Kupiliśmy córce samochód, a ona nas nienawidzi – mnie i mojego męża

Jestem na emeryturze, mąż również jest emerytem, ale nadal pracuje. Nie mamy zbyt wiele pieniędzy, ale wystarcza nam na życie. Udaje nam się nawet coś zaoszczędzić. Mieszkamy z naszą dorosłą córką.

Córka jest jeszcze niezamężna i szuka partnera. Prowadzi aktywne życie – pracuje (choć jej pensja jest niska), utrzymuje stałe kontakty z przyjaciółmi, chodzi w gości. Niedawno postanowiła zrobić prawo jazdy, żeby być bardziej mobilna.

Oczywiście ją wspieraliśmy i postanowiliśmy pomóc jej kupić samochód. Sama raczej nie byłaby w stanie tego zrobić.

W tamtym czasie mieliśmy niewielkie oszczędności zgromadzone przez kilka lat, które wystarczyły na niedrogi, używany samochód. Przeznaczyliśmy na to wszystkie nasze pieniądze.

Ona była oczywiście szczęśliwa. A szczęście dziecka to największa nagroda dla rodziców. Nie szkoda nam było żadnych pieniędzy.

Jednak z czasem zaczęła coraz rzadziej przebywać w domu, ciągle znikała u jakichś mężczyzn, którym ciągle udostępniała swój samochód.

Nie sądzę, żeby obchodzili się z nim ostrożnie. To oczywiście jej sprawa, ale jak nie rozumie, że sama jeszcze długo nie kupi nowego samochodu, jeśli coś stanie się z tym obecnym.

Tak to jest, gdy coś przychodzi zbyt łatwo. Wątpię, żeby jej adoratorzy oddali swoje ostatnie pieniądze, aby naprawić uszkodzony samochód.

Najbardziej jednak boli to, że ona w ogóle nie chce nam pomagać. Bywa, że potrzebujemy gdzieś pojechać – rzadko, naprawdę prosimy bardzo sporadycznie – ale ona nigdy nie ma czasu. Zawsze ktoś na nią czeka i słyszymy jedynie nieprzyjemne słowa oraz irytację.

Czasem nawet rzuca nam kluczyki i mówi, żebyśmy sobie ten samochód zatrzymali. Ale czy nie powinna pomóc rodzicom?

Jesteśmy już za starzy, żeby prowadzić – wzrok mojego męża jest słaby, a mimo to wciąż pracuje. Nie wymagamy od niej pomocy, tylko prosimy – dlaczego tak się zachowuje?

Trochę żałuję, że kupiliśmy jej ten samochód. Nie rozumie, jak trudno było to osiągnąć, i nie docenia tego.

Ale jak można nie pomóc dziecku? Gdyby kiedyś nasi rodzice kupili nam samochód, nosilibyśmy ich na rękach. A teraz zaczęliśmy się przez to częściej kłócić.

Czy my naprawdę nie mamy racji? A jeśli tak, to dlaczego?

Spread the love