzie.
Anna zapewniała, że mężowi powiedzą, iż to mama uzbierała pieniądze na mieszkanie dla córki.
Matka wysłuchała jej uważnie i powiedziała, że nie weźmie w tym udziału, bo nie podziela takiego podejścia.
Uważała, że w małżeństwie nie postępuje się w ten sposób, że takie sprawy powinno się omawiać wspólnie, a nie działać w ukryciu.
Szczerze mówiąc, matka była zaskoczona, że córka przez tyle lat nie powiedziała mężowi prawdy o swoich zarobkach.
Anna poczuła się urażona, twierdząc, że matka nigdy jej w niczym nie pomogła, odkąd wyszła za mąż, nie zapewniła jej mieszkania, nie wsparła finansowo, a teraz, kiedy pierwszy raz po tylu latach prosi o pomoc, matka jej odmawia.
A jak wy uważacie – czy córka miała rację? Czy matka powinna była ją wesprzeć?
