– Czeka na ciebie wyjątkowy prezent – powiedział mąż. Po tym dowiedziałam się, że zdradzał mnie przez ponad dwa lata
Z moim mężem żyliśmy, jak mi się wtedy wydawało, w szczęśliwym małżeństwie przez 5 lat. Nie mieliśmy dzieci, więc rozwód przebiegł bez komplikacji. Był tylko podział majątku, ale i to rozwiązaliśmy dość szybko.
Powodem rozwodu była jego zdrada. Nawet się tego nie domyślałam, ale okazało się, że zdradzał mnie przez ponad dwa lata. O jego kochance dowiedziałam się zupełnie przypadkiem.
Mój, już były mąż, często wyjeżdżał w delegacje. Czasem kilka razy w tygodniu musiał jeździć do innych miast. Pracuje jako przedstawiciel handlowy – rozprowadza produkty swojej firmy, szuka nowych klientów i podpisuje z nimi kontrakty.
Często, a właściwie prawie zawsze, przywoził mi z tych wyjazdów małe prezenty. Nawet jeśli wyjeżdżał tylko na jeden dzień, zawsze przywoził jakiś drobiazg. I właśnie ten nawyk pomógł mi odkryć jego zdradę.
Po kolejnej delegacji wrócił do domu nad ranem. Położył się spać w innym pokoju, żeby nikt mu nie przeszkadzał w odsypianiu podróży.
– Czeka na ciebie wyjątkowy prezent – powiedział, zanim poszedł spać.
Zaintrygował mnie, ale nie chciałam go zamęczać pytaniami i postanowiłam po prostu poczekać, aż się wyśpi.
Żeby się czymś zająć, zaczęłam sprzątać dom, akurat miałam dzień wolny. Umyłam podłogi, wstawiłam do piekarnika ciastka. Chciałam się zrelaksować i obejrzeć coś w telewizji, ale zauważyłam, że przydałoby się wyczyścić kanapę. Mamy psa i jego sierść często zostaje na tapicerce, to już taka specyfika życia ze zwierzakiem.
Przypomniałam sobie, że mąż niedawno kupił nowy, mocny odkurzacz do samochodu, więc zeszłam na podwórze, by go wziąć z bagażnika. I wtedy natknęłam się na torbę prezentową. Ciekawość wzięła górę – zajrzałam do środka, żeby zobaczyć, co tym razem dla mnie przywiózł. W środku były dwie małe pudełeczka w różnych kolorach: jedno niebieskie, drugie czerwone.
W niebieskim pudełeczku był bransoletka z błękitnymi kamieniami i karteczka: “Katarzyno, kocham cię! Jesteś moją błękitnooką radością!”. To było tak urocze, że prawie się wzruszyłam.
Potem otworzyłam czerwone pudełeczko i nagle cały mój entuzjazm zniknął. W środku była podobna bransoletka, tylko z kamieniami innego koloru. Kartka w pudełeczku głosiła: “Moja Mario, tak bardzo za tobą tęskniłem! Jesteś moją radością!”
Wpadłam na genialny pomysł: zamieniłam miejscami kartki – tę z niebieskiego pudełeczka przełożyłam do czerwonego, a z czerwonego do niebieskiego. Ciekawe, jak Maria zareaguje na taki prezent?
Zachowując całkowity spokój, wróciłam do mieszkania, odkurzyłam kanapę, schowałam odkurzacz na miejsce i czekałam, aż mój mąż się obudzi.
– To dla ciebie, kochanie – powiedział, wręczając mi niebieskie pudełeczko.
Udałam radość, ale nie otworzyłam kartki przy nim. W końcu doskonale wiedziałam, co jest tam napisane.
– Muszę na chwilę wyjść do biura – powiedział.
Ledwo się powstrzymałam, żeby nie przekazać Marii pozdrowień, ale w porę ugryzłam się w język.
Gdy tylko wyszedł za drzwi, wyjęłam dużą walizkę i zaczęłam pakować jego rzeczy. Walizkę zostawiłam przy wejściu i napisałam karteczkę: “Teraz Maria nie będzie już tak bardzo za tobą tęsknić.”
Następnego dnia do mnie wpadła teściowa.
– No i po co rozwalasz rodzinę? No zdradził, komu się to nie zdarza? Trzeba wybaczyć i dalej razem żyć! Przecież tyle lat jesteście razem, tyle przeszliście – jęczała.
Najbardziej rozwścieczyło mnie to, że wiedziała o jego kochance. To właśnie od teściowej dowiedziałam się, że zdradzał mnie z nią od ponad dwóch lat. Okazało się, że ta cała Maria to jego szkolna miłość. W 10. klasie wyjechała z rodzicami do innego miasta i ich kontakt się urwał. Kilka lat temu spotkali się ponownie. Wtedy byliśmy już małżeństwem.
Mój mąż przez długi czas nie mógł się zdecydować – wahał się między mną a swoją dawną miłością. W końcu nie wybrał żadnej i postanowił mieć nas obie.
– Teraz nie będzie musiał wybierać – powiedziałam i wyrzuciłam teściową za drzwi.
Złożyłam pozew o rozwód. Mąż długo do mnie wydzwaniał, przepraszał, ale nigdy nie miał odwagi przyjść i spojrzeć mi w oczy.
Od naszego rozwodu minęło już prawie pół roku. Nie spieszę się z nowym związkiem, bo boję się kolejnego oszustwa. Wspólni znajomi powiedzieli mi, że mój były mąż zamieszkał z Marią zaraz po rozwodzie, ale ich związek szybko się rozpadł.
