– Chcesz zrujnować mi życie? Przecież jesteśmy jeszcze tacy młodzi – tak zareagował Michał, gdy dowiedział się, że Olga spodziewa się dziecka. Długo go nie było po tej rozmowie, a potem wrócił i niespodziewanie poprosił ją o rękę. Gdyby Olga już wtedy znała prawdziwy powód, sto razy by się zastanowiła, zanim odpowiedziała
Kiedy Olga dowiedziała się, że jest w ciąży, Michał zareagował słowami:
– Chcesz zrujnować mi życie? Przecież jesteśmy jeszcze tacy młodzi.
I to wszystko, bez żadnych wyjaśnień. O Olgę, którą jeszcze wczoraj zapewniał o swojej dozgodnej miłości, nawet się nie zatroszczył. Okazało się, że małżeństwo nie wchodziło w jego plany przez co najmniej kolejne dziesięć lat, a o dzieciach w ogóle nie myślał.
Olga była zdziwiona i załamana. Przecież naprawdę kochała Michała.
Nie błagała go, by jej nie zostawiał, bo wiedziała, że jeśli już teraz mu na niej nie zależy, to nigdy nie będą szczęśliwi razem.
Odeszła z podniesioną głową, jakby mówiąc: „Nie bardzo mi zależy na ślubie z kimś takim jak ty.”
Poszła do przyjaciółki, wypłakała się, opowiedziała o wszystkim, ale nie wspomniała, że jest w ciąży.
Potem wróciła do domu. Jedyną osobą, z którą nie chciała rozmawiać, była matka, bo ta wielokrotnie powtarzała, że jeśli kiedykolwiek dowie się, że jej córka zaszła w ciążę bez ślubu, nigdy jej tego nie wybaczy. No i miała rację.
Olga porozmawiała z ojcem, poprosiła go o pieniądze i błagała, by nic nie mówił matce. Ale ojciec tego samego wieczoru wyjawił wszystko żonie, co skończyło się wielką awanturą.
Matka powiedziała chłodno:
– Dzwoń do Michała! Proś, przepraszaj, obiecuj mu wszystko, ale twój syn musi urodzić się w małżeństwie!
Olga, choć zawsze szanowała słowa matki, odmówiła. Znała swoją wartość i nawet nie przyszło jej do głowy błagać o ślub. Jeśli rodzice nie chcą jej pomóc, znajdzie sposób, by poradzić sobie sama.
Jednak trzy dni później Michał przyjechał sam:
– Wybacz mi, po prostu się przestraszyłem i powiedziałem kilka głupich rzeczy, – przeprosił, patrząc w podłogę. – Wyjdziesz za mnie?
Gdyby Olga wiedziała, że to ojciec Michała przekonał go do tego kroku, trzy razy by się zastanowiła, zanim zgodziłaby się na ślub.
Ale stało się. Na świat przyszedł ich syn, Jan.
Dwa lata później Olga patrzyła na synka i wiedziała, że wszystko było tego warte. Kochała Andrzeja, ale nie chciała już być z Michałem.
Życie w małżeństwie, jak można było przewidzieć, od samego początku się nie układało. Michał nie spodziewał się takiego obrotu spraw i zachowywał się, jakby robił Oldze wielką łaskę.
Olga była wyczerpana, prosiła Michała, żeby chociaż czasami poszedł z małym na spacer lub dał jej chwilę odpoczynku, ale on to ignorował. Starała się dojść z nim do porozumienia, ale im bardziej próbowała, tym gorzej było.
Michał nawet kupił sobie słuchawki i, siedząc przed komputerem, całkowicie odcinał się od Olgi i syna. Wieczorami wychodził z kolegami, nie zwracając uwagi na rodzinę.
Pewnego dnia syn zachorował, Olga nie dawała sobie rady, a Michał nie chciał pomóc. Wtedy powiedziała mu wszystko, co leżało jej na sercu od początku ich związku.
Michał nie pozostał jej dłużny, wyrzucił z siebie wiele rzeczy, które raniły Olgę. A potem po prostu zebrał swoje rzeczy i trzasnął drzwiami.
Tym razem Olga nie przejmowała się, dokąd poszedł Michał. Zrozumiała, że dłużej nie może znosić takiego traktowania. Skoro nie chce być mężem i ojcem, ona musi złożyć pozew o rozwód. Ale to miało przyjść później. Teraz musiała opuścić to mieszkanie.
Ale dokąd?
Nie miała pieniędzy na wynajem, była na urlopie macierzyńskim, dorabiała trochę zdalnie, ale to było za mało.
Prosić o pomoc przyjaciółki? Bez sensu – każda miała swoje życie i problemy. Musiała zwrócić się do rodziców. Babcia kochała Andrzeja. Może przyjmie ich do siebie chociaż na jakiś czas? Olga zdecydowała się zadzwonić.
– Cześć, mamo. Pokłóciliśmy się z Michałem, – powiedziała Olga. – Nie chcę już takiej rodziny. Czy możemy z Andrzejem zamieszkać u was, dopóki nie znajdę pracy?
– Co ty wygadujesz?! – matka aż poczerwieniała. – Co ludzie powiedzą? Nie waż się tu przyjeżdżać! Siedź i myśl, jak przeprosić swojego męża.
– Mamo, ty mnie w ogóle słuchasz? – zapytała Olga, coraz bardziej oburzona. – On nie kocha ani mnie, ani dziecka, nie dba o nas! I to ja mam go przepraszać? Co będzie dalej?
– Ty też masz trudny charakter, okaż mu trochę szacunku! Pracuje dla was, zarabia na rodzinę, a ty nie potrafisz stworzyć mu domowego ciepła.
Olga rozłączyła się. Telefon do ojca nie miał sensu – myślał tak samo jak matka. Wtedy, bez zastanowienia, wybrała numer teściowej.
– Rozumiem wszystko, przyjeżdżajcie z Andrzejem do mnie. Miejsca wystarczy dla wszystkich, przecież jestem teraz sama.
Olga zawsze dziwiła się relacji Michała z jego rodzicami.
Ojciec był dla niego autorytetem, a matkę po prostu ignorował. Olga natomiast zawsze była gotowa pomóc teściowej, bo ta była dla niej bardzo serdeczna.
Olga podzieliła się ze swoją teściową swoimi obawami. Ta jednak nie zaczęła jej ganić, a wręcz przeciwnie – uspokoiła ją:
– Nie martw się, dziecko, nie powiem Michałowi, że tu jesteście. Och, Michał był dobrym chłopcem, ale cały po ojcu. Mój mąż też nie chciał nic robić w domu, wszystko było na mojej głowie.
Olga zaciekawiła się:
– Dlaczego się pani z nim nie rozwiodła?
– W tamtych czasach rozwody nie były czymś normalnym – odpowiedziała teściowa. – Gdzie miałabym pójść z małym synem? Gdyby moja mama żyła, wszystko wyglądałoby inaczej. A Tolek, choć nie był dla mnie dobrym mężem, to jednak kochał syna i dbał o nas.
Olga pokręciła głową, przypominając sobie swoją sytuację. Ona też nie miała dokąd pójść, a Michał nie był dla niej żadnym wsparciem.
Dwa tygodnie później Michał przyjechał, ale teściowa nie wpuściła go do domu:
– Wracaj do siebie! Jeśli nie potrafisz żyć ze swoją rodziną, to żyj sam. Choć jesteś moim synem, doskonale rozumiem twoją żonę, bo sama kiedyś byłam w jej sytuacji, ale nie odważyłam się zostać sama – bo nie miałam żadnego wsparcia. A ona je ma. Ja ich nie zostawię już nigdy.
Michał, widząc, że matka jest stanowcza, odszedł.
Olga mieszkała z teściową i szukała pracy. Jej rodzona matka przestała się z nią zupełnie kontaktować.
Dlaczego tak bywa w życiu, że obcy człowiek potrafi być bliższy niż własna rodzina? Dlaczego prawdziwie dobrzy ludzie ujawniają się dopiero w trudnych chwilach?
Ale czy Olga naprawdę dobrze zrobiła, że odeszła od męża, gdy można było jeszcze uratować rodzinę?
