Proszę pana, kogo pan szuka? – Anna otworzyła drzwi i zobaczyła przed sobą mężczyznę. – Ciebie, córko, ciebie. Dożyliśmy, że własnego ojca nie poznajesz! Wprowadź ojca do domu, nakarm, zmęczyłem się po drodze – powiedział nagle mężczyzna. – Człowieku, chyba się pan myli. Mój tata mieszka na sąsiedniej ulicy. Proszę stąd odejść, nie znam pana – Anna, która na zewnątrz wyglądała na całkowicie spokojną, ledwo powstrzymywała łzy

– Kogo pan szuka?

– Ciebie, córko, ciebie. Dożyłem czasów, że własna córka mnie nie poznaje! No co, będziemy tak stać na progu? Wpuść ojca do domu, nakarm ojca, zmęczyłem się po drodze.

– Człowieku, chyba pan coś pomylił. Mój ojciec mieszka na sąsiedniej ulicy. Lepiej stąd idźcie, bo ja was nie znam i znać nie chcę – powiedziała Anna, która z zewnątrz wyglądała na spokojną, ale w środku była napięta i ledwo powstrzymywała łzy.

– No co, córko, matka cię dobrze wychowała, że tak gościnna jesteś? Ojca na próg nie wpuszczasz. Myślałem, że przyjadę, razem zamieszkamy, dobrze nam będzie, a tu co? Nawet herbaty mi nie zaproponujesz?

– A gdzie ty byłeś, ojcze, kiedy cię potrzebowałam? Gdzie byłeś, kiedy mama włóczyła się ze mną po cudzych kątach, kiedy nie mieliśmy co jeść? Co milczysz, tato? Ile ty masz lat? Ach, 56? A gdzie byłeś przez te wszystkie lata, tato? Dlaczego nagle postanowiłeś okazać mi swoją uwagę? Dlaczego myślisz, że teraz jesteś mi potrzebny? Mam ojca, najdroższego i najbardziej kochanego, a ciebie nie znam i znać nie chcę.

– No tak, córko, nie byłem dla ciebie dobrym ojcem, no ale sama rozumiesz – młodość, w głowie tylko zabawa. A tu Nadzieja, twoja mama, powiedziała, że będzie rodzić. A co mi było z dzieckiem w moim wieku? Bałem się, uciekłem. Ale nie myśl sobie, córko, kochałem cię przez całe życie, martwiłem się o ciebie.

– A teraz co? Zostałem sam. Do emerytury daleko, pracy nie mogę znaleźć. I gdzieś mieszkać trzeba. Żona odeszła, jej dzieci sprzedały dom, a ja jestem im teraz niepotrzebny. Tak to bywa, wychowywałem ich całe życie, a na starość stałem się zbędny. A tobie dałem życie, to ty mnie swojemu życiu zawdzięczasz. Teraz musisz spłacić dług córki wobec ojca, pomoc ojcu to święty obowiązek.

– A co ty masz z tym wspólnego? Nie wychowywałeś mnie, nie widziałeś, jak dorastam, nie pomogłeś ani groszem, a teraz, kiedy jest ci ciężko, przyjechałeś do mnie mieszkać? Wiesz co, ty jesteś dla mnie obcy człowiek. Widziałam cię dwa razy w życiu, nie łączy nas nic. Dlaczego miałbyś mieszkać u mnie? Mam swoją rodzinę, mamę, tatę, a ciebie nigdy nie miałam i teraz też cię nie potrzebuję.

– Ach, córko, nie spodziewałem się, że tak będzie. Myślałem, że da się po dobroci, po rodzinie, a ty tak? No to ja mogę inaczej. Złożę wniosek o alimenty, a sąd i tak mnie poprze. Jestem stary, słaby, pracować nie mogę. Nie chcesz po dobroci pomagać ojcu, to będziesz płacić dług sądownie.

– Dlaczego miałabym ci płacić alimenty?

– Bo prawo tak mówi. Rozmawiałem z mądrymi ludźmi, oni mi wszystko wyjaśnili. Powinnaś mi dziękować, że przyszłem po dobroci, a nie od razu poszedłem do sądu. Sąd zawsze stoi po stronie rodziców. Jak ci przyznają alimenty, to będziesz płacić, czy chcesz, czy nie. Pomyśl dobrze, zanim mnie wygonisz. Mogę ci pomóc, zająć się wnukami. Nie patrz na to, że teraz taki jestem. Wystarczy, że się wykąpię, odpocznę miesiąc i wrócę do formy.

– Wracaj, skąd przyszedłeś. Jaki sąd? Jakie alimenty? Kto ci takich głupot nagadał? Gdzie napisane, że jesteś moim ojcem? W moim akcie urodzenia napisane jest, że moim ojcem jest Michał. A jak ty masz na imię? No właśnie. Bałeś się odpowiedzialności, uciekłeś, nie byłam ci potrzebna. Dorosłam bez ciebie, bez twojego ojcostwa, nigdzie o tobie nie ma wzmianki. Jaki sąd nakaże mi płacić alimenty obcemu człowiekowi? Dałeś mi choć grosz przez całe życie?

Pamiętam te dwa nasze spotkania, przyjeżdżałeś tylko po pieniądze, a rodzice cię spławiali, żeby mieć spokój. Poczekaj, zaraz wrócę – Anna zamknęła drzwi, poszła do pokoju, wyjęła portfel, wyciągnęła z niego pieniądze, chwilę je trzymała, po czym odliczyła kilka banknotów, ścisnęła w dłoni i wróciła. – Trzymaj, tato. To za to, że pokazałeś się na starość. Zobaczyłam, kim naprawdę jesteś. I nie przychodź tu więcej.

Mężczyzna powoli wyszedł przez furtkę i ruszył w stronę przystanku, ciągle się oglądając. Był tak bezradny, że w sercu Anny coś się poruszyło – żal wobec tego człowieka, który był jej biologicznym ojcem. Poruszyło się i zniknęło. Sam jest winien. Nie musi go kochać ani się nim opiekować.

Ma najlepszego, najbardziej kochanego ojca, który siedział przy jej łóżku, gdy chorowała, nosił ją na swoich ramionach, był z nią zawsze w najtrudniejszych chwilach życia, który ją kocha, dba o nią i nigdy nie zdradzi. Prawdziwego. Dobrego. Wspaniałego. Tego, który nie bał się odpowiedzialności, ożenił się z jej mamą i adoptował małą dziewczynkę, która stała się jego rodzoną i ukochaną córką.

– Anno, nawet nie wiem, co ci powiedzieć. Jakkolwiek by nie było, on jest twoim ojcem i tylko ty możesz zdecydować, co zrobić. Nie mogę ci nic doradzić, ale zaakceptuję każdą twoją decyzję. Może rzeczywiście znalazł się w trudnej sytuacji, może naprawdę nie ma gdzie mieszkać. Jak postanowisz, tak będzie, córko.

– Tato, co ty mówisz? Jaki ojciec? Ty jesteś moim ojcem, prawdziwym i najukochańszym, i żaden inny nie jest mi potrzebny. Już wszystko postanowiłam. Mam tylko jednego ojca – ciebie. Mamo, czemu milczysz?

– A co tu mówić? Jestem z ciebie dumna, córko. Postąpiłaś słusznie. On nie myślał o nikim, kiedy był młody, nie byłaś mu potrzebna. Dostał to, na co zasłużył.

– Tato, co się stało? – Michał siedział, nisko opuszczając głowę. – Tato, płaczesz? Co się dzieje?

– Nic, córko. Dziękuję ci, za wszystko dziękuję. Wychowaliśmy wspaniałą córkę, prawda, Mario?

Cała rodzina przytuliła się i radośnie się roześmiała.

A gdzieś tam, w małym, półzrujnowanym domku siedział stary, nieogolony mężczyzna, który szczerze nie rozumiał, co zrobił źle w życiu, że jego własna córka nie wpuściła go nawet za próg. Przecież jest ojcem, ma prawo do dobrych relacji. Niewdzięczna córka wyrosła, egoistka, która myśli tylko o sobie.

A co wy sądzicie o tej sytuacji? Czy Anna miała rację, nie wpuszczając ojca do swojego życia, czy powinna była mu pomóc? Opowieść oparta na prawdziwych wydarzeniach. Imiona bohaterów zostały zmienione.

Spread the love