Przestań prosić o miłość – zacznij żyć w harmonii z sobą
Kilka lat temu bliski przyjaciel powiedział mi zdanie, które zmieniło moje spojrzenie na relacje: „Przestań szukać miłości w innych ludziach. To ty próbujesz ich dotknąć emocjonalnie, myśląc, że to oni ciebie dotykają”. To jedno zdanie otworzyło mi oczy i skłoniło do głębokiej refleksji.
Dzięki temu zrozumiałam, dlaczego wiele moich relacji kończyło się rozczarowaniem i bólem. Teraz, jako osoba świadoma swoich wyborów, dostrzegam, jak często ten problem dotyczy innych – zarówno kobiet, jak i mężczyzn.
Prośba o miłość, a czasem nawet wymuszanie jej, może przybierać różne formy. Może to być nieustanne poświęcanie się dla innych – rodziny, przyjaciół, partnera – przy jednoczesnym zaniedbywaniu własnych potrzeb. Robimy to, by poczuć się potrzebni i doceniani, ale zapominamy o sobie.
Innym przykładem jest inicjowanie każdej rozmowy w relacji czy ciągłe podejmowanie prób naprawienia związku, podczas gdy druga strona jest bierna. Albo poświęcanie całego swojego czasu i energii, by zadowolić partnera, szefa czy kogokolwiek innego, kto wydaje się ważny. W rezultacie zatracamy się, rezygnujemy z własnych marzeń i potrzeb.
Zdarza się, że to my napędzamy całą relację. To nasza energia, zaangażowanie i wysiłek utrzymują ją przy życiu. Partner jedynie biernie akceptuje nasze działania lub wręcz je ignoruje. I tu pojawia się kluczowa refleksja: czy to rzeczywiście miłość, czy raczej próba wypełnienia własnych braków poprzez drugą osobę?
Takie zachowanie można porównać do psa, który podsuwa głowę pod dłoń właściciela, wymuszając głaskanie. Wydaje się, że to właściciel chce okazać czułość, ale w rzeczywistości to pies jest inicjatorem. Podobnie my często wymuszamy uwagę, troskę czy miłość, myląc je z prawdziwymi uczuciami.
Nie ma nic złego w tym, że prosimy o uwagę czy troskę, ale gdy robimy to nieustannie, a nasze działania stają się jednostronne, powinniśmy zastanowić się, co jest tego przyczyną. Pomoc innym, inicjowanie bliskości czy rozmów jest naturalne w zdrowych relacjach, ale gdy równowaga zostaje zaburzona, tracimy siebie.
Dlaczego takie zachowanie może być destrukcyjne? Po pierwsze, budujemy fałszywe oczekiwania, które prędzej czy później prowadzą do rozczarowań. Po drugie, takie jednostronne działania nigdy nie przyniosą nam prawdziwego spełnienia – to jak picie wody, która nie gasi pragnienia. Po trzecie, zatracamy kontakt z własnymi wartościami i potrzebami, żyjąc życiem, które nie jest nasze. W końcu tracimy wiarę w siebie, swoją wartość i sens relacji.
Jeśli dostrzegasz te schematy w swoim życiu, pierwszy krok do zmiany już został zrobiony – zauważyłeś problem. Następnym krokiem jest refleksja: dlaczego to robisz? Co próbujesz osiągnąć? Czy naprawdę warto kontynuować ten sposób działania?
Decyzja należy do ciebie. Możesz świadomie pozostać w tych schematach, ale musisz wziąć odpowiedzialność za konsekwencje. Alternatywą jest podjęcie ryzyka zmiany – odrzucenie emocjonalnego „fast foodu” i zastąpienie go zdrowymi, wartościowymi relacjami. Takie oczyszczenie może być trudne, ale przynosi ogromną ulgę i satysfakcję.
Z mojego doświadczenia wiem, że zmiana jest możliwa. Przepracowanie swoich błędów i uwolnienie się od przymusu proszenia o miłość pozwoliło mi odkryć, czym jest prawdziwy szacunek do siebie i innych. W relacjach wartość ma jakość, a nie ilość gestów czy poświęceń.
Spójrz na swoje życie z nowej perspektywy. Czy twoje relacje są prawdziwe, czy może są tylko próbą wypełnienia pustki? Odpowiedź na to pytanie może być początkiem wielkiej zmiany.
